Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z buwlarów wiślanych zniknął galar. Pojawi się barka Augusta

Piotr Rąpalski
Galar pod Aniołami stylizowany jest na stary statek rzeczny
Galar pod Aniołami stylizowany jest na stary statek rzeczny Wojciech Matusik
Galar pod Aniołami, barka, która każdego lata cumowała pod murami Wawelu, w tym roku się nie pojawi. Jednostka przechodzi gruntowny remont i nie zdąży wypłynąć ze stoczni do końca sezonu. Wróci dopiero za rok.

Zobacz historię pelikana Pelusia i jego niani z krakowskiego zoo

Mimo tej straty Kraków powoli zwraca się ku Wiśle. Przy moście Grunwaldzkim w maju pojawił się pływający hostel "Marta", a w stoczni na Dąbiu kończona jest budowa nowej barki "Augusta". Ma ona wprowadzić do Krakowa nowe rozwiązanie, jeśli chodzi o bezpieczne cumowanie jednostek na Wiśle. Słup wbity w dno koryta rzeki będzie trzymać barkę na miejscu, a nie pale na brzegu, jak dotąd.

Galar pod Aniołami był nie lada atrakcją turystyczną. Różnił się od innych nowoczesnych barek swoim wystrojem i charakterem nawiązującym do prastarych tradycji flisaków wiślanych.
- Zeszły rok był dla nas trudny z powodu powodzi. Barka musi zostać wyremontowana, bo w tak cennym dla Krakowa miejscu powinna cumować piękna jednostka - mówi Jacek Łodziński, właściciel galara.
Łodziński przyznaje, że ciągle zastanawia się, jak pomalować drewnianą konstrukcję. Czy na kolor ceglasty, jak do tej pory, pasujący do murów Wawelu, czy na biało. - Na pewno jednak barka wróci 1 kwietnia 2012 roku - zapewnia Łodziński.

Możliwe, że jeszcze w tym roku nowa barka pojawi się naprzeciwko hotelu Cubus. To 40-metrowa "Augusta", w której znajdzie się restauracja i duży taras widokowy. Ma to być pierwsza jednostka pod Wawelem, która nawet przy wielkiej powodzi nie będzie musiała uciekać do portu. A to dzięki tzw. dalbom. To betonowe słupy, które kojarzyć się mogą z... windą dla statku. Przesuwa się on po nich w górę i w dół, gdy zmienia się poziom wody.

Dziś większość właścicieli barek posługuje się cumami przymocowanymi do bulwarów. To szerokie rury, które wraz z podnoszeniem się wody ściągają jednostkę do brzegu.

Optymalnym zabezpieczeniem przed zerwaniem się barek w czasie powodzi jest odholowanie ich na spokojne wody portu na Dąbiu. Sęk w tym, że przeszkadzają w tym niskie mosty. Zazwyczaj poziom wody podnosi się tak szybko, że statki nie mogą już spłynąć, nie zawadzając o ich konstrukcje.

To niejedyny problem z jakim borykają się właściciele barek. - Kraków powoli zwraca się ku Wiśle, bo brakuje oświetlenia na bulwarach. Wielkim problemem jest też podłączenie mediów - mówi Jerzy Wiśniewski, właściciel barki "Victoria" i hostelu "Marta". - Miesiącami trzeba też załatwiać potrzebne pozwolenia i zgody - kwituje.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska