Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bociany odcinają prąd mieszkańcom wsi [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Takiej wiosny mieszkańcy Wróblówki w gminie Czarny Dunajec nie pamiętają. W centrum ich miejscowości postanowiła osiedlić się bociania rodzina. A to spowodowało, że w wiosce czasami brakuje... prądu. Wszystko przez to, że ptaki postanowiły swoje gniazdo uwić na słupie wysokiego napięcia.

Jeżeli w Twojej okolicy jest coś, co może zainteresować Czytelników i Internautów, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się tym! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

- Dla całej naszej wioski to wielka atrakcja. Nigdy do tej pory nie mieliśmy gniazda w centrum wsi - mówi Grażyna Otręba, sołtys Wróblówki. - Zanim jednak bociany zabrały się do roboty, dwa z nich niemal stoczyły bój między sobą o ten słup. Okazuje się, że walczyły najprawdopodobniej dwa samce. Gdy jeden z ptaków postanowił skapitulować i poddał się, drugi zabrał się ostro do budowy swojego gniazda.

I... zaczęły się problemy. - Gdy bociek te gałązki próbował układać, to co jakiś czas któryś z patyczków upadał mu na przewody. Wtedy dochodziło do spięć i przez chwilę brakowało w naszych domach prądu. Jednak nie były to długotrwałe przerwy - mówi pani sołtys.

Gdy mieszkańcy zauważyli, że na słupie z gniazdem zaczęło się iskrzyć, natychmiast zawiadomili władze gminy. - Pojechaliśmy na miejsce. Pani sołtys zgłosiła ten fakt do elektrowni. Energetycy szybko nas uspokoili, że to w niczym ptakom nie grozi - mówi wójt Czarnego Dunajca Józef Babicz.

Energetycy zapowiedzieli też, że gdy wylęgną się młode bociany i odlecą na zimę, zostanie wykonane nowe, lepsze gniazdo, tak by ptaki nie siedziały bezpośrednio na drutach wysokiego napięcia.

Maciej Wasylkowski, lekarz weterynarii z Zakopanego, zaznacza, że decyzja o pozostawieniu bocianów na słupie jest dobra. - Chociaż to niebezpieczne, to jednak, gdyby teraz gniazdo zostało ruszone, mogłoby nie być małych bocianów - wyjaśnia Wasylkowski. - Cały czas obserwujemy, co się w gnieździe dzieje. Trochę się boję, że gdy małe bociany podrosną, to skrzydłami zaczną zahaczać o druty. Jeśli tak się stanie, musimy szybko reagować - dodaje wójt.

Na razie bociany we Wróblówce są atrakcją wioski. - To niesamowite. Normalnie z okna domu można podpatrywać, co się u nich w gnieździe dzieje. Pewnie będą niedługo jakieś małe, bo klekotanie ich słychać niemal cały czas - śmieje się pani Wanda, mieszkanka Wróblówki. To także znakomita atrakcja dla najmłodszych mieszkańców - dzieci.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska