Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec mody na Jezioro Rożnowskie

Arkadiusz Arendowski
Kożuch śmieci unoszących się na wodach Jeziora Rożnowskiego odstrasza turystów od zażywania kąpieli i pływania na łódkach
Kożuch śmieci unoszących się na wodach Jeziora Rożnowskiego odstrasza turystów od zażywania kąpieli i pływania na łódkach Arkadiusz Arendowski
Nad Jeziorem Rożnowskim próżno wypatrywać tłumów wypoczywających turystów. Gości wystraszyły nieustanne deszcze i gruby kożuch śmieci unoszący się na wodzie.

Zobacz także: Doda kontra senator PiS. Trwa rozprawa. Piosenkarce grożą dwa lata

Pustki na polach biwakowych, odwołane rezerwacje w ośrodkach wczasowych i pensjonatach oraz gruby kożuch śmieci na wodzie - tak w pełni sezonu letniego wygląda Jezioro Rożnowskie. Nieliczni turyści narzekają na deszczową pogodę, ale i słabą bazę turystyczną. Znudzeni wyjeżdżają już po paru dniach. - Sądeckie morze umiera - mówią z żalem jego ostatni miłośnicy.

- Tak źle już dawno nie było, nawet w ubiegłym roku, kiedy Sądecczyznę poważnie dotknęły powodzie w maju i czerwcu - nie kryje zniechęcenia pani Krystyna, pracująca na jednym z kempingów w Gródku nad Dunajcem. - Wtedy w pełni sezonu pogoda w końcu dopisała i szybko odrobiliśmy początkowe straty. W tym roku połowa wakacji jest już za nami i nie ma szans, aby coś miało się zmienić.

Nad Jeziorem Rożnowskim sezon turystyczny trwa zaledwie dwa miesiące. Nie dziwi, że deszczowa pogoda spędza sen z powiek właścicielom skromnej bazy turystycznej. Nawałnice, które od dwóch tygodni przetaczają się nad naszym regionem, poczyniły ogromne szkody w infrastrukturze. Do wielu miejsc trudno dojechać samochodami, a wezbrane wody potoków i małych rzek zerwały mosty i podmyły drogi. Do zbiornika napłynęły również dziesiątki ton śmieci z całej górnej zlewni Dunajca i Popradu. Nie dziwi, że turystów jak na lekarstwo.

- W czerwcu mieliśmy bardzo dużo telefonów od ludzi, którzy zamierzali spędzić tutaj swój urlop - mówi Paweł Duszyński, dzierżawca pensjonatu Cztery Pliszki w Gródku nad Dunajcem. - Ale teraz większość odwołała rezerwacje. Zresztą wcale im się nie dziwię. Każdy, kto tędy przejeżdża, od razu widzi, jak czyste są zatoki.

W wodzie koloru kawy z mlekiem można znaleźć wszystko. Od szklanych i plastikowych butelek, na częściach samochodowych, meblach i konarach drzew kończąc. Okoliczne biwaki i kempingi świecą pustkami, a wypożyczalnie sprzętu wodnego nie mają komu go wypożyczać.

- Z tego, co zarobię, nie starczy nawet na utrzymanie rowerów wodnych. Nie wspominam już o rachunkach za prąd, podatku i innych obowiązkowych opłatach - mówi rozgoryczony właściciel jednej z wypożyczalni, chcący zachować anonimowość. - Zastanawia mnie też opłata klimatyczna. Za co niby jest pobierana? Za zapach mokrych śmieci na jeziorze i brudną wodę czy za spaliny koparek, które usypują nowy brzeg w Bartkowej?

Po jeziorze przestały kursować wycieczkowe statki. Dla pojedynczych osób nie opłaca się organizować rejsów.

- Strasznie nudno. Ciągle leje, nie ma co robić. Ani nie można popływać, ani pospacerować - smuci się 11-letni Michał Czernek, który przyjechał do Rożnowa aż z Warszawy. Jego rodzice myślą o skróceniu urlopu.

- Mieliśmy tu być przez tydzień, ale nie wiem, czy nie wyjedziemy wcześniej. Po co tracić czas, ciągle siedząc w przyczepie kempingowej - dodaje mama chłopca.

Na równi z turystami narzekają również wędkarze.

- Ryba w ogóle nie bierze. Jeszcze w zeszłym roku można tu było złowić kilkunastokilogramowe okazy karpia, amura czy suma. Teraz istna posucha. Można wpatrywać się w wędkę przez 24 godziny i tak odejdzie się z niczym - opowiada Andrzej Krzywy z Brzeska.

Wędkarze nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Jedni twierdzą, że to przez brudną wodę, inni, że taki rok. W miarę dobrze radzą sobie jedynie duże ośrodki wypoczynkowe, które nie zależą tylko od pogody. W wielu z nich organizowane są turnusy kolonijne.

W kilku urokliwych zatoczkach, do których śmieci jeszcze nie dopłynęły, wypoczywają wyłącznie stali wakacyjni bywalcy. Ale nawet tych jest znacznie mniej niż kiedyś.

- Teraz wypoczywa tutaj ok. 25 osób, a śmiało mogłoby być trzy razy tyle - informuje Stanisław Oleksy, właściciel kempingu Tabaszowa-Witkówka. - Nieraz w weekendy nie było gdzie tutaj nogi postawić, tyle przyjeżdźało ludzi. Dzieci się bawiły lub kąpały, a dorośli palili ogniska i się opalali.

W tej chwili plac wygląda na wymarły i nikt nie moczy nóg w brudnej i zimnej wodzie. W ośrodku żeglarskim w Znamirowicach wszystkie jachty stoją zakotwiczone przy przystani. Nikt nie spieszy się, aby wypłynąć. - Kończy się niewielki obóz żeglarski dla dzieci. Jak wyjadą, to poza pracownikami, nie będzie tu żywego ducha. Dobrze byłoby wyjść choć na zero - narzeka Aleksander Wilk, administrator Ośrodka Szkolenia Żeglarskiego i Rekreacji Wodnej PTTK w Znamirowicach.
Właściciele ośrodków wypoczynkowych, wypożyczalni sprzętu i kempingów zarzucają okolicznym gminom, że słabo promują jezioro.

- To miejsce ma ogromny, lecz zupełnie niewykorzystany potencjał - przekonuje Paweł Duszyński. - Każdy zrzuca na innych odpowiedzialność za usunięcie śmieci. A wystarczyłoby zatrzymać śmieci, zanim wpłyną do jeziora.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska