Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kucharka zabiła nożem. Mówi, że w samoobronie

Artur Drożdżak
29-letnia Ewa L. w drodze na  rozprawę w sądzie
29-letnia Ewa L. w drodze na rozprawę w sądzie Artur Drożdżak
Kary 12 lat więzienia zażądał prokurator dla Ewy L. oskarżonej o zabójstwo partnera. - Przyznaję się do czynu, ale nie do winy. Nie chciałam zabić Mariusza K., a tylko go postraszyć - opowiadała. Mężczyzna, widząc, że kobieta grozi mu nożem, powiedział jeszcze: "Dawaj, ja się nie boję". To były jego ostatnie słowa w życiu. Zmarł po uderzeniu ostrzem w serce. Wyrok zapadnie za kilka dni.

Tragedia rozegrała się 3 maja ub.r. w mieszkaniu przy ul. Rydla w Krakowie. Ewa L. to 29-letnia matka trojga dzieci w wieku 5, 8 i 9 lat, niekarana, z zawodu kelnerka - kucharka, o ponadprzeciętnej inteligencji. Z Mariuszem K. żyła od lat. Ich związek był bardzo burzliwy. Raz się kłócili, innym razem pili, awantury często były przyczyną wizyt policjantów, wzywanych na interwencję. Byli parą, ale mieszkali osobno pod różnymi adresami.

W przeddzień zajścia wybrali się na spacer na os. Widok, dołączyli do towarzystwa, które leniwie popijało nalewki pod chmurką. Wtedy doszło do pierwszej kłótni Ewy L. z partnerem. On wściekły poszedł do siebie, ona dołączyła do niego po godzinie. W większym gronie popijali tam piwo. W pewnej chwili Mariusz K. po raz drugi tego dnia pokłócił się z konkubiną. W obronie kobiety stanął jeden z gości, 25-letni Paweł N., który pobił i skopał gospodarza mieszkania. Z ran na głowie Mariusza K. polała się krew. Ewa L. po kłótni opuściła mieszkanie i poszła do siebie na ul. Rydla. Tam w jej pokoju spało już dwóch mężczyzn, których zgodziła się ostrzyc i przenocować.

Po chwili do jej drzwi zapukał Mariusz K. Chciał ją przeprosić za swoje niegrzeczne zachowanie i wulgarne słowa, po drodze zerwał kwiaty bzu, by je wręczyć Ewie L. Gdy wydawało się, że dojdzie do pojednania pary, Mariusz K. zorientował się, że w mieszkaniu partnerki śpi dwóch obcych panów. Z tego powodu doszło do trzeciej już tego dnia awantury.
Mężczyzna zaczął dusić Ewę L., rękami przyciskał ją do futryny drzwi w kuchni. 29-latka w samoobronie sięgnęła wtedy po nóż, uniosła go na wysokość klatki piersiowej i zadała nim jeden cios mężczyźnie. Uderzenie było silne, ostrze wniknęło na 15 cm, aż do serca.

Po uderzeniu Mariusz K. osunął się na podłogę, a kobieta nóż błyskawicznie wyrzuciła przez okno. Potem płacząc, prosiła dwóch gości, by sprawdzili, czy jej partner żyje. Jednak panowie z wrażenia wzięli się nie do ratowania rannego, ale do opróżniania butelki z nalewką. Kobieta wezwała pogotowie. Na miejscu lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Ewa L. przyznała się do zbrodni, trafiła do aresztu tymczasowego.

- Sięgnęłam po nóż, gdy Mariusz mnie ściskał, choruję na serce i zaczęło mi się robić duszno, więc zadałam jeden cios - wyjaśniała.

Razem z nią na ławie oskarżonych zasiadał Paweł N., który odpowie za pobicie i uszkodzenie ciała Mariusza K. 25-latek przyznaje się do winy. Prokurator chce dla niego kary półtora roku więzienia w zawieszeniu. Wyrok zapadnie we wtorek.

Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska