Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: lekarz urządził pacjentowi szalone urodziny

Anna Górska
Andrzej Szopa
Był oczywiście tort, świeczki, prezenty... oraz dwa ogromne (bo ważące ponad 450 kg) ratownicze motocykle. Wjechały na oddział VIII Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu z okazji jedenastych urodzin chorego Patryka Budzenia.

Czytaj także: Obchody Święta Niepodległości w Krakowie [ZDJĘCIA]

Chłopiec pasjonuje się motorami. I szczęście, że trafił na prof. Mikołaja Spodaryka, który ma takie samo hobby. W trakcie badania lub konsultacji medycznej lekarz i pacjent dyskutowali ze sobą, wymieniali się ciekawostkami o motocyklach. Po jednej z takich wizyt Spodaryk już wiedział, co Patryk dostanie od niego na urodziny.

Gdy doktor już wszystko przemyślał, zadzwonił do przyjaciela Roberta Wolnego, biznesmena i ratownika z fundacji R2 (w ramach wolontariatu prowadzą motorowe i rowerowe pogotowie).
- Mikołaj o godz. 3 w nocy powiedział mi, że ma pomysł. Rano już pucowałem motor. Przecież na salę szpitalną musi wjechać czysty, sterylny sprzęt! - wspomina Robert.

Drugi motor przywiózł do Prokocimia Jan Harasiewicz, drugi ratownik z R2. Akurat skończył nocny dyżur. Zdążył jednak kupić encyklopedię o motorach.

Półtora roku temu Patrykowi nawet nie przyszłoby do głowy, że spędzi w szpitalu 18 miesięcy i pozna prof. Spodaryka. Chodził do szkoły, wariował jak każdy jego rówieśnik. - Gaduła straszny, no i ciągle te motory w głowie - mówi Magdalena Budzeń, mama chłopca. - Prosiłam, by dał z nimi spokój, bo są niebezpieczne. Skutek był odwrotny.

Nagle: rak! W brzuchu Patryka urósł guz rozmiaru głowy dorosłego człowieka. Potem pół roku trwała chemioterapia, konieczne było także przeprowadzenie aż 17 zabiegów. Siedem miesięcy Patryk spędził na intensywnej terapii, z czego pięć w śpiączce farmakologicznej. - Nikt nie dawał synowi nadziei - mówi mama Patryka. - A on mi powiedział: mamo, wyjdę ze szpitala o własnych nogach.

Kiedyś lekarz zapytał panią Magdalenę, jak się czuje Patryk po kolejnym zabiegu. Odpowiedziała, że jej dzielny kurczaczek się trzyma. - Kurczaczek? Przecież to tytan - zauważył lekarz. I to prawda. Wszyscy podkreślają, że ten mały blondynek to prawdziwy twardziel. - Ani razu nie widziałem, by płakał - zaznacza Mikołaj Spodaryk. A nie było wcale łatwo.

W piątek w swoje urodziny Patryk siedział na łóżku (na razie nie może wstawać) i dotykał motory. Szczęśliwy? - To było moje marzenie, by na urodziny zobaczyć motor - mówił chłopiec. Oczywiście marzył też o przejażdżce.

Marzył i jednocześnie bał się tych marzeń. Bo od osiemnastu miesięcy jest karmiony dożylnie. Podpięty kablami do mnóstwa worków i sprzętów, z których jego organizm dostaje niezbędne leki. Po chemii i sterydach ma problemy z kośćmi, nie może chodzić. Ale w końcu były urodziny, marzenia się spełniają. Pod kontrolą prof. Spodaryka Patryka posadzono na motor.

Euforii chłopca dopełniło także to, że po raz pierwszy od półtora roku wypił 50 ml wody i zjadł okruszek tortu. - W następnym tygodniu chyba zaczniemy podawać rosół - poinformował Spodaryk.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska