Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Jak mnie coś zaciekawi, to pstrykam". Od ponad 70 lat...

Joanna Urbaniec
fot. joanna urbaniec
Stanisław Gawliński "pstryka" od ponad 70 lat. Lwowiak z urodzenia jest chodzącą kroniką Nowej Huty - od czasów jej budowy po dzień dzisiejszy.

Pamięta Pan pierwsze wykonane przez siebie zdjęcie?
Fotografować zacząłem już w wieku dwunastu lat. Mieszkałem wówczas w rodzinnym Lwowie. Mój dziadek miał swoją katedrę na miejscowym uniwersytecie i dzięki temu poznawałem środowisko profesorów. Tak poznałem wówczas np. wnuków Eugeniusza Romera, znanego geografa. Ich ojciec zajmował się fotografią. Oni także fotografowali i właśnie dzięki tej znajomości wiele się nauczyłem o tej sztuce. Pierwszym aparatem fotografowałem oczywiście dziadka, rodzinę i Lwów. Pamiętam, że robiłem zdjęcia lwowskich pomników Kilińskiego czy Głowackiego, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji tego zachowania, a trwała przecież wojna i okupacja. Do dziś mam aparat, którym robiłem zdjęcia w latach czterdziestych.

Podobno pierwsza Pana publikacja to tekst jaki wydrukowała ,,Gazeta Krakowska"?
Tak, to prawda. Mieszkając już w Krakowie, a był to rok 1956, pracowałem jako nauczyciel wychowania fizycznego w Sierszy. Tam akurat remontowano basen. Napisałem o tym przedsięwzięciu tekst i posłałem do ,,Trybuny Chrzanowskiej", która wówczas była filią właśnie ,,Gazety Krakowskiej".

A jak trafił Pan do Nowej Huty?
O Nowej Hucie dowiedziałem się od kolegi, którego w czasie akcji,,Służba Polsce'' tam wysłano do pracy. Mnie to ominęło. Później, podczas pracy w Krakowie, nawiązałem kontakty żeglarskie. Pierwsze kroki stawiałem na Bagrach. Startowałem w wielu regatach. Podczas pewnego rejsu żeglarskiego na Mazurach, gdzie byłem sternikiem w załodze, miałem dziennikarza ,,Głosu Nowej Huty". Po powrocie do Krakowa pokazałem zdjęcia. Zaproponowano mi wówczas współpracę. Dziennikarstwo bardzo mi się spodobało, a legitymacja prasowa otwierała wiele drzwi.

Jakie zdjęcia Pan wtedy robił najchętniej ?
Podpatrywałem różnych fotografów, ale najwięcej dały mi kontakty ze świetnym fachowcem, fotografem i operatorem kinowej "Kroniki Filmowej" Henrykiem Makarewiczem. To właśnie on nauczył mnie, że jak widzi się fajną scenę, jakiś ciekawy obrazek, to nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba fotografować.

Legitymacja prasowa faktycznie otworzyła Panu ciekawe drzwi?
Po pewnym czasie otrzymałem propozycję fotografowania wewnątrz kombinatu metalurgicznego. Byłem jedną z niewielu osób, która mogła to robić. Wszystkie zdjęcia były skrupulanie oglądane i odnotowywane. Fotografować mogłem tylko określone rzeczy i miejsca. Na zdjęciach nie mogło być na przykład ciągu technologicznego i wzajemnego usytuowania obiektów. Po takim obiekcie przemieszczałem się w towarzystwie osoby z ,,działu specjalnego". Raz zrobiłem zdjęcie pracownicy z punktu wydawania wody, która właśnie pokazywałą komuś ,,figę". Potem musiałem się nieźle z tej fotografii tłumaczyć. W latach pięćdziesiątych Huta była bardzo pilnowana w myśl zasady ,,czujność towarzysze, wróg nie śpi''.

Jak los zetknął Pana z telewizją?
Po przejściu na emeryturę zacząłen realizować krótkie reportaże dla nowohuckiej Telewizji Dami. Potem dla Telewizji Kraków. Wiekszość materiałów to moje autorskie pomysły, tak samo zresztą było ze zdjęciami. Szukałem ciekawych miejsc, ujęć. Aby zdjęcie było dobre, musi na nim coś się dziać. Trzeba rejestrować tak, aby do zdjęcia wystarczył krótki opis.

Nadal Pan fotografuje.
Taka życiowa pasja nigdy nie mija. Na spacer zawsze zabieram mój ,,breloczek" - jak nazywam te nowoczesne, miniaturowe aparaty fotograficzne. I jak coś mnie zaciekawi, to sobie ,,pstrykam''.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska