Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratujmy polskie bizony w Kurozwękach

biskup Tadeusz Pieronek
Trudno określić "obywatelstwo" zwierząt, aby na tej podstawie wyznaczać im na świecie ich ojczyznę. A jednak w Polsce toczy się spór o takie obywatelstwo i dotyczy sławnych zwierząt Dzikiego Zachodu, czyli bizonów.

Każdy, kto zna te zwierzęta, kojarzy je zawsze z preriami Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, na których w XIX wieku dokonano niesamowitej masakry. Zredukowała ona populację bizonów, obliczoną na milion osobników, do stad, które przetrwały tylko dzięki polityce ich ochrony. Wprawdzie wprowadzonej zbyt późno, ale mimo wszystko na tyle skutecznej, że gatunek udało się zachować.

Wątpliwości dotyczące określenia "obywatelstwa" bizonów rodzą się stąd, że są to zwierzęta żyjące głównie w Ameryce Północnej, zaś apel o ratunek polskich bizonów pochodzi z niepokoju wywołanego decyzją lokalnych władz polskich.

Otóż władze te zarządziły likwidację hodowli bizonów, która powstała w 2000 roku w Kurozwękach na Kielecczyźnie i prosperuje jako przykład troski o gatunek, a także jako źródło atrakcji turystycznej i kulinarnej. Stado tam istniejące rozpoczęło swe istnienie od kilkunastu sztuk, a dziś doszło do kilkudziesięciu i jest w stanie rozwijać się i zarabiać na siebie, bo są to zwierzęta trawożerne, przebywające stale - we wszystkich porach roku - na pastwisku, odporne na ciepło i mróz.

Podobna sytuacja, jaka miała miejsce w stosunku do bizonów w Ameryce, wystąpiła też Polsce, w której odstrzały żubra doprowadziły do niebezpieczeństwa zaginięcia tego gatunku.

Na szczęście udało się odtworzyć, wprawdzie szczątkową, ale rokującą nadzieję populację żubrów w Polsce.
Obydwa przykłady, obrazujące stosunek społeczeństwa naszych czasów do zachowania rzadkich zasobów przyrody i chronienia ich przed wyginięciem, są godne pochwały. Dziś mamy na świecie wystarczającą populację bizonów i wystarczającą populację żubrów, co niesie nadzieję, że te gatunki zwierząt zostaną uratowane.

Kurozwęki, posiadające swoją piękną historię od XIII wieku, po zawieruchach dziejowych ujrzały nową szansę na zaistnienie z chwilą, kiedy właściciele zamku odzyskali swoją własność po 1989 roku i wpadli na pomysł urządzenia hodowli bizonów. Piękna idea i ogromny zastrzyk dla lokalnej społeczności, dla której ten zamysł zaowocował turystyką przynoszącą popularność i wymierne korzyści.

Trzeba jednak pamiętać, że urzędnicy mają na takie sprawy swój punkt widzenia. W ich oczach obecność bizonów w Kurozwękach jest zagrożeniem dla żubrów, które Polska uratowała od zagłady.

Cóż, może i istniałoby takie zagrożenie, gdyby bizony przebywały na tych samych terenach i wtedy mogłyby stanowić dla żubrów rzeczywiste zagrożenie.

Lubię zwierzęta, wszystkie zwierzęta, bo podziwiam w nich bogactwo natury: form, barw, dźwięków, kształtów i wielu innych, godnych uznania dóbr. Nie mogę się zgodzić na to, by posłać do rzeźni hodowlę bizonów z Kurozwęk tylko dlatego, że może ona zagrozić populacji polskich żubrów.

Jeżeli nawet teoretycznie istnieje takie niebezpieczeństwo, to chyba warto podjąć kroki zabezpieczające, by bizony nie zaszkodziły żubrom, a żubry nie były przeszkodą obecności bizonów w Polsce.

Decyzję pozbycia się bizonów uważam za chorą i pozbawioną jakiejkolwiek refleksji nad zachowaniem rzadkich gatunków, jakimi są i żubry, i bizony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska