Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idą do lasu po mięso na wielkanocny stół

Paweł Szeliga
Jeleń uwolniony z wnyków w okolicach Wierchomli następnego dnia skonał z wycieńczenia
Jeleń uwolniony z wnyków w okolicach Wierchomli następnego dnia skonał z wycieńczenia archwium nadleśnictwa piwniczna
Ponad 50 wnyków znaleźli w okolicach Barnowca i Łabowca leśnicy z Nadleśnictwa Nawojowa. Podejrzewają, że pułapki założyli kłusownicy dobrze znający miejscowe szlaki wędrówek zwierzyny na żer i do wodopoju.

Czytaj też: Jazda naszymi busami to prawdziwa szkoła przetrwania

- Kłusownicy zawsze są miejscowi. Prawdopodobnie chcieli nielegalnie pozyskać mięso na świąteczny stół - mówi nadleśniczy Zbigniew Gryzło. - Wiedzą doskonale, gdzie kłusować. Robią to tak, aby z odległości kilkudziesięciu metrów sprawdzać, czy we wnyki wpadło jakieś zwierzę.

Odkryte pułapki nie były zardzewiałe, co oznacza, że rozłożono je niedawno. Zwierzęta, które w nie wpadną, zwykle konają w mękach. Jeśli mają szczęście i włożą głowę w pętlę, uduszą się w ciągu godziny. Kiedy zaczepią się nogą, agonia trwa wiele dni.
- Jak trafimy na takie padłe zwierzę, widzimy, że zjedzone jest wszystko, co było w jego zasięgu - opowiada nadleśniczy Gryzło.

Wzmożoną aktywność kłusowników zauważyli także leśnicy z Piwnicznej. W połowie marca przez cztery godziny uwalniali z wnyków 150-kilogramowego byka jelenia. Zauważyli go turyści idący od Wierchomli na Halę Łabowską. Zaczepił wieńcem i nogą o pułapkę z drutu. Spętany przeszedł kilka kilometrów, po czym zahaczył o gałęzie i nie mógł się uwolnić. - Byk padł z wycieńczenia następnego dni po akcji ratunkowej - dodaje nadleśniczy z Piwnicznej Stanisław Michalik.

W jego nadleśnictwie kłusownictwo z wnykami zdarzało się dotąd rzadko. Pojedyncze przypadki odnotowano zimą w okolicach Wierchomli, Łomnicy, Leluchowa i Rytra. Takiego problemu nie ma w limanowskich lasach. Pod Gorlicami wnykarze bywają w rejonie Brunar.

- Tym procederem trudnią się zwykle rodziny, które zakładały wnyki od pokoleń - zauważa nadleśniczy Gryzło. - Po fali wyjazdów za pracą do Anglii i Irlandii liczba przypadków wyraźnie spadła.

Za skłusowanie zwierzyny grozi kara grzywny. W przypadku jelenia wynosi 5 tys. zł, a gdy ofiarą padnie sarna lub dzik, trzeba zapłacić 3 tysiące. Niezależnie od tego sąd może wymierzyć karę do pięciu lat więzienia. Leśniczy przyznają, że zdarza się to niezmiernie rzadko, bo kłusownika trzeba zatrzymać na gorącym uczynku. Dlatego, gdy mają jakieś podejrzenia, to często zaciskają wnyk i zostawiają tam kartkę z pseudonimem kłusownika, ostrzegając przed konsekwencjami. Bywa, że po takiej akcji z lasu znika ponad połowa zastawionych pułapek.

Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska