Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Kuffel. Ostatni szczyt chłopaka z Andrychowa

Redakcja
- Marcin wszystko poświęcił dla gór - mówią znajomi. - Były jego drugim życiem
- Marcin wszystko poświęcił dla gór - mówią znajomi. - Były jego drugim życiem fot. archiwum rodzinne
To miał być jego wymarzony szczyt. Góra Mont Blanc nie odwzajemniła jednak miłości chłopaka z Andrychowa. Po dwóch miesiącach poszukiwań potwierdziły się najgorsze przypuszczenia rodziny - pisze Robert Szkutnik.

Początek tej historii to grudzień ubiegłego roku. Wówczas to w internecie pojawiły się dramatyczne ulotki. Missing Marcin Kuffel "zaginął Marcin Kuffel", 34-letni andrychowian z ulicy Włókniarzy. Wykonał je znajomy zaginionego Łukasz Majewski a umieścili tam bliscy Marcina. Ze zdjęcia patrzy na nas szczupły młody człowiek. Jest poważny, by nie powiedzieć skupiony. Przenikliwy wzrok skierował gdzieś w dal. Potem ci, którzy go znali, powiedzą, że wygląda na tym zdjęciu jakby coś przeczuwał.

- Marcin poświęcił dla gór wszystko. Zrezygnował z pieniędzy, kariery. Zaczął nawet pracować w fabryce w Anglii, bo tam szef zwalniał go na wyprawy - wspomina Bartłomiej, brat Marcina. Dlatego kiedy zadzwonił 3 grudnia z Francji, nawet się nie zdziwili. - Powiedział, że jest w restauracji w Chamonix, czuje się dobrze i chce zdobyć górę - mówiła wówczas "Gazecie Krakowskiej" jego szwagierka Ilona. Ta góra to mająca blisko 4810 metrów Mont Blanc we francuskich Alpach. Jak twierdzą doświadczeni alpiniści, naprawdę kawał skały.

- Trudności podczas wspinaczki nie rosną bynajmniej proporcjonalnie. Każdy kolejny kilometr w górę jest poważniejszym wyzwaniem. Żeby tu wejść i ujść z życiem, trzeba być naprawdę dobrze wyposażonym - mówi zamieszkały we Francji wspinacz Lubomir Prokopek. - No, chyba że się chce wejść turystycznie po najłatwiejszej technicznie trasie np. z Les Houches.
Z jakichś powodów ten najwyższy szczyt Europy każdego roku atakują więc tabuny alpinistów i turystów. Mimo że, jak podają statystyki, każdego roku ginie tam 10 osób. - Brat traktował góry jak swoje drugie życie - podkreśla Bartłomiej. - Kochał to co robił i będąc tam, na górze, odżywał jak ptak rozwijający swe skrzydła.

Jak mówią znajomi Marcina, 33-latek rodem z Andrychowa długo przymierzał się, aby wejść na swój wymarzony szczyt. Doceniał powagę wyzwania. I chociaż zawsze na górskie wyprawy jeździł sam, tym razem postanowił, że ten szczyt zdobędzie razem z kolegą.Miał pecha. Żona znajomego przed wyprawą się rozchorowała i Marcin pojechał do Francji sam. Potem jego telefon zamilkł.
Rodzina miała nadzieję, że może zawrócił, rozchorował się i niedługo się odezwie. Cały czas nie przerywano jednak poszukiwań. Zwrócono się także do angielskich funkcjonariuszy. Ci zabezpieczyli m.in. jego laptop, by sprawdzić, czy zarezerwował gdzieś noclegi, jak planował wyprawę. Na próżno.

- Ta góra jest bardzo zdradliwa. Głównie ze względu na pogodę, opady śniegu i kamienie, które tam spadają od czasu do czasu. Mógł takim odłamkiem dostać w głowę - przypuszcza Andrzej Pietyra z Andrychowa, członek Klubu Wysokogórskiego Bielsko-Biała. A Marcin przecież nowicjuszem nie był. Nie miał może wielkich osiągnięć wspinaczkowych na koncie, ale przeszedł solidną szkołę wspinaczki skałkowej, wpierw w klubie w Andrychowie, a potem w York Mountaineering Club.

- Często widywałem go na osiedlu z jakimiś linami, plecakiem - mówi Stanisław Zaremba z Andrychowa.
Tymczasem po Marcinie nie było śladu. Brat sam ruszył do Chamonix. Tam skontaktował z francuską żandarmerią. Ci sprawdzili schroniska, szpitale. Bez rezultatu. Okazało się, że ostatni raz komórka logowała się w rejonie alpejskiego lodowca. Mimo że do przeszukania był olbrzymi teren, jakieś 50 na 20 mil, wszczęto poszukiwania . To również nic nie dało. Zaczęto więc przypuszczać, że wpadł w szczelinę lodowca.

Przyroda w końcu zlitowała się nad rodziną i oddała jej ciało po pierwszych roztopach. 18 lutego, w sobotę, zwłoki znaleźli turyści. Leżały na wysokości 2500 metrów n.p.m., poniżej schroniska Couvercle. Znaleziono przy nich sprzęt, m.in. raki i dokumenty.
W Andrychowie, mimo że Marcin już tu nie mieszkał, wszyscy żyją tą tragedią.

Wciąż nie wiadomo, co tak naprawdę stało się w górach. Czy chłopak spadł z drabinek prowadzących do schroniska, czy zginął w innych okolicznościach.Rodzina postanowiła, że spocznie na wieki tam w Alpach, na cmentarzu w Chamonix.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska