Kłujący problem utylizacji odpadów sanitarnych [INTERWENCJE]

Nasza Czytelniczka codziennie musi robić sobie zastrzyk, ale nie to jest jej największym problemem. Zdecydowanie trudniejsze jest pozbycie się odpadów, których nie można wyrzucać do kosza. Utylizacją odpadów sanitarnych zajmują się w Krakowie tylko prywatne spalarnie.

Jedna z nich znajduje się przy ul. Dymarek. Jak informuje pani Anna, stawka takiej usługi wynosi 20 zł za 5kg odpadów. To ponad trzy razy więcej niż płaci się za całe opakowanie leku.

Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania nie zajmuje się wywozem odpadów sanitarnych, ale skierowało panią Annę do Lamusowni.

- Już miałam jechać, ale coś mnie podkusiło, aby to sprawdzić. Obawy były słuszne. Usłyszałam bowiem, że nie przyjmują tam strzykawek - opowiada kobieta.

Skontaktowaliśmy się z Lamusownią i również usłyszeliśmy, że w tej sprawie należy dzwonić do prywatnej spalarni przy ul. Dymarek.

Podobnie było w MPO. Tam również polecono skorzystanie z usług prywatnej firmy, tej samej w której nasza Czytelniczka już była.

- Nie można wyrzucać strzykawek do kosza. Osoby, które zużywają ich dużo, powinny zaopatrzyć się w specjalne pojemniki, w których można przewozić odpady sanitarne do spalarni - dodaje Piotr Odorczuk, rzecznik MPO.
Zadzwoniliśmy do polecanej przez wszystkich spalarni. Faktycznie można tam przywieźć strzykawki i igły, jednak przez telefon nie można uzyskać informacji, ile za to zapłacimy.

- To jest jakiś absurd! Płacę za odbiór śmieci i gmina powinna mi to zapewnić - oburza się pani Anna.
Koło zamyka się więc na jednej spalarni, która w dodatku jest bardzo droga. Co ciekawe, za zbiórkę i utylizację przeterminowanych leków z aptek gmina już płaci. - Czy dla miasta to taki problem zorganizować kilka punktów zbiórki takich odpadów w Krakowie? - sugeruje kobieta.