Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gąsienica Makowski załatwi góralskim rolnikom "cuda"?

Tomasz Mateusiak
Były starosta tatrzański jest dziś jednym z niewielu wpływowych lobbystów rolniczych w Polsce. Od niedawna jest doradcą marszałka Marka Sowy, a ten tworzy strategię rządu ds. polskiej wsi

Górale już dawno nie mieli w Warszawie tak wpływowego człowieka jak dziś! O kogo chodzi? Oczywiście o "superdo-radcę" Andrzej Gasienica Makowskiego. Jeśli wierzyć bowiem przedwyborczym deklaracjom premier Ewy Kopacz były starosta tatrzański jest dziś jednym z niewielu ludzi w Polsce, którzy mają wpływ na to, jak będzie wyglądać w przyszłości polskie - a tym samym także podhalańskie - rolnictwo.

Dlaczego Gąsienica Makowski? Bo to on jest doradcą marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy ds. "strategii karpackiej". Ten sam marszałek Sowa dostał w czerwcu od premier Kopacz zadanie opracowania całościowego programu Platformy Obywatelskiej na rzecz rozwoju polskiej wsi. Skoro Makowski szepcze Sowie do ucha to tak jakby szeptała do niego sama premier.

By nasz lobbysta w strukturach Platformy nie zapomniał o żadnej ważnej dla górali kwestii "Krakowska" przepytała podhalańskich rolników, co najbardziej przeszkadza im w pracy. Okazuje się, że przepisów, które trzeba zmienić by gazdom (góralski rolnik) czy bacom (pasterze) żyło się lepiej jest cała masa.

- Na pewno trzeba wreszcie doprowadzić do sytuacji, gdy rolnik będzie mógł dokonać w domu uboju gospodarskiego swych zwierząt - mówi Wacław Krupa z Dzianisza, hodowca owiec. - To wreszcie doprowadzi do sytuacji, że gospodarz będzie mógł postawić na stole swoim czy gości swego gospodarstwa agroturystycznego własnej produkcji mięso czy wędliny. Dziś to niemal nielegalne - dodaje Krupa i zaczyna swe wyliczenia.

Jego zdaniem, by ubić małe 20 kg jagnię i przerobić je np. na kotlety dziś górale muszą zawieść je do ubojni, a następnie zabrać z powrotem mięso. Koszt transportu specjalnym samochodem zwierzęcia, następnie mięsa w chłodni plus opłata dla rzeźnika są tak wysokie, że nikt tego nie robi, bo taniej kupi jagnięcinę (czy nawet wieprzowinę) w sklepie.

- A na zachodzie ubijać w domu na własną potrzebę można - mówi Maria Cisoń, właścicielka agroturystyki z Czarnego Dunajca. - Tam podasz wczasowiczowi własny ser, dżem, nalewkę, pikle z grzybów itd. U nas nie można. Sanepid zabrania. Jeśli więc podaję coś gościom to tylko po kryjomu.

Pomysłów na uzdrowienie górskiego rolnictwa jest więcej. Mówi się o potrzebie zniesienia konieczności pasteryzacji górskiego mleka zanim zostanie przerobione, o pozwoleniu na odstrzał wilków czy o zwiększeniu dopłat do kóz i owiec.

Czy to wszystko Gąsienicy Makowskiemu uda się załatwić? - Będę się bardzo starał - odpowiada sam zainteresowany. - Będę szeptał do ucha marszałka wiele pomysłów korzystnych dla górali. Jeden projekt już prawie udało mi się wyprosić - mówi Makowski i dodaje, że Małopolska być może przyjmie program "Owca+". Zakłada on, że rząd będzie płacił posiadaczom owiec na Podhalu za to, że te zwierzęta będą zjadały trawę na nieużytkach, a tym samym nie pozwolą im zarosnąć i obronią tradycyjny krajobraz góralskich łąk.

- Jeśli się uda będzie świetnie - mówią górale. - Liczymy jednak, że u premier Kopacz uda się wylobbować więcej - dodają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gąsienica Makowski załatwi góralskim rolnikom "cuda"? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska