Taką decyzję podjął właśnie wojewoda małopolski. Nie zostawił on suchej nitki na wprowadzonym przez Marcina Pająka zarządzeniu, które nakazywało mieszkańcom płacić za dostęp do informacji publicznej.
O tej bulwersującej sprawie "Krakowska" pisała w połowie czerwca. Wówczas wyszło na jaw, że wójt Marcin Pająk wprowadził w Zawoi prawo pozwalające mu pobierać 1 złotówkę za każdą stronę urzędowego pisma, na którym znalazłaby się odpowiedź urzędników na pytania zadawane im przez mieszkańców.
- Moim zdaniem, była to próba zamknięcia ust opozycji, która rykoszetem trafiła też w zwykłych ludzi - uważa Michał Bartyzel, mieszkaniec Zawoi i współpracownik byłego wójta tej gminy. - W ostatnim czasie wysłałem do wójta Pająka kilka pytań o sprawy naszej gminy. Na żadne nie dostałem odpowiedzi, a na dodatek dowiedziałem się, że teraz za dostęp do publicznej informacji trzeba płacić.
Bartyzel nie zgodził się z tym jednak i oddał sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Wygrałem tam już 3 skargi złożone na bezczynność wójta Zawoi - mówi Bartyzel. - Za każdym razem sąd stwierdzał rażące naruszenie prawa i nakazywał wójtowi udostępnić mi wnioskowane informacje oraz zwrócić poniesione koszty.
Zdaniem Bartyzela, opłaty za informacje kazał władzom Zawoi znieść też wojewoda małopolski. 31 lipca stwierdził on nieważność zarządzenia wójta o tym, że dostęp do informacji będzie płatny.
Tak więc wszystkie opłaty, jakie wójt naliczył osobom wnoszącym wnioski o udostępnienie informacji publicznej, nie mają i nie miały podstawy prawnej. Jeśli ktoś dokonał takich płatności, może oczekiwać zwrotu pieniędzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?