Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milczący księża: Boniecki, Mądel, Lemański i inni

Marta Paluch
Ks. Adam Boniecki
Ks. Adam Boniecki fot. Wojciech Matusik
Jest w polskim Kościele kategoria księży milczących. Nie z własnego wyboru, lecz z nakazu przełożonych. Dziś łatwo narazić się biskupom, a ci są pamiętliwi i rzadko wybaczają.

Każdy z nich został zablokowany: przełożeni zakazali im publicznych wypowiedzi, a niektórym nawet - odprawiania sakramentów. Zawinili w oczach hierarchów mniej lub bardziej, każdy z innych powodów: jedni bo wywoływali kontrowersje wśród wiernych, inni po prostu samodzielnie myśleli.

Co słychać u księży, których spotkał ten los?

Ks. Mądel. Sprawdza się jako kapelan
Ks. Krzysztof Mądel, krakowski jezuita, który od dwóch lat nie mógł się publicznie wypowiadać ani publicznie odprawiać mszy, ostatnio wrócił do udzielania sakramentów. Do tej pory mógł to robić tylko w kaplicy wspólnoty, od niedawna może już przewodniczyć nabożeństwom i spowiadać w ogólnodostępnych kościołach.

- Zakaz wypowiedzi w mediach i na forach społecznościowych został jednak utrzymany - mówi socjusz Prowincji Polski Południowej oo. Jezuitów, o. Jarosław Paszyński. I na razie nie zanosi się, żeby został cofnięty.

Ksiądz Mądel został w 2013 r. przeniesiony z Nowego Sącza do Krakowa, po scysji i bójce z innym zakonnikiem. Według ks. Mądla, poszło o jego wypowiedź dla "Gazety Wyborczej", w której skrytykował słynną już tezę ks. de Berrier o bruzdach na czaszkach dzieci poczętych z in vitro...

Za co podpadł ks. Krzysztof Mądel? Za to m.in., że w jednym z wywiadów nazwał ks. Longchamps de Berier z Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Episkopatu Polski, wykładowcę na UJ, "habilitowanym nieukiem". Krytycznie wypowiedział się też o szefie tego zespołu, arcybiskupie Hoserze (tym, który walczył z ks. Lemańskim). Mądel stwierdził, że duchowny "funkcjonuje, jakby trwał komunizm". Ks. Mądel skrytykował też "kazanie smoleńskie" o. Aleksandra Jacyniaka: "Mój współbrat w warszawskiej katedrze wygłosił kazanie, w którym prawie nic nie powiedział o Bogu, a dużo o spiskach i skrytobójczych mordach".

Ksiądz Mądel publicznie też wyznał, że był molestowany przez księdza w młodości.

Zakonnik nie ma łatwego życia. W przeszłości był już karany przez władze zakonne m.in. za obronę ks. Tadeusza Zaleskiego, który tropił ślady księży-współpracowników Służby Bezpieczeństwa w czasach PRL. Z naszych wiadomości wynika, że ks. Mądel sprawdza się teraz jako kapelan w Szpitalu Uniwersyteckim.

- Ma serce do tej posługi. Szkoda tylko, że nie kończy doktoratu. Gdyby przysiadł fałdów, spokojnie mógłby zrobić nawet profesurę. Jest błyskotliwy i zdolny, ale rozdrabnia swój talent - mówi jeden z jego kolegów.

Ks. Mądel zaczął pisać doktorat o wpływie Arystotelesa na naukę Kościoła. Co ciekawe, promotorem jego pracy był ks. Stanisław Obirek, który także popadł w konflikt z hierarchami, a potem zrzucił sutannę i dziś jest człowiekiem świeckim.

Taki los raczej nie spotka ks. Mądela, który podkreślał zawsze, że nie wyobraża sobie życia poza zakonem. Na razie mieszka w Krakowie, w jednym z domów zakonnych.

Obecnie nic nie wskazuje na to, że zakonne władze cofną mu zakaz wypowiedzi.

- Zakaz wypowiedzi to mniejsze zło. Gdyby ksiądz Mądel chlapnął tak publicznie, władze prowincji nie miałyby wyjścia i musiałyby wyrzucić go z zakonu - mówi jeden ze znajomych księdza.

A jednak w chwili gdy w polskim Kościele zaczyna dominować nurt wojowniczy, oskarżycielski, bardzo prawicowy w wymowie, takich mądrych i otwartych księży jak Mądel bardzo brakuje.

O. Posacki. Demonolog w zawieszeniu
Z innych przyczyn zamilknął o. Aleksander Posacki, również (jeszcze) krakowski jezuita, teolog i demonolog? Zakonnik ten z powodu życia poza zakonem został w 2013 roku zwolniony z roli wykładowcy w wyższej jezuickiej szkole - Ignatianum w Krakowie i dostał zakaz odprawiania mszy, udzielania sakramentów i publicznych wypowiedzi.

Przełożonym nie podobało się też, że zbytnio zaangażował się w działalność związaną z demonologią. Wierni skarżyli się przełożonym o. Posackiego, że ten wszędzie węszył szatana, straszył. Ocierał się niebezpiecznie o tezy, które mogą być niezgodne z nauką Kościoła.

Dziś ks. Posacki jest misjonarzem w Kazachstanie (w mieście Pawłodar), przebywa tam od ponad roku. Jest na okresie próbnym, ponieważ stara się o przyjęcie pod skrzydła tamtejszej diecezji. Sytuacja nieco się skomplikowała, bo niedawno został tam mianowany nowy ordynariusz diecezji. O. Posacki musi czekać na jego decyzję. Jeśli biskup się zgodzi, o. Posacki przestanie być jezuitą, a stanie się księdzem diecezjalnym. Zostało to uzgodnione z władzami zakonu w Krakowie.

Zakaz publicznych wypowiedzi jest utrzymany, jednak w chwili gdy o. Posacki zmieni przełożonego, ten nowy zdecyduje o dalszych losach zakonnika.

Ks. Boniecki. Jedną nogą w Krakowie
Nie zanosi się na odwieszenie zakazu medialnych wypowiedzi dla zasłużonego ks. Adama Bonieckiego. I to mimo wielu akcji poparcia, które organizowali przyjaciele i fani byłego redaktora "Tygodnika Powszechnego". - O niczym takim nie słyszeliśmy - dowiedzieliśmy się w warszawskiej siedzibie oo. marianów, przełożonych ks. Bonieckiego.

"Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego".

Od tego komunikatu minęło niemal cztery lata, a niewiele się zmieniło. Do dziś też nie wiadomo dokładnie, za którą wypowiedź spotkała go kara - czy za obronę Nergala, czy za wypowiedzi o krzyżu w Sejmie (powiedział Monice Olejnik, że wieszanie go nocą po kryjomu było niefortunne, co obiektywnie rzecz biorąc jest prawdą).

Ks. Boniecki, przyzwyczajony do obecności w mediach, do dziś decyzję przełożonych znosi z pokorą. - Nigdy nie słyszałem, żeby się skarżył - mówi jeden z bliskich znajomych księdza.

Ks. Boniecki nadal mieszka w Warszawie (władze zakonu przeniosły go tam kilka miesięcy przed zakazem wypowiadania się w mediach). Według przyjaciół coraz lepiej się tam czuje.

- Oswoił się. Zawsze wraca w soboty, żeby odprawić msze i spowiadać. Ma warszawskie grono przyjaciół, jest dla nich nestorem - mówi Stanisław Kracik, były wojewoda krakowski.

Dużo czasu ks. Boniecki spędza w Krakowie i w rozjazdach. W stolicy Małopolski jest kilka dni w tygodniu. Ma tu praktycznie drugi dom. Mieszka w użyczonym przez kolegę mieszkaniu, spotyka się z przyjaciółmi, przychodzi na kolegia redakcyjne do "Tygodnika Powszechnego", gdzie do dziś pisze felietony (jest redaktorem seniorem). Cieszą go rosnące wyniki sprzedaży "TP".

Odwiedza też starych znajomych w parafii św. Floriana, gdzie mieszkał przez kilkanaście lat. Koncelebruje msze, parafianie nadal przychodzą. Pamiętają i tęsknią.

- On bardzo dużo podróżuje po Polsce. Spotyka się z ludźmi, dyskutuje, opowiada. Ma kontakt z bardzo różnymi ludźmi i myślę, że to jest dla niego bardzo ożywcze - podkreśla Stanisław Kracik, przyjaciel ks. Bonieckiego. Choć ma 82 lata (urodziny miał w ubiegłą sobotę), duchowny wciąż jeździ na te spotkania sam. Uwielbia prowadzić auto. Przyjaciele wolą nie pytać, ile na godzinę. Za dobrze go znają.

Boniecki z Kracikiem właśnie wrócili ze wspólnej wyprawy z Czech, gdzie zwiedzali zamki. - Ksiądz Adam jest w świetnej formie. Nie opuszcza go poczucie humoru, sypie żartami. I działa tak, jak może - tłumaczy Kracik.

Ks. Lemański: Pokornie się poddam
Decyzji przełożonych, choć na to się raczej nie zanosiło, poddał się także ks. Wojciech Lemański. Odwołany został z funkcji proboszcza w parafii w Jasienicy w diecezji warszawsko-praskiej z powodu nieposłuszeństwa (według księdza, była to kara za zaangażowanie się w dialog katolicko-żydowski i za wypowiedzi na temat in vitro). Ksiądz odwoływał się do watykańskiej kongregacji.

W międzyczasie zażądał publicznych przeprosin od swojego przełożonego, kontrowersyjnego abp. Hosera.

Kongregacja nie przyznała mu racji. Kiedy w 2014 roku decyzję Hosera o zakazie wypowiedzi w mediach podtrzymał Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej, ksiądz Lemański nie miał zbyt wielkich możliwości ruchu. Obecnie jest zawieszony w funkcjach kapłańskich, mieszka w domu rodzinnym. Na razie zakaz jest podtrzymany.

- Nawet jeśli miał rację, za świadków miał telewizję TVN. W takim przypadku Watykan nie będzie popierał takiej praktyki. Marianie i Episkopat tylko się utwierdzili w przekonaniu o swojej słuszności. To że miał rację to jedno, ale jak to rozwiązał to drugie.
Niedawno ks. Lemański, który stracił źródło utrzymania i klepie biedę, wysłał do swoich przyjaciół list. Pisał w nim, że czuje się skrzywdzony, ale nie będzie się już sprzeciwiał woli przełożonych.

Kościół w Polsce wziął ostry zakręt w prawo
Adam Szostkiewicz, publicysta "Polityki" i znawca problematyki Kościoła w Polsce, podkreśla: Episkopat się usztywnia.

- Nie mam złudzeń: takim Lemańskim i Bonieckim - cennym, myślowo niezależnym, będzie coraz trudniej. Nasz Kościół oficjalny, Episkopat i księża na niższych szczeblach czują, że dojdzie do zmiany władzy, że przejmie ją PiS, który od lat zapewnia Kościół, że będzie on mógł liczyć na różnego rodzaju bonusy. Po katastrofie smoleńskiej zaczęło się to upartyjnianie Kościoła. Nie znajduję żadnej przeciwwagi do tej opcji w hierarchii. A przynajmniej nie ujawnia się ona w sferze oficjalnej - ocenia publicysta.

- Tacy duchowni jak ksiądz Oko czy ksiądz De Berrier doskonale się w tej atmosferze odnajdą. Zresztą już to się dzieje. I na pewno nie będą walczyć o prawa dla - w ich rozumieniu łże-księży - czyli Lemańskich czy Bonieckich. Smuci mnie to także jako członka tego Kościoła. Nie wszyscy katolicy chcą, by polski Kościół był jedynie prawicowy i radiomaryjny.

Jedyny promień nadziei, to zdaniem Szostkiewicza, nadchodząca wizyta papieża. Może wtedy Episkopat wykona w stronę Lemańskiego i Bonieckiego jakiś gest?

- Ale nie wiążę z tym zbyt wielkich nadziei - dodaje.

Kary na duchownych
Apostazja, herezja i schizma należą do przestępstw przeciwko religii i jedności Kościoła. Kościelny prawodawca przewiduje za te przestępstwa karę ekskomuniki. Również z mocy prawa następuje usunięcie z urzędu kościelnego.
Duchowni ponadto mogą być ukarani:
- zakazem lub nakazem przebywania na określonym miejscu lub terytorium;
- pozbawieniem władzy, urzędu, zadania, prawa, przywileju, uprawnienia, łaski, tytułu, odznaczenia.

Sygnatura Apostolska
Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej (Sygnatura Apostolska), do którego trafiło odwołanie ks. Lemańskiego - to najwyższy organ sądowniczy Kościoła katolickiego, którego kompetencje i działanie regulowane są przez Kodeks prawa kanonicznego. Jego początki sięgają XIII wieku i wiążą się z napływającymi do Stolicy Apostolskiej prośbami o rozpatrzenie różnych spraw, procesów i wyroków, wydawanych przez sądy kościelne na szczeblu diecezjalnym czy krajowym. Obecnie prefektem Trybunału jest abp Dominique Mamberti.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska