Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zaufała ukochanemu. Straciła miłość, mieszkanie i pieniądze

Artur Drożdżak
Sąd zajmie się sprawą trzech mężczyzn, którzy zostali oskarżeni o oszustwo na szkodę mieszkanki Krakowa. Kobieta straciła mieszkanie o wartości 230 tys. zł, pieniądze i miłość ukochanego Bartłomieja M. Teraz mężczyźnie i jego dwóm wspólnikom grozi 10 lat więzienia.

Pokrzywdzona miała mieszkanie spółdzielcze w Krakowie. Latem 2013 r. poznała Bartłomieja M. i zaczęli się spotykać. Ukochany opowiadał kobiecie o swojej firmie, która zajmuje się remontami. Z czasem zaczął ją nakłaniać, by wzięła pożyczki, a pieniądze mu wręczyła, bo ma niezałatwione sprawy karne.

Opowiadał zmyśloną historię o problemach, jakie ma w prokuraturze. Z jego słów wynikało, że znajomy posłużył się pieczątką jego firmy i w ten sposób wyłudził od jednego z banków ok. 50 tys. zł. Bartłomiej M. twierdził, że tego tytułu grozi mu odpowiedzialność karna, chyba że w krótkim czasie dokona wpłaty na rzecz banku kwoty 20 tys. zł, a dowód wpłaty przedstawi w prokuraturze.

Zakochana pokrzywdzona postanowiła pomóc Bartłomiejowi M. Złożyła w różnych instytucjach finansowych wnioski o udzielenie jej pożyczek. Nie dostała ich, bo nie miała tzw. zdolności kredytowej.

Bartłomiej M., gdy zorientował się, że nie dostanie pieniędzy od ukochanej postanowił w inny sposób ją wykorzystać. Rozpoczął starania, by uzyskać pożyczkę 50 tys. zł pod zastaw mieszkania pokrzywdzonej. W tym celu przez pośrednika dotarł do Tomasza M. i przekazał mu dokumenty dotyczące lokalu pokrzywdzonej.

Tomasz M. po namyśle odpowiedział, że nie udzieli pożyczki pod zastaw tego mieszkania, ale za kwotę 150 tys. zł może nabyć ten lokal. Oświadczył, przy tym, iż nie będzie to umowa, którą będzie można „odkręcić”. Bartłomiej M. przyjął taką propozycję.

Wówczas mężczyźni ustalili, iż pokrzywdzona będzie przez nich zapewniana o tym, że zawierana umowa będzie dotyczyła „pożyczenia” wskazanej kwoty pieniędzy, a sama kobieta miała być fałszywie przez nich informowana, iż odzyska własność mieszkania po spłacie tej rzekomej pożyczki. Nigdy nie ujawnili prawdziwego celu umowy.

W listopadzie 2013 r. pokrzywdzona była z Bartłomiejem M. w kancelarii notarialnej. Pojawił się tam też Tomasz M. i jego dziadek Marian T., który miał nabyć mieszkanie. Tomasz M. dał kobiecie część pieniędzy, która nieświadoma oszustwa podpisała akt notarialny sprzedaży swojego mieszkania. Lokal wyceniono na 150 tys. zł i kobieta otrzymała około 38 tys. zł. Gotówkę wręczyła ukochanemu Bartłomiejowi M. Do końca była przekonana, że zawierana umowa służy wyłącznie zabezpieczeniu spłaty pożyczki rzekomo udzielanej Bartłomiejowi M. przez Tomasza M. Potem już nie mogła się skontaktować z ukochanym.

W kilka dni po zawarciu umowy notarialnej do pokrzywdzonej zadzwonił Tomasz M, który domagał się, by usunęła w dokumentach wpisy dotyczące dożywotniego użytkowania jej mieszkania. Takie prawo miała matka pokrzywdzonej. Gdy odmówiła, bo zaczęła rozumieć, że została oszukana Tomasz M. zaczął jej grozić. Twierdził, że do kupionego od niej mieszkania sprowadzi osoby bezdomne.

Do kobiety w końcu dotarło, że padła ofiarą oszustwa. Na mocy zawartej u notariusza umowy straciła mieszkanie, nie dostała całości pieniędzy za jego oszukańczą sprzedaż, a ukochany Bartłomiej M. został aresztowany. Okazało się, że jest recydywistą i ma do odbycia karę więzienia. Przyznał się do oszustwa na szkodę kobiety. Udziałowi w przestępstwie zaprzecza natomiast Tomasz M. Twierdzi, że miał ofertę kupa mieszkania za 150 tys. zł i się z niej wywiązał. Opowiadał, że całość gotówki dał kobiecie u notariusza. Przesłuchany Marian T. nie przyznał się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska