18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny z Libiąża molestował koleżankę z pracy?

Magdalena Balicka
Paweł Relikowski/Polskapresse
Artur Linczowski, powiatowy radny z Libiąża, właśnie zwolnił się z pracy w Powiatowym Ośrodku Wsparcia Dziecka i Rodziny w Chrzanowie. Powodem była skarga złożona na niego przez czterech współpracowników, którzy zarzucali mu naruszenie nietykalności cielesnej oraz zastraszanie.

- Pan Artur uwielbia młode i piękne kobiety. Upodobał sobie naszą najładniejszą koleżankę - opowiada jedna z pracownic chrzanowskiego Domu Dziecka, która złożyła oficjalną skargę do ówczesnej dyrektorki Joanny Stecz. Według relacji pokrzywdzonej, Artur Linczowski dwukrotnie i mimo sprzeciwu pocałował ją w usta. Najpierw znienacka, przy powitaniu. Drugi raz w kuchni, po uprzednim zamknięciu drzwi.

- Przybiegła wtedy do mnie zalana łzami - opowiada informatorka "Gazety Krakowskiej". To ona poradziła jej, by złożyła oficjalną skargę na Linczow-skiego. - Molestował tylko jedną z nas. Innych zastraszał mówiąc, że jako radny powiatowy ma duże możliwości. Tylko jeśli będziemy się z nim trzymać, nie utoniemy - relacjonuje.

Joanna Stecz przyznaje, że pierwsza skarga na Artura Linczowskiego wpłynęła do niej w styczniu. - Pracownica pożaliła się, że kolega ją molestuje. 24 stycznia zaniosłam skargę do wicestarosty Marii Siudy - informuje Stecz. Wg jej relacji wiceszefowa powiatu zbagatelizowała sprawę. - Stwierdziła tylko, że Artur jest uczuciowy - relacjonuje Joanna Stecz. W kolejnym dniu Artur Linczowski poszedł na zwolnienie lekarskie.

Wrócił dopiero po dwóch miesiącach, gdy Joanna Stecz wyleciała z pracy. - Wszyscy wiedzą, że przyjaźni się z wicestarostą. Są z jednej opcji politycznej - podkreśla Joanna Stecz. Uważa, że jej interwencja w tej sprawie była powodem m.in. jej zwolnienia z pracy. - Nie minął tydzień, jak znalazłam się na dywaniku - mówi rozgoryczona.

Pracownicy ośrodka, którzy złożyli skargę, czują się zlekceważeni. Uważają, że starostwo zamiotło sprawę pod dywan. Zamierzają jednak złożyć doniesienie do prokuratury.

Maria Siuda, wiceszefowa powiatu, przyznaje, że Joanna Stecz pokazała jej skargę na pana Linczowskiego, jednak to nie w jej gestii leżał jakikolwiek ruch w tej sprawie. - To pani dyrektor decyduje o losach swoich pracowników - mówi krótko Maria Siuda. Pech chciał, że na ten gest nie było czasu, bo akurat oskarżony przebywał na L4.

Artur Linczowski jest oburzony całą sprawą. - Jestem nawróconym katolikiem. Kocham ludzi, pracuję z młodzieżą - zaznacza. Przyznaje jednak, że zawsze na powitanie przytula się do przyjaciół i całuje ich w policzek. - W usta całuję tylko żonę - podkreśla jednak. Skarga, jaka wpłynęła na niego, tak nim wstrząsnęła, że postanowił sam zwolnić się z pracy. - Jeśli koleżanka miała do mnie jakieś obiekcje, mogła mi o tym otwarcie powiedzieć. Uszanowałbym jej zdanie - zaznacza Linczowski. Nie ma sobie nic do zarzucenia.

Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska