Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pensje księży w Polsce. Biskup zarabia mniej niż wikary?

Redakcja
Zarobki polskich księży owiane są tajemnicą, a to powoduje spekulacje wśród wiernych
Zarobki polskich księży owiane są tajemnicą, a to powoduje spekulacje wśród wiernych
Zarobki polskich księży to oficjalna pensja plus zwyczajowe datki "co łaska", które... są tajemnicą - pisze Matylda Witkowska.

Czytaj także:

Ile zarabiają księża? Za dużo - odpowiadają zgodnie antyklerykałowie. - Gdyby nie prosięta i kury z własnego gospodarstwa, nie mielibyśmy z czego żyć - ripostują niektórzy wiejscy proboszczowie. - To bardzo skomplikowane - dodają polscy specjaliści od wynagrodzeń. I kto tu ma rację?

Dorobił się regału książek

Ksiądz senior Jerzy Kwiatkowski, który po ponad 30 latach pracy przeszedł na emeryturę i teraz mieszka na plebanii parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Sieradzu, chętnie pozuje na tle regału z ulubionymi książkami. Jak podkreśla, to cały jego kapitał zgromadzony przez lata kapłańskiej posługi. - Nie dorobiłem się nawet samochodu - mówi kapłan. - Ten, który mam, to wysłużony volkswagen po jednym ze zmarłych księży. Na nowe auto nie było mnie stać. A to było koniecznością przy sprawowaniu pracy duszpasterskiej. Moje całe bogactwo to książki. Większość zresztą i tak rozdałem - dodaje.
Czy jego majątek jest miarodajny dla wszystkich księży? Z pewnością nie, bo władze kościelne przypomniały niedawno księżom, żeby w testamencie swój majątek zapisywali na rzecz Kościoła, a nie rodziny. Ile mają?

Biskup włocławski Wiesław Mering (ten od głośnych protestów przeciwko Nergalowi w telewizji), zanim rok temu skończył 65 lat i przeszedł na opłacaną przez ZUS emeryturę, dostawał z Kościoła 4,5 tys. zł brutto biskupiej pensji, czyli około 3,2 tys. zł na rękę. Pensja niby nieduża, ale trzeba pamiętać, że była to suma, którą biskup Mering miał na drobne, prywatne wydatki.

Biskupie przywileje

- Biskup nie musi płacić za mieszkanie, ma też samochód służbowy i inne przywileje - przyznaje ks. Lesław Witczak, ekonom kurii. Dlatego bez problemu swoją pensję biskup oddawał na cele charytatywne.
Krezusem nie jest także sam ksiądz ekonom, który ma na rękę 2 tys. zł. - Gdybym tę samą pracę wykonywał dla prywatnej korporacji, zarabiałbym pięć razy tyle - ocenia. - Jestem jednak w tej dobrej sytuacji, że nie muszę utrzymywać rodziny, nie płacę za mieszkanie, a obiady jadam w seminarium - przyznaje.

Większość wikarych zarabia w szkołach jako katecheci. Ich płace są takie same jak zwykłych nauczycieli.
I tak, katecheta tuż po seminarium ma na rękę ok. 1,6 tys. zł, a ten z tytułem nauczyciela dyplomowanego co najmniej 2.150 zł (bez dodatków stażowych i innych). W rzeczywistości księża zarabiają nieco mniej, bo w niektórych archidiecezjach, 10 proc. swojego wynagrodzenia oddają na cele charytatywne. Ale zwykle nie muszą płacić za mieszkanie, a często także prąd czy ogrzewanie. Mają też dodatkowe przychody z parafii. I tu zaczynają się finansowe schody.

Ile wynosi "co łaska"
W parafii pieniądze dzielone są na dwie kupki.
Taca, czyli to, co wierni wrzucają w trakcie mszy do koszyka w niedzielę, przeznaczana jest na wydatki związane z parafią. Z tych pieniędzy ogrzewa się kościół (zimą jest to nawet 12-15 tys. zł miesięcznie), opłaca organistę i sprzątaczkę, a także dom parafialny i plebanię.

Ile to pieniędzy?

- To już nie są te czasy, co kilkanaście lat temu - mówi jeden z księży. - Ludzie na ofiarę skąpią. Na tacy przeważają jedno-, dwuzłotówki. Powiem tak - jeśli kiedyś miałem z niedzielnej tacy 1.200 - 1.500 złotych, to teraz zdarza się, że jest i 600 złotych - dodaje ksiądz.

Waldemar Trendziuk, proboszcz z Łodzi, co roku przedstawia wiernym wydatki i przychody.
Miesięczne koszty utrzymania parafii to 5 tys. złotych, rocznie - 60 tysięcy. Na tacy w zwykłą niedzielę pojawia się 900-1.100 zł, w wakacje 600-700 zł. Rocznie daje to nieco ponad 50 tys. zł. - Zastrzyk finansowy pochodzi z kolędy, która pozwala na prowadzenie inwestycji - mówi proboszcz. - W sumie parafię daje się bez problemu utrzymać. Wychodzi nawet na lekki plus. Pieniądze z kolędy z reguły się dzieli: częściowo są przeznaczane na rzecz parafii, częściowo trafiają do kieszeni duchownych. Parafie mają też dochody z wynajmu sal w domach parafialnych i działalności gospodarczej.

Prawo stuły
Księżom jako dochód własny przysługują za to pieniądze za odprawiane msze, a także chrzty, pogrzeby i śluby. Przyznaje je tzw. prawo stuły, czyli iura stolae. Ile wynosi?

Formalnie "co łaska", ale w większości parafii obowiązują zwyczajowe stawki. - Zwykło się mówić "co łaska", ale też za pogrzeb nie jest to mniej niż 500-800 złotych. Śluby? Minimum 300 złotych - mówi ksiądz z małopolskiej wsi.

Za chrzest zwyczajowo płaci się od 50 do 100 złotych. Ślub to wydatek od 400 do 600 zł, pogrzeb: 400 -500 złotych, intencja mszalna to od 20 do 50 złotych. Pieniądze te trafiają zwykle do wspólnej kasy i dzielone są przez liczbę pracujących w parafii księży plus jeden. Proboszcz bierze zwykle podwójną "działkę".

Ile z tego jest w miesiącu? Oficjalnie żaden z księży nie mówi, ile dokładnie zarabia. - Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach - usłyszeliśmy od niejednego proboszcza. Od 1,5 do 3,5 tys. zbiera natomiast wikary w jednej z parafii . To jednak tylko "dodatek" do pensji gimnazjalnego katechety.

Dochody można oszacować. W średniej wielkości parafii jest rocznie po około 50 ślubów, 150 pogrzebów i około 100 chrztów. Zakładając, że za chrzest wierni zostawią 100 zł, za ślub 500, a za pogrzeb 400, do parafialnej kasy trafi z tego tytułu około 100 tys. zł. Wikary ma z tego 20 tys. zł rocznie, czyli 1,7 tys. miesięcznie. Jeśli dziennie odprawi jedną mszę za 30 zł, zyska kolejne 900. To daje 2,6 tys. zł. Proboszczowi wychodzi około pięciu tysięcy.

Od tego księża płacą zryczałtowany podatek (wikary 40-150 zł miesięcznie, proboszcz 130-500 zł) oraz podatek do kurii. ZUS pokrywany jest przez państwo w ramach tzw. funduszu kościelnego.
W połączeniu z pensją katechety czy szpitalnego kapelana (niecałe 3 tys. złotych na rękę za pełen etat) daje to zupełnie przyzwoitą sumę.

Podobne szacunki kilka lat temu, na podstawie raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej, przeprowadziła krakowska firma Sedlak & Sedlak. W 2004 roku oszacowała średnią pensję księdza na 5.564 zł.

Statystyk nie ma
Obecnie jednak nie prowadzi takich statystyk. - Wynagrodzenia osób duchownych są bardzo zróżnicowane i trudne do oszacowania - wyjaśnia Iwona Karkocha z firmy Sedlak & Sedlak. - Do najważniejszych należą: liczba parafian, zamożność i hojność mieszkańców, procent uczęszczających na msze święte, liczba chrztów, ślubów, pogrzebów, dzieci przystępujących do komunii świętej i bierzmowania.

Dodatkowe wynagrodzenia pochodzą z nauczania religii, ale są też czynniki zmniejszające zarobki, takie jak remonty i ogrzewanie kościoła, prowadzenie świetlic czy stołówek dla wiernych czy wpłaty na różnego rodzaju fundusze kościelne.
Nie ma jednego systemu
Te opinie potwierdza ks. Janusz Majda, który prowadzi finanse Konferencji Episkopatu Polski. - Kwestie finansowe regulowane są różnie w różnych parafiach i diecezjach. Nie ma jednolitego systemu - tłumaczy nam ks. Majda. - W niektórych parafiach każdy ksiądz otrzymuje pieniądze za msze, które odprawi, w innych zrzucane są do wspólnego worka. Czasem księża z nauczycielskiej pensji składają się na kolegę, który prowadzi kancelarię i nie może pracować w szkole - dodaje ksiądz Majda.
Wiadomo, że więcej zarabiają księża w mieście, mniej na wsi, choć są wyjątki.

Wśród duchownych krążą legendy o ledwo wiążących koniec z końcem wiejskich proboszczach , którym na jedzenie do pierwszego wystarcza tylko dzięki hodowanym we własnym gospodarstwie kurom, prosiakom i uprawianym grządkom z warzywami. Odwiedzając wiejską plebanię raczej nie znajdzie się luksusów. Ale z reguły są w nich komputery i płaskie telewizory. Tylko nowych mebli nie widać,
- Księża nie inwestują w meble, bo co dwa, trzy lata się przeprowadzają? Żaden mebel takich przeprowadzek nie wytrzyma- mówi jeden z naszych informatorów.

Na co więc wydają? - Niektórzy budują domy, inni kupują mieszkania czy samochody, pomagają finansowo rodzinie, a nawet biednym - wyjaśnia. Na drugim końcu bieguna są księża zakonni, którzy na starcie obok czystości i posłuszeństwa ślubują też ubóstwo.

Jak to wygląda w praktyce? Wszystkie dochody, jak pensje czy pieniądze za msze, trafiają do wspólnej kasy. W zamian zakonnicy mają zapewnione mieszkanie, utrzymanie i ubranie. W razie potrzeby mogą też użytkować wspólny samochód, do którego benzynę też opłaca wspólnota. Dostają też około 150-200 zł kieszonkowego na przybory toaletowe, książki czy bilety do kina.

Wsp. Dariusz Piekarczyk

***

Jawność utnie spekulacje
Z profesor Jolantą Kopką, socjologiem z Katedry Socjologii Polityki i Moralności UŁ rozmawia Matylda Witkowska



Dlaczego zarobki księży budzą takie ogromne emocje?
Pieniądze zawsze budzą emocje i zainteresowanie, zwłaszcza jeśli są to pieniądze cudze. Z reguły bardziej zauważamy tych, którzy mają więcej niż my, a na biednych nie zwracamy uwagi. To samo dotyczy też księży. Dodatkowo w pewnych sytuacjach pieniądze budzą jeszcze większe emocje niż zazwyczaj. I w przypadku Kościoła to właśnie ma teraz miejsce.

Co się dzieje?
Choćby kampania wyborcza, która właśnie trwa. Niektórzy politycy z rozliczania majątku Kościoła robią swój program wyborczy, zwłaszcza politycy SLD czy partii Palikota. Nadal świeża jest też sprawa Komisji Majątkowej - ludzie mają poczucie, że coś jest nie tak i że nie wszystko zostało już wyjaśnione. Działają też stałe czynniki - pieniądze, które ma Kościół są nasze, chcemy więc wiedzieć się, co się z nimi dzieje. I w końcu - brak jest jawności. A to zawsze powoduje spekulacje i podejrzenia.

Dlaczego Kościół nie ujawnia stanu majątku?
Taka jest tradycja. Kościół nigdy nie dzielił się z wiernymi takimi informacjami. Jednak czasy się zmieniły i coraz ważniejsza jest transparentność. Ludzie wiedzą, ile zarabiają politycy, więc chcą też wiedzieć, ile zarabia ich proboszcz.

Kościół powinien ujawnić stan kont?
To leży w jego własnym interesie, bo podanie informacji utnie spekulacje. Poza tym Kościół, który naucza, że powinniśmy być uczciwi i płacić podatki, sam dałby w ten sposób dobry przykład. Częściowo już to się dzieje, bo proboszczowie przedstawiają wiernym raporty z dochodów i wydatków parafii. Ale na temat swoich prywatnych dochodów nadal milczą. Sama mam kilku zaprzyjaźnionych księży, ale o pieniądzach nie rozmawiamy.

Czy pomogłoby wprowadzenie podatku od wiernych, tak jak w Niemczech?
Nie sądzę, żeby w Polsce miało to szybko nastąpić. Na razie nikt nie jest tym zainteresowany. Politycy nie mają takich programów, Kościołowi nie zależy, żeby te sprawy uporządkować, a wierni prawdopodobnie zaczęliby się wypisywać. Tak przecież robi część Polaków w Niemczech. A gdy niemieccy księża przekazują do Polski dane o niepłacących, niektórym wydaje się to szokujące.

Rozmawiała Matylda Witkowska

Wybieramy najpiękniejszą kandydatkę do Sejmu z Małopolski [ZDJĘCIA]. Zdecyduj, kto powinien wygrać!

Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pensje księży w Polsce. Biskup zarabia mniej niż wikary? - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska