Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O czarownicy z Kazimierza, którą mąż zdradzał z kucharką

Marta Paluch
Ul. Józefa na Kazimierzu. To tutaj w XVII wieku Agnieszka Gubałowa odczyniała uroki, co przypłaciła torturami
Ul. Józefa na Kazimierzu. To tutaj w XVII wieku Agnieszka Gubałowa odczyniała uroki, co przypłaciła torturami Adam Wojnar
Przy ul. Józefa Agnieszka Gubałowa wróżyłai odczyniała uroki, za co skazano ją na tortury.Ta sama ulica była niedawno świadkiem buntu mieszkańców przeciw m.in. likwidacji galerii "JAgamakota"... Czy to potomek kota czarownicy? - zastanawia się Marta Paluch

W XVII wieku kobietom nie było lekko w życiu. Na własnej skórze doświadczały tego panie, które leczyły ziołami i podobnymi naturalnymi metodami. One bowiem "z powodu słabszej kondycji i pośledniego intelektu, są z natury bardziej podatne na pokusy szatana" - oceniali w dziele "Młot na czarownice" z 1487 r. dominikańscy inkwizytorzy Jacob Sprenger i Heinrich Kramer.

Czarownice na stos - brzmiał werdykt sądów, nie tylko duchownych, ale często miejskich. Taki właśnie sąd- rady miejskiej miasta Kazimierza - skazał za uprawianie czarów Agnieszkę Gubałową. W aktach zachował się jedynie zapis o torturach, nie wiemy więc, czy stos faktycznie zapłonął.
Czy jednak wyrok był słuszny? Co to za czarownica, co nie potrafi wykryć zdrady własnego męża i to pod samym nosem?

Co przewiniła Agnieszka Gubałowa

Mąż Gubałowej był znanym kazimierskim murarzem. Ona zaś była znana jako wróżka.- Ale nie była właściwie prawdziwą czarownicą, skoro ograniczała się raczej do wróżenia, odczyniania uroków i znajdowania rzeczy zaginionych. W każdym razie zeznania świaków, którzy przewinęli sie w tej sprawie przed sądem kazimierskim podczas sześciotygodniowego procesu świadczą, że daleko było wróżce z ul. Żydowskiej do bardziej finezyjnych sztuczek magicznych - mówi prof. Stanisław Salmonowicz, autor tekstu o czarownicach w "Pitavalu krakowskim".

Igłę wetknęła w środek kawałka chleba

Sąsiedzi wiedzieli jednak swoje. "Miała też Gubalina trzy kęski chleba, dwa węgle, dwa kruszki soli i igłę z nicią i z tego też wróżyła. Igłę wetknęła w środek jednego kawałka chleba, a w igłę nić, to dookoła położyła chleb, węgle i sól obwinęła około średniego palca prawej ręki tą nitką, mówiła takie słowa: błogosławionyś chlebie, objawże mi: jeśli będę miała płacz, bijże mnie na sól, jeśli największe utrapienie, bijże mnie na węgle, jeśli na dobre - bijże mnie na chleb" - zeznała jedna z nich(J. Bieniarzówna, "Z dawnego Krakowa").

Nie wiedziała jednak, że mąż zdradza ją we własnym domu z kucharką, Reginą Stawiarzową. Któregoś dnia kochankowie zniknęli, a wróżka udała się do koleżanki po fachu na Rynek Główny. Według jej wskazówek odszukała męża i Stawiarzową pod Piotrkowem i wrócili razem do Kazimierza.

Niedługo się jednak cieszyła. Nie dość, że ktoś ją zadenuncjował, to jeszcze proces o cudzołóstwo wytoczono jej mężowi. 30 marca 1661 r. został skazany na ścięcie, natomiast Gubałową postanowiono poddać torturom, by opowiedziała o swoich konszachtach z szatanem. Nietrudno się domyślić, że oboje nie byli zadowoleni z wyroków i odwołali się od nich do wielkorządcy krakowskiego. Nie wiadomo jednak, czy prośba odniosła skutek. Wiadomo natomiast, że w okolicach Krakowa odbyło się w tamtym czasie kilka innych procesów czarownic.

Diabeł porwał jąz łóżka nagle

W Słomnikach w 1674 r. sądzono i torturowano dwie kobiety. Jedna z nich milczała, ale przepadła przez próbę wody: "gdy ją pławili, to nie mogła utonąć", co było dowodem na konszachty z diabłem. W Dobczycach, w 1685 r. sądzono zaś żonę organisty, mając jej za złe, że "nie dba o swój wygląd zewnętrzny, nie chodzi do spowiedzi", a poza tym "w wigilię św. Wojciecha poleciała na wiec czarownic, a diabeł porwał ją wtedy z łóżka tak nagle, iż sam mąż nabawił się strachu."

W Krakowie szkołę miał podobno nawet sam mistrz Twardowski. Nauczał w Podgórzu, w kamieniołomie (obecnie park im. Bednarskiego). Dziś mieści się w pobliżu kościół nomen omen św. Józefa, do którego siły nieczyste dostępu nie mają. A kazimierska ulica Józefa w ub. roku przeżyła protesty mieszkańców przeciw zakonowi kanoników Regularnych.

Członkowie Federacji Anarchistycznej rozdawali falsyfikaty dziesięciozłotówek z wydrukowanymi cytatami z Biblii, które podczas mszy u kanoników trafiły na tacę. Postanowili wstrząsnąć zakonnikami, bo ci wydzierżawili kilka kamienic firmie De Silva Haus, która chciała tam otworzyć hotel. Z tego też powodu mieszczące się na parterze galerie i pub "Eszeweria" miały przestać istnieć. Tak samo jak galeria "JAgamakota".

Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]

Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska