18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustawa refundacyjna: spór o pieczątki trwa, a pacjenci płacą więcej

Anna Górska
Pacjenci, przynajmniej częściowo odetchnęli z ulgą. Drugi roboczy dzień obowiązywania nowej ustawy refundacyjnej był dla nich znacznie lepszy. Apteki już nie odsyłają z kwitkiem chorych, którzy mają receptę bez oznaczonego poziomu refundacji. Również część lekarzy nie utrudnia życia chorym i wypisuje recepty zgodnie z nowymi przepisami, wypełniając wszystkie rubryki.

Czytaj także: Wylicytuj koszulkę reprezentacji Anglii na aukcji WOŚP [ZDJĘCIA]

Nie oznacza to jednak, że zniknęły wszystkie problemy. Wyszukiwanie leku w nowej liście refundacyjnej i wypisywanie recept zajmuje medykom sporo czasu, wizyty się wydłużają.

Ponadto protest 1/3 lekarzy w kraju przeciw nowym, restrykcyjnym (ich zdaniem) przepisom refundacyjnym wciąż trwa. Protestujący, zamiast określać poziom refundacji leku na receptach, wbijają pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ". A to oznacza, że chory, choć w aptece kupi lek taniej niż osoba nieubezpieczona, to jednak nie za najniższą możliwą cenę (nowa ustawa refundacyjna przewiduje trzy poziomy odpłatności - 50 proc., 30 proc. i opłatę ryczałtową 3,20 zł).

To nie koniec. Żeby na podstawie takiej recepty dostać refundowany lek, chory musi przedstawić aptekarzowi aktualny dowód ubezpieczenia. Jeśli go nie ma, wraca po dokument do domu albo płaci 100 proc. ceny leku. Trzecia opcja: pacjent pisze w aptece oświadczenie, że w najbliższe dni doniesie dowód ubezpieczenia.

- Mam gorączkę, chcę kupić lekarstwa i iść do domu, a trzeba wypisywać papiery. Czemu ma służyć ta biurokracja? - zastanawia się Marcin Kuś, student z Krakowa, którego spotkaliśmy wczoraj w aptece.

Irena Skorupka z Nowego Sącza miała szczęście, bo zabrała do apteki legitymację emerycką. Nie uniknęła jednak kłopotów. - Lekarz od lat wypisuje mi receptę na 500 ml leku. Teraz się okazuje, że nowe przepisy pozwalają na wydanie mi tylko 250 ml po cenie refundowanej. Za dwa tygodnie muszę iść po kolejną receptę. To absurd! - żali się emerytka.

W Tarnowie pieczątkę z informacją o refundacji do decyzji NFZ przybija około połowa lekarzy z zespołu znanych przychodni CenterMed. - To są indywidualne decyzje poszczególnych lekarzy. Część określa poziom refundacji, dbając o dobro pacjenta - mówi Andrzej Witek, prezes medycznej spółki.

Jadwiga Sołtys, szefowa innej tarnowskiej przychodni, zaznacza, że pieczątki to najmniejszy problem. - Mam pacjentkę, która od wielu lat stosuje ten sam lek. Jest skuteczny w zwalczaniu choroby, nie ma sensu zmieniać terapii. Ale teraz tego lekarstwa nie ma na liście refundacyjnej przypisanej do jej choroby. Czy urzędnicy mają pomysł, co robić w tej sytuacji? Bo ja nie wiem - rozkłada ręce dr Sołtys.

Niektórzy chorzy próbują walczyć o swoje prawa. Do rzecznika praw pacjenta trafiło już ponad pół tysiąca skarg, w tym 82 z Małopolski. Pacjenci pytają m.in. o zasady refundacji leków, gdzie mogą zrealizować recepty i jak szukać nowej listy refundacyjnej.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska