18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdziłem, czy nadal mi pasują wojskowe kamasze

Redakcja
Wojsko miałoby ze mnie nie lada pożytek na pierwszej linii frontu. Tyle mięska armatniego w jednym ciele nie zdarza się zbyt często
Wojsko miałoby ze mnie nie lada pożytek na pierwszej linii frontu. Tyle mięska armatniego w jednym ciele nie zdarza się zbyt często Jan Filipowski
Komisja wojskowa nie różni się dziś od wizyty u lekarza pierwszego kontaktu. Można zapomnieć o strachu, że zaraz oderwą cię od matczynej piersi i rzucą w "czułe" objęcia kaprala na kompanii. Stawić się jednak trzeba, bo armia musi wiedzieć, kto gotowy na wojnę. W czasie pokoju idą tylko miłośnicy munduru - pisze Piotr Rąpalski.

Czas leci, a ja ciągle nadaję się na front. Po 11 latach od mojej komisji wojskowej znów stanąłem przed lekarzami, podobnie jak tysiące chłopaków i dziewcząt z rocznika 1993. Co prawda wyróżniałem się jak stary wiarus wśród kadetów, ale trudno. Armia, choć już zawodowa, chce mieć ciągle wiedzę, komu na wypadek wojny można bez obaw dać broń do ręki.

Ale komisja to teraz czysta przyjemność. Uśmiechnięty lekarz i pielęgniarki. Pamiętam jak ja stałem w chłodnym pokoju przed rozpartymi na krzesłach lekarzami-generałami, którzy traktowali mnie jakbym już był "na kompanii". Byłem przerażony wizją przymusowego wciśnięcia mnie w kamasze. Aby tego uniknąć zdawałem na cztery (!) kierunki studiów, nawet na…ogrodnictwo z marketingiem. Teraz otrzymanie kategorii "A" to powód do dumy. Nawet z paragrafem 1 punkt 7 - otyły, ale zdolny do służby w czasie wojny i pokoju.

Zjawiam się w domu kultury na os. Podwawelskim. Zanim trafię do lekarza najpierw idę do pań, które dokładnie wypytują czy jestem "Polak mały". Nazwisko, wykształcenie, żona, dzieci, kategoria prawa jazdy, czy karany, a jeśli tak, to za co. Trzeba nawet podać wysokość wyroku. Mandaty za spożywanie promili w miejscach publicznych się nie liczą. Należy się też pochwalić certyfikatami ze znajomości języków, ukończonym kursem obsługi wózka widłowego, albo patentem żeglarskim.

Armia chce wszystko wiedzieć. Teraz liczy zaledwie kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, więc szuka najlepszych. Ale sprawdza wszystkich i zakłada im "kartoteki". Ci, którzy nie sypią papierkami z rękawa, nie są jednak skazani na wieczną rezerwę, bo przecież "nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera". Liczy się też hobby przydatne w armii, np. sztuki walki, jazda konna, strzelectwo. Filatelistyką raczej serca dowódcy nie podbijemy. W tym miejscu pada też pytanie, czy delikwent jest zainteresowany służbą. Armia chce pasjonatów, a nie dekowników.

Pamiętam jak na komisji upierałem się, aby wpisać "lubi chodzić po górach" i "nie umie pływać". Umiałem, ale sądziłem, że jakby co, wyląduję w jednostce blisko Tatr, Krakowa, domu, a nie na Helu. Człowiek był naiwny…

Czas na badanie. Elegancko mogę rozebrać się za parawanikiem. 11 lat temu ściągałem skarpety przed komisją, skacząc raz na jednej, raz na drugiej nodze. Pamiętam jak było zimno. Panowie w swetrach, a ja w majtkach.

- Teraz są i tacy, co przychodzą w stringach i paradują - żartuje doktor. Najpierw ważenie. Waga przyspiesza jak ferrari. W sekundę do setki. Wzrost 181. Zgadza się z tym co mam w dowodzie. Teraz wzrok. Czytam litery na tablicy zasłaniając najpierw jedno, później drugie oko. Mogę spokojnie iść na snajpera.

Ciśnienie 125 na 80. Prawidłowe. - Czy ma pan ze sobą dokumentację medyczną dotyczącą chorób dotychczas przebytych? - pyta doktor. - Nie. 11 lat temu ludzie do komisji szli z pokaźnymi plikami dokumentów, byle się wymigać. Ja nie miałem nic i dopiero wyglądałem na wariata. Teraz się nie opłaca. Do wojska idą tylko ochotnicy, a otrzymanie kategorii "D", czy "E" na życzenie może później utrudnić znalezienie pracy.

- Operacje? - kontynuuje lekarz. - Raz szyto mi głowę po weselu - odpowiadam szczerze jak na spowiedzi. - To zabieg. Nie liczy się - mówi lekarz. - Złamania kości, przewlekłe choroby? Czy regularnie przyjmuje pan leki? - pyta dalej lekarz. - Nic z tych rzeczy - odpowiadam jakbym spieszył się na samolot do Afganistanu. Pod stetoskopem wypinam pierś jak generał pod medale, a lekarz ładuje mi jeszcze pięścią po nerkach.

Powstań! Badanie kręgosłupa. Mam skłonić się do przodu, rękami dotknąć ziemi i powoli się prostować. - Garbu brak - słyszę. Płaskostopia też nie mam. - Jak słyszę, wymowę ma pan prawidłową - mówi lekarz. - Też się ją sprawdza? - pytam zdziwiony. - Oczywiście. A jak pan przekaże rozkaz? Dowódca musi pana rozumieć - mówi doktor.

Stan każdego elementu naszego ciała zostaje przyporządkowany do danej kategorii. Najniższa kategoria "E" to garb, ślepota, zaawansowana zaćma, plus minus 6 dioptrii, przewlekłe zapalenia dziąseł itd. Tatuaże są traktowanie różnie. Zależy czy szpecą, czy nie. Ale już upośledzenie rozpoznawania kolorów nie skazuje nas na wieczną rezerwę.

- Pamiętajmy, że kategorię "E" czy "D" bardzo trudno zmienić na wyższą. A idzie to za nami przez całe życie - przestrzega lekarz symulantów. - Dawniej ludziom zależało, aby do wojska nie iść i zasypywali komisję papierami na różne schorzenia. Teraz mogą celowo nie przynosić, aby nie dostać niskiej kategorii.

Po badaniu pozostaje tylko odebrać książeczkę wojskową. Warto ją zdobyć i uregulować stosunek do służby wojskowej. To ważne przy sprawach meldunkowych i wydawaniu wiz do niektórych krajów.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska