Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benedyktyni z Tyńca w opałach?

Marta Paluch
Benedyktyni z Tyńca znaleźli się pod lupą wojewódzkiego oddziału Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Krakowie. Urzędnicy po kontroli zarzucili zakonnikom, że użyte przez nich surowce do produkcji pochodzą z zagranicy np. śledzie z obszarów Atlantyku, a miały być polskie.

Czytaj też:

Postawiono im też drugi zarzut, bo w czasie kontroli ustalono, że produkty mnichów były robione "przy użyciu zmechanizowanych linii technologicznych według powszechnie stosowanych metod". I jak napisali urzędnicy "nie posiadały jakiegokolwiek związku z tradycyjnymi metodami pozyskiwania stosowanymi od wielu lat przez benedyktynów". Mają to zmienić. Zakonnicy odpierają uwagi. - To są absurdalne zarzuty - mówi o. Bernard Sawicki, opat z Tyńca. - Produkty benedyktyńskie to nie znaczy produkowane ręcznie. Żaden z klasztorów wyrabiających np. piwo nie jest w stanie tego robić bez technologii! - oburza się opat.

Benedyktyni od sześciu lat mają swoją jednostkę gospodarczą "Benedicite", która zajmuje się sprzedażą ok. 500 tradycyjnych produktów. W Tyńcu mają swój sklepik, a w całej Polsce - około 40, na zasadzie franczyzy, pod szyldem "Produkty benedyktyńskie". - I ta nazwa znaczy, że nadzorujemy jakość każdego produktu. Komisja zakonna go testuje, a produkcja, którą zlecamy zewnętrznym producentom, musi się odbywać według ścisłych, wyznaczonych przez nas norm - opisuje o. Sawicki. I dodaje, że urzędnicy mogą zniszczyć markę, na którą długo pracowali. Zauważa także, iż kontrolerzy czepiają się drobiazgów, a nie zauważają, że na rynku działają firmy, które w szyldzie mają słowa nawiązujące do zakonów, a produkcja ich towarów nie ma z nimi nic wspólnego.

Zdaniem opata to przejaw nieuczciwego działania w branży i przykład psucia marki zakonników. Jest zaniepokojony ekspansją takiej konkurencji na polskim rynku.

Jako przykład podaje spółkę "Produkty klasztorne", która walczy z benedyktynami o rynek produktów "zakonnych". Spółka oferuje m.in. alkohole, wędliny, nabiał i słodycze. Według benedyktynów z zakonem mają one niewiele wspólnego. - Faktycznie "Produkty klasztorne" nie były jeszcze przez nas kontrolowane - zgadza się Izabela Zdrojewska, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (GIJHARS).

Dodaje, że w przypadku stwierdzenia, że konsumenci są wprowadzani w błąd co do sposobu produkcji towaru, będą zastosowane sankcje. Na razie zakonnicy z Tyńca zamierzają się odwołać od krzywdzącej, ich zdaniem, decyzji urzędu. - Produkujemy tradycyjne jedzenie i chcemy, by tak pozostało - kwituje o. Sawicki.

Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska