Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak basista z Wieliczki zachwycił The Scorpions

Redakcja
W piątek o godz. 21 The Scorpions zagrają w Tarnowie na stadionie w Mościcach swój jedyny koncert w Polsce. O życiu w ciągłej trasie, kobietach, które ochętnie odsłaniają swoje atuty przed muzykami i świętowaniu z Michaiłem Gorbaczowem jego urodzin- Paweł Mąciwoda, basista Scorpionsów, opowiada Urszuli Wolak.

Krążą legendy, że podczas tras koncertowych The Scorpions nie brakuje wam kobiet, a alkohol leje się strumieniami. To prawda?
Wszystko musi być zawsze pod ścisłą kontrolą. Spoczywa na nas wielka odpowiedzialność, bo koncerty, które gramy wymagają od nas wielkiego wysiłku. By zagrać cztery koncerty w ciągu tygodnia, musisz być naprawdę w świetnej formie. Dziś na pewno nie przesadzamy ani z kobietami, ani z alkoholem. Pewnie w latach 80. było trochę inaczej. Wiem na pewno, że chłopcy za kołnierz nie wylewali. Ale wyznam pani, że w Stanach rozmawiałem z kilkoma osobami, które kręciły się koło zespołu i oni powiedzieli mi, że Scorpionsi to zawsze byli prawdziwi dżentelmeni.

Czy fanki nadal rozdzierają sobie koszulki przed sceną, na której gracie?
To się zdarza, szczególnie w zachodnich Stanach, w Kalifornii. Wpisało się to już w pewną tradycję. Dziewczyny, które mają ładny biust po prostu go pokazują. Mnie jednak najbardziej cieszy widok młodzieży w pierwszych rzędach. Widać, że doceniają trud "starszych panów", którzy na scenie są wciąż autentyczni. W ich gronie do obnażeń nie dochodzi (śmiech).

A jak doszło do tego, że graliście ostatnio na urodzinach Michaiła Gorbaczowa?

Najprawdopodobniej zaproszenie wyszło od samego Gorbaczowa. Była to bardzo spektakularna impreza. Mieliśmy okazję podejść do byłego prezydenta i porozmawiać z nim. Poznaliśmy nawet jego wnuczkę. Wymiana zdań nie trwała jednak długo, bo ustawiła się do niego długa kolejka, każdy chciał zamienić z nim choć kilka słów.

Nie da się w końcu ukryć, że Rosja kocha The Scorpions...
To zespół, który jako jeden z pierwszych zza żelaznej kurtyny koncertował po Związku Radzieckim. I to zapewne zbliżyło Rosjan do naszej muzyki.

W jednym z wywiadów Scorpionsi wspominali rosyjskie fanki, które oszalałe na punkcie muzyków potrafiły biec za autokarem, w którym jechali.
Chyba też słyszałem tę historię, rzeczywiście mogło się tak zdarzyć. Natomiast jedno jest pewne, nikt nie wita nas tak jak Rosjanie. Na lotnisku czekają fani i naprawdę witają nas tradycyjnym chlebem i solą, obdarowują prezentami. To naprawdę miłe. Zawsze zastanawia mnie jednak fakt, jak oni dowiadują się w ogóle o godzinie naszego przylotu, w końcu wszystko jest objęte tajemnicą...

Czy ma dla Pana znaczenie, w którym kraju pan koncertuje?

Wyjątkowo przeżywam koncerty w Polsce. Jestem u siebie i zależy mi zawsze na tym, by zespół pokazał się z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że publiczność podczas dzisiejszego koncertu w Tarnowie dopisze i będzie reagowała entuzjastycznie. Ostatnio daliśmy kilka koncertów w Niemczech i tam publiczność była dosyć chłodna. Liczę zatem, że Polacy będą dwa razy głośniejsi i przede wszystkim spontaniczni.

Polacy na pewno nie zawiodą. Myśli Pan, że fani pamiętają jeszcze pański przydomek?
Ksywka "Bejbi" przylgnęła do mnie na stałe, kiedy zacząłem grać z grupą Pudelsi. Byłem po prostu najmłodszy. Właściwie to dalej jestem "Bejbi", więc myślę, że tak - pamiętają. Ale mówiąc szczerze, ten przydomek jest już chyba przestarzały (śmiech).
Czy życie na szczycie popularności czymś pana zaskoczyło? Chyba tylko na plus. W pierwszej chwili poraziły mnie te komfortowe warunki, w których podróżuje zespół. Wszędzie jeździmy limuzynami, mieszkamy w luksusowych hotelach. Mówię o tym, bo wcześniej nigdy się z tym nie zetknąłem. W Polsce nie było tak kolorowo.

Przesłuchanie do The Scorpions spadło Panu trochę jak z nieba...

Rzeczywiście. Moja muzyczna kariera nie rozwijała się najlepiej. Generalnie zapanował kryzys. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych mieszkałem w Krakowie i grałem w Oddziale Zamkniętym, z którym jednak zakończyłem współpracę. Ale to właściwie Wojtek Pogorzelski z Oddziału polecił mnie Aleksowi Malekowi - asystentowi Rudolfa Schenkena - gitarzysty The Scorpions. Tak zostałem zaproszony na przesłuchanie.

A jak przyjęli Pana na pierwszym spotkaniu Scorpionsi?

Byli na pewno zdystansowani, ale nie czułem z ich strony wyższości. Przyglądali mi się i zadawali pytania na gruncie zawodowym. Najważniejsze było dla nich to, jak gram.

Czy to prawda, że gdyby nie pański ojciec, nigdy nie wziąłby Pan do ręki gitary?
Można powiedzieć, że od mojego taty wszystko się zaczęło. Edward Mąciwoda również grał na gitarze basowej. Swoje pierwsze kroki stawiał w krakowskiej grupie jazzowej Laboratorium. W 1972 roku przestał jednak grać, ale miłość do muzyki pozostała. Zaszczepił ją też we mnie. To on jako pierwszy podarował mi gitarę. Miałem wtedy 15 lat i zwariowałem na jej punkcie. Ćwiczyłem godzinami i tak naprawdę ta gitara zmieniła całe moje życie. Właściwie rzadko kiedy się z nią rozstawałem (śmiech).

Spędził Pan z The Scorpions siedem lat. Nie żałuje Pan, że tak krótko?
Powiem szczerze..., kiedy dowiedziałem się na oficjalnym spotkanie zespołowym o tym, że grupa kończy swoją działalność, było mi po prostu smutno. W końcu znamy się bardzo dobrze, tyle razem przeszliśmy i właściwie traktujemy się jak rodzina.

Musiał się Pan jednak liczyć z tym, że kiedyś trzeba sobie będzie powiedzieć: pas.

Tak, dlatego w przerwie między koncertowaniem z The Scorpions założyłem własny zespół Stirwater i razem ze swoim przyjacielem - wokalistą z Nowego Jorku Efrem Wilderem pracuję właśnie nad nową płytą. Prawdopodobnie krążek ukaże się we wrześniu.

Usłyszymy nowe wcielenie Pawła Mąciwody?

Materiał zebrany na pierwszej płycie Stirwater to nadal rock, ale w wyciszonym, akustycznym wydaniu.
A może wy po prostu ściemniacie i niebawem The Scorpions powróci z nową płytą... (śmiech)Rozczaruję panią. Kończymy definitywnie.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska