Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodna szajka łupiła starsze osoby. Teraz oszuści oglądają świat zza krat

Artur Drożdżak
Członek szajki oszustów 27-letni  Aleksander R., który zdecydował się pokazać, gdzie dokonywał oszustw
Członek szajki oszustów 27-letni Aleksander R., który zdecydował się pokazać, gdzie dokonywał oszustw reprodukcja Artur Drożdżak
Podróżowali od Lublina przez Gdańsk po Szczecin i oszukiwali starsze osoby metodą ,,na wodociągi". Ich szef Odys P. właśnie usłyszał wyrok 8 lat więzienia. Ukradł ze swoimi wspólnikami prawie 500 tys. zł.

W tłumaczeniu z greckiego imię Odys oznacza osobę "znienawidzoną", "tego, który wywołał gniew" lub "wyrządził szkodę wielu osobom". W przypadku Odysa P. szkoda zamknęła się kwotą prawie 500 tys. zł. Faktycznie pozostawiał po sobie puste portfele i gniew w sercach wielu ludzi, których pozbawił oszczędności życia.

Metoda "na wodociągi"
Mityczny Odyseusz ze swoją drużyną podróżował po świecie i przeżywał egzotyczne przygody w niebezpiecznych krainach.
Odys P. też miał swoją ekipę, z którą jeździł po Polsce unikając zagrożeń - w jego przypadku wpadek przed policją. Długo był ścigany, bo dokonywał przestępstw na olbrzymią skalę. Metodę oszustwa "na wodociągi" ekipa Odysa P. opanowała do perfekcji.

Przestępczy podział ról
W 2013 r. wyruszali autem spod Krakowa na kilkudniowe wypady i zatrzymywali się w hotelach lub tanich motelach. Wyszukiwali głównie starsze kobiety. Odys typował ofiary na podstawie tego, jak w ich mieszkaniach wyglądały okna i drzwi. Jeśli nie były odnawiane to znaczy, że pokrzywdzona była oszczędna i pewnie gdzieś pod ręką trzyma pieniądze i biżuterię.
Mateusz P., jeden ze wspólników, młodszy brat Odysa, czekał w aucie na rozwój wydarzeń. Miał komórkę i dawał znać ekipie, czy nie grozi jej niebezpieczeństwo wpadki. Odys P. ustawiał telefon na wibracje i gdy dostawał sygnał o zagrożeniu, błyskawicznie przerywał akcję. Dyskretnie się wycofywał i dawał znak wspólnikom.

Na pierwszej linii działali Aleksander R. i Agnieszka A. To oni pukali do wskazanych przez Odysa mieszkań i sprzedawali legendę, że są pracownikami wodociągów. - Jest awaria wody w bloku. Musi pani nalać jej do wanny, bo zaraz zabraknie - kłamali jak z nut. Starsze panie wierzyły bez pytania o szczegóły. Pokazywały drogę do łazienki, gdzie oszuści sprawdzali stan zaworów, rur i połączeń. Tu postukali, tam odkręcili kurek i mruczeli, że jeszcze woda leci, ale "to zaraz się skończy".

Szef wchodzi dyskretnie
Właścicielka mieszkania nie mogła być w dwóch miejscach na raz i to wykorzystywali ludzie Odysa P. W pewnym momencie wpuszczali szefa do mieszkania i jednocześnie zagadywali właścicielkę lokum.

Odys P. wiedział, gdzie szukać gotówki i biżuterii. W komodzie w kuchni, sekretarzyku w dużym pokoju, w barku w salonie. Zawsze gdzieś na widoku lub pod ręką, bo starsze osoby nie chowają cennych rzeczy głęboko.W razie potrzeby oszuści modyfikowali metodę i opowiadali, że dach przecieka po deszczu i trzeba zakręcić rury, by sprawdzić skąd się leje.

Byli dobrymi psychologami. Wiedzieli, że na starsze osoby bardziej działa realne zagrożenie związane ze stratami materialnymi i miejscem zamieszkania. Wtedy koncentrowały się na tym, by zapobiec nieszczęściu. Nie podejrzewały, że niebezpieczeństwo jest gdzie indziej. Jeszcze częstowały herbatą i ciastem życzliwych gości z "wodociągów".

Rekordowe 60 tys. złotych
O tym, że zostali okradzeni, orientowali się po rozmowie z członkami rodziny, którym chwalili się wizytą młodych ludzi i "kontrolą wody". Tracili po tysiąc, dwa, pięć tysięcy zł. Rekordowy łup ekipy Odysa P. to 60 tys. zł z mieszkania w Krakowie.
W Toruniu ukradli 24 tys. zł, w Sandomierzu 23 tys., w Gnieźnie 22 tys. Mniejsze kwoty w Gdyni, Szczecinie, Poznaniu i Lublinie. Ludziom ginęły też rodzinne pamiątki: pierścionki, naszyjniki ze złota, obrączki.

Wyrolowani wspólnicy sypią
Z czasem na robotę Odys zabierał swoją żonę Simonę P. i znajomą Iwonę R. Długo byli nieuchwytni, ale w końcu szczęście przestało im dopisywać. Policjanci z Tarnowa ustalili numery telefonów, jakimi posługiwała się szajka. Śledztwo nabrało tempa, tym bardziej że ekipa Odysa P. zaczęła być brutalna. To już nie były kradzieże i oszustwa, ale rozboje z użyciem przemocy. Do jednego doszło w Tarnowie, do kolejnego w Kielcach.

Udało się ustalić, że członkamim szajki są Aleksander R. i Agnieszka A. O dziwo, poszli na współpracę. Para zorientowała się, że Odys rolował ich w przestępczym biznesie. Gdy oni zagadywali staruszki, on ze zrabowaną gotówką szedł do auta i nigdy nie widzieli, ile wynosił łup. Co prawda dzielił się zdobyczą, ale wspólnicy otrzymywali od 200 do 500 zł.

- To były śmieszne resztki - nie kryli wzburzenia podczas przesłuchań. Ogarnęły ich gniew i nienawiść, gdy dowiedzili się, że staruszki traciły wielkie sumy. Większą część łupu zatrzymywał lider Odys. W takiej sytuacji Aleksander R. i Agnieszka A. zdecydowali się pokazać, gdzie okradali ludzi. W kajdankach i w radiowozie ruszyli w podróż po Polsce. Jeszcze raz odwiedzili miejsca, w których działali.

Są już wyroki
Sąd nie był dla łaskawy, choć wyrażali skruchę i żal. Aleksander R. zastał skazany na 3,5 roku więzienia, Agnieszka A. na 6 lat, brat szefa szajki Mateusz P. na 3 lata, także na 3 lata żona szefa Simona P. Mityczny Odyseusz po latach tułaczki i przygód powrócił w końcu do Itaki. Odys P. też zawinął do znanego mu portu, którego nie opuści przez najbliższe 8 lat.
Portu, w którym są prycze i zakratowane okna.

***

Odys P. to niski, szczupły 40-latek z Czarnochowic koło Krakowa, żonaty, ojciec czwórki dzieci, bez zawodu. Wielokrotnie karany. W zakładach karnych spędził kilka lat m.in. za rozboje, kradzieże, groźby, podrabianie czeków. Dlatego za oszustwa odpowiadał w warunkach recydywy.

Postawiono mu ponad 50 zarzutów kradzieży dokonanych na terenie całego kraju. Przed krakowskim sądem wyraził skruchę i obiecywał, że jak tylko wyjdzie w aresztu tymczasowego to nigdy więcej nie dopuści się podobnych przestępstw. Opowiadał także na rozprawie, że żałuje tego, co zrobił i jest w każdej chwili gotowy wyrównać finansowe szkody pokrzywdzonym ludziom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska