Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary Teatr czeka rewolucja?

Marta Paluch
Według wielu krytyków, scena przy Jagiellońskiej podupadła
Według wielu krytyków, scena przy Jagiellońskiej podupadła wojciech matusik
Narodowy Stary Teatr w Krakowie potrzebuje odmiany, bo upada - twierdzą krytycy teatralni i część aktorów. Wskazują m.in. na słaby poziom spektakli. Minister kultury zapowiedział już, że niebawem Mikołaj Grabowski przestanie być dyrektorem placówki.

- Dwa ostatnie sezony były kryzysowe. Stary Teatr nie wywołuje już emocji. Tę "narodową" instytucję dystansuje nowohucka Łaźnia Nowa, która ma zdecydowanie słabszą pozycję symboliczną i finansową - uważa Marcin Kościelniak, krytyk teatralny "Tygodnika Powszechnego" i redaktor "Didaskaliów". Łaźnia dostaje od samorządu i Ministerstwa Kultury tylko ok. 3 mln zł rocznie, a organizuje m.in. ceniony w całej Polsce festiwal "Boska Komedia". Natomiast dotacje ministerialne dla Starego Teatru są olbrzymie. W tym roku - 14,2 mln zł.

Z narodowej sceny znikają znani aktorzy. Wśród osób, które zrezygnowały z pracy w "Starym", są m.in. Piotr Cyrwus (Rysio z"Klanu"), Marek Litewka i Edward Lubaszenko. A tuzy - Anna Polony czy Jerzy Trela, grają bardzo rzadko, choć publiczność chętnie oglądałaby ich w spektaklach. - Dyrektor nas marginalizuje, bo stawia na młodych. Myślał, że w ten sposób wydźwignie teatr na szczyt - mówi Polony.

Jedna z najwybitniejszych krakowskich aktorek ostatnią premierę w Starym zagrała cztery lata temu. A 50-lecie pracy obchodziła w... Katowicach. - Widzowie mieli do mnie pretensje, ale dostałam świetną propozycję roli w "Wi- zycie starszej pani". Dyrektor Grabowski niczego takiego mi nie zaproponował - dodaje aktorka.
Marek Litewka po ścięciu się z Grabowskim odszedł do Bagateli. - Chciałem grać także w innych teatrach, gdzie roiło się od ciekawych ról. Dyrektor mi zabronił - mówi.

Edward Lubaszenko zrezygnował z etatu, gdy skończył 65 lat. - Nadal chciałem jednak współpracować ze "Starym". Tylko że żadnej propozycji roli nie dostałem, nad czym bardzo ubolewam - tłumaczy.

Są też aktorzy, którzy mają etaty, a od kilku lat grają ogony - albo wcale. Artur Dziurman nie grał od sześciu lat. - Nie dostawałem propozycji, a dyrektor mówił mnie i kilku innym kolegom, że reżyserzy nas nie chcą. Nie wierzę - mówi Dziurman, wcześniej ceniony w teatrze. - Wolałbym dostawać pieniądze za grę, a nie "za gotowość" - 1,7 tys. zł brutto etatu miesięcznie - dodaje. Tłumaczy, że w podobnej sytuacji jest część jego kolegów.

Justyna Nowicka, szefowa działu kultury w Radiu Kraków, przyznaje, że nieumiejętność wykorzystania wielkich aktorów to największa słabość rządów Grabowskiego.

- To smutne, że artyści tej rangi co Anna Polony czy Jerzy Trela musieli szukać pracy poza macierzystą sceną - podkreśla. Tłumaczy, że Mikołaj Grabowski stawiał na młodych reżyserów. - Było kilka ciekawych debiutów, choć potem zabrakło konsekwencji. Zabrakło jej także w poszukiwaniu nowego repertuaru - dodaje.

Może dlatego w ostatnich latach "Stary" zaliczał poważne wpadki. Sztukę "Chopin kontra Szopen" (premiera w 2010 r.) w reżyserii Grabowskiego krytyka i widzowie niemiłosiernie wyśmiali. Nie lepiej oceniono "Pana Tadeusza". "Pusty wygłup" - pisał jeden z recenzentów. Szkoda, że w wykonaniu świetnych nazwisk (m.in. Krzysztof Globisz, Jan Peszek).

Paweł Głowacki, felietonista teatralny "Dziennika Polskiego", określa stan ducha teatru dość dosadnie. - Nastąpiła w nim potwornie banalna uniformizacja na trzech poziomach. Po pierwsze, jedynym kryterium doboru artystów stała się "młodzieńczość". Przez to sztuki są grane na poziomie szkolnego teatrzyku - mówi. - Po drugie, wszystko jest jednakowe ideologicznie. Kontestują, ale nie mają nic do powiedzenia. Stąd sztuki są nijakie, choć miały być rewolucyjne. Po trzecie, panuje jednakowość estetyczna, trudno odróżnić jeden spektakl od drugiego. Aktorzy przebrani wciąż w te same brzydkie szmaty, ciągle ta sama biedna dekoracja z paździerza i grzmiący rockowy zespół - kwituje felietonista.

Doboru reżyserów broni Justyna Nowicka. - W Starym Teatrze nigdy nie brakowało wielkich twórców. Regularnie współpracowali np. Krystian Lupa i Jan Klata czy Petr Zelenka, choć z dużo słabszym skutkiem artystycznym - podkreśla. Ale nie zgadza się z tezą o spektakularnym upadku Starego Teatru.

Odmiennego zdania jest natomiast Marcin Kościelniak. - Nawet zdolni reżyserzy, jak Klata czy Michał Borczuch, robią tu słabsze przedstawienia. Może w tej atmosferze po prostu nic nie wychodzi - mówi.

W rozmowie z nami Mikołaj Grabowski podkreśla, że niezadowoleni aktorzy znajdą się zawsze. - A decyzję ministra skomentuję, gdy oficjalnie zostanę o niej powiadomiony - kwituje.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska