Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli na szczytach karier, kiedy upomniała się o nich śmierć

Marek Bartosik
W niedzielę późnym wieczorem podczas podchodzenia do lądowania na katowickim lotnisku w Pyrzowicach doszło do katastrofy niewielkiego samolotu lecącego z Wenecji. Tragedia pochłonęła życie czterech osób, w tym cenionego przedsiębiorcy z Krakowa i jego żony - pisze Marek Bartosik.

Czytaj także:

Wracali do Polski. W niedzielę wieczorem dolecieli już w pobliże portu lotniczego w Pyrzowicach. I wtedy pilotujący cirrusa zameldował wieży, że ma kłopoty z silnikiem. Chwilę potem samolot spadł na ziemię.

Sukcesy i...

To częsty schemat: pierwsze pokolenie polskich biznesmenów po latach pracy osiąga spektakularne sukcesy w interesach. Wreszcie mają czas i pieniądze na realizację młodzieńczych marzeń. I właśnie na szczytach powodzenia upomina się o nich śmierć. Tak mogło być na przykład w ostatnią niedzielę, parę kilometrów od lotniska w śląskich Pyrzowicach.

Rozbiła się tam awionetka marki "Cirrus" pilotowana przez rzutkiego krakowskiego biznesmena z branży budowlanej, właściciela firmy Inkop, Pawła Piechnika. Razem z żoną i małżeństwem przyjaciół ze śląskiego Mikołowa wracali z weekendowego wypadu do Wenecji. Wszyscy zginęli.
Przyczyny wypadku nowoczesnego samolotu ciągle nie są znane. Pilot był stosunkowo doświadczony.

Eksperci przypuszczają, że w maszynie tuż przed lotniskiem mogło zabraknąć paliwa.
Wypadków tragicznego odejścia ludzi z krakowskiego środowiska biznesowego było w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy już kilka. Ginęli gdzieś na krańcach świata, ale też całkiem blisko, w rodzinnym Krakowie czy podczas wakacyjnego wyjazdu nad polskie morze.

Ostatni rejs

W lutym podczas tegorocznego festiwalu Shanties jeden z koncertów poświęcono pamięci kapitana Marka Radwańskiego. Krótko przed Bożym Narodzeniem 2010 roku razem ze swoim młodszym bratem zginął podczas sztormu na wodach wokół przylądka Horn, gdzie pływali na pokładzie żaglowca "Nashachata".

Marek Radwański był wiceprezesem firmy Intersport Polska, która zatrudnia 500 osób w kilkunastu wielkich sklepach sportowych w Polsce, a siedzibę główną ma przy obwodnicy Krakowa w Cholerzynie. Z wykształcenia był chemikiem po Uniwersytecie Jagiellońskim.

Jednak życie zorganizował sobie wokół żeglarstwa. W krakowskim klubie Szkwał poznał trzech kolegów, z którymi razem w 1989 r. założyli firmę MAKS (od pierwszych liter ich imion), która handlowała sprzętem sportowym i miała m.in. znany sklep przy ul. Zyblikiewicza w Krakowie.
Pięć lat temu wspólnicy-żeglarze weszli w alians z niemiecką siecią sklepów sportowych Intersport i na warszawską giełdę. Zachowali kontrolę nad firmą, zbudowali dla niej siedzibę i zaplecze logistyczne koło lotniska w Balicach.

Marek Radwański był jednym z trzech członków zarządu, zajmował się inwestycjami, rozbudową sieci. Wspólników cieszyło, że mogą zarabiać na życie nie rezygnując ze swej pasji. Radwański miał stopień kapitana jachtowego, był nurkiem, instruktorem samoobrony. "Nashachatą" pływały po świecie zmieniające się załogi, składające się zwykle z krakowskich żeglarzy i podróżników. Marek Radwański znał już ten jacht.

Prawie trzy lata temu pływał nim koło przylądka Horn, latem ubiegłego roku po Pacyfiku, a jesienią znowu dowodził jednostką na południowej półkuli. Z bratem i kilkoma znajomymi biznesmenami dopłynęli do Antarktydy.

W drodze powrotnej do Argentyny podczas potężnego sztormu z 13 na 14 grudnia 2010 r. "Nashachata" rozbiła się u wybrzeża Ziemi Ognistej. 48-letniego kapitana Radwańskiego i jego brata zmyła z pokładu fala. Intersportem Polska kierują dzisiaj dwaj wspólnicy-żeglarze. Jeden z załogantów Marka Radwańskiego w jego ostatnim rejsie napisał dla niego żeglarską piosenkę, którą wykonano na wspomnianym koncercie. Postępowanie w sprawie przyczyn wypadku nadal prowadzi Izba Morska w Gdyni.

Dramat na drodze

Marek Michalskiego, szefa krakowskiej "Bumy", jednej z największych polskich firm deweloperskich śmierć znalazła bardzo blisko domu, na ulicy Księcia Józefa w Krakowie. W niedzielny wieczór w maju tego roku prowadził tam swoje porsche. 37-letni biznesmen pasjonował się motoryzacją, jeździł na wyprawy motocyklowe do Mongolii i Maroka. Tego wieczora jego szybkie auto uderzyło w drzewo.

W tym momencie "Buma" straciła drugiego ze swych twórców. Wypadek ten nabrał podwójnie dramatyczniejszego wyrazu, bo niecałe dwa lata wcześniej nagle na atak serca zmarł Jacek Michalski, ojciec Piotra. Przez lata razem rozwijali Bumę. Od 1990 roku firma wybudowała prawie 2 tysiące mieszkań, dziesiątki tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowych, które na swoje krakowskie siedziby wybrały takie firmy jak Motorola czy Elektrolux.

Piotr Michalski przywiązywał wielką wagę do zachowania pamięci o ojcu. Przygotował o nim film. Zginął krótko przed jego pierwszą publiczną projekcją. Bezpośrednie zarządzanie firmą przejęli dwaj menedżerowie od dawna pracujący w Grupie Buma, a członkowie rodziny Jacka i Piotra Michalskich zasiadają w radzie nadzorczej.

Rodzinna tragedia

Antoni Łyko był znaną postacią krakowskiej motoryzacji. Trzydzieści lat temu otworzył swój warsztat samochodowy w Zabierzowie. Od lat 18 był związany z firmą Renault. W 2004 otworzył autoryzowany serwis i salon aut tej firmy w Krakowie przy Alei Pokoju.

Latem ubiegłego roku wybrał się do Łeby. Doszło do tragedii. Razem ze swym 18-letnim synem utonął podczas kąpieli w morzu. Kierowanie firmą przejęła córka jej założyciela Monika Łyko-Dutka. W nazwie firmy pozostało imię i nazwisko Antoniego Łyko.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska