Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasia Cerekwicka: Dziś artysta to ktoś, kto ma nierówno pod sufitem

Paweł Gzyl
Kasia Cerekwicka 26 maja wydała album "Między słowami".
Kasia Cerekwicka 26 maja wydała album "Między słowami". fot. Marcin Oliva Soto
Kasia Cerekwicka zabłysła w niedawnej edycji show "Twoja twarz brzmi znajomo". Ten występ zapowiadał jej powrót z nową płytą "Między słowami" po latach przerwy. Co spowodowało przerwę w karierze popularnej piosenkarki?

Niedawno zakończył się program "Twoja twarz brzmi znajomo". Miło go wspominasz?
Oczywiście. To nie był talent-show, od którego zależała moja dalsza kariera, tylko program rozrywkowy, który miał bawić widzów. Kiedy oglądałam jego pierwszą i drugą edycję, stałam się jego fanką.

Masz wyjątkowe umiejętności naśladowania głosu innych artystów.
Już jako dziecko bawiłam się w imitowanie znanych gwiazd. Potem śpiewałam covery - bo przecież każdy artysta uczy się wykonując cudze piosenki. Dlatego może teraz było mi łatwiej. Kiedy jednak oglądałam każdy z odcinków, miałam do siebie pretensje, że mogłam zaśpiewać lepiej.

Które z postaci była dla Ciebie najtrudniejsza?
Mariah Carey i Adele. Kiedy grałam tę pierwszą, charakteryzacja była niewielka, bo miałam tylko dolepiony nos i brodę. Za to postawiono mi wokalnie bardzo wysoką poprzeczkę. Z Adele było jeszcze gorzej - bo miałam na sobie dużo ciężkiego kostiumu. W pewnym momencie myślałam, że zemdleję.

Pojawiłaś się po trzech latach nieobecności w mediach. Po co Ci była potrzebna tak długa przerwa?
Dopadło mnie wypalenie zawodowe. Musiałam zrobić sobie przerwę i trochę pożyć. Od kiedy skończyłam siedemnaście lat wszystko stawiałam na muzykę. Wyprowadziłam się z Koszalina do Warszawy, nigdy nie miałam normalnych wakacji, całe życie byłam w trasie, nagrywałam kolejne demo i chodziłam od wytwórni do wytwórni. Kiedy przyszły sukcesy, nie byłam na nie do końca gotowa. Marzyłam, by stanąć na scenie, ale nie lubiłam być w centrum zainteresowania. Dlatego popularność była dla mnie uciążliwa. W pewnym momencie poczułam się fizycznie i psychicznie wyczerpana. Dlatego postanowiłam odpocząć.

I co porabiałaś?
Jeździłam trochę po świecie, uczyłam młodych ludzi śpiewu, no i zaczęłam studiować zaocznie psychologię.

Miałaś taki moment w tym czasie, że pomyślałaś: "A może sobie w ogóle dać spokój z tym show-biznesem"?
Tak. Ale zrozumiałam, że nie dam rady nagle zmienić zawodu i stać się kimś innym. Poza tym za bardzo kocham muzykę. Nawet gdybym chciała podjąć inną pracę, ciągle byłabym piosenkarką.

Co postanowiłaś zmienić w swym publicznym i muzycznym wizerunku?
Bardzo przeszkadzała mi łatka silnej kobiety "chłostającej" mężczyzn. A to nie jestem ja. Mam inną naturę. Jestem nieśmiała i introwertyczna, nie taka hop do przodu, za jaką się mnie uważa.

Mimo iż jesteś znaną piosenkarką, wcale nie było Ci łatwo wrócić na rynek.
Ostatnio oglądałam wywiad z Fiolką Najdenowicz, podczas którego zapytano ją dlaczego już nie śpiewa. A ona odpowiedziała prowadzącemu: "Jeśli mi dasz 100 tys. na nagrania, załatwisz dobrego producenta i zorganizujesz trasę koncertową - to chętnie zaśpiewam". Realia naszej branży są bowiem takie, że artyści właściwie... przestali zarabiać. Niedawno koleżanka mnie pyta: "Ile dostałaś pieniędzy, kiedy podpisałaś kontrakt?". To ja jej na to: "Nic". "A kiedy ta płyta się ukaże?". "Być może też nic". "To po co nagrywasz płyty?". "Bo to moja pasja" - wyjaśniłam. Cóż - jeśli płyta nie odniesie jakiegoś spektakularnego sukcesu, to nigdy się na niej nie zarobi, czasami zwracają się tylko koszty, jakie w nią wkładamy. Prawda jest bowiem taka, że w dzisiejszych czasach, żeby być artystą trzeba mieć... nierówno pod sufitem (śmiech).

Teraz modne są brzmienia retro. To dlatego wróciłaś na nowej płycie do muzyki z lat 60. i 70.?
Wychowałam się na klasycznych piosenkach - pięknych kompozycjach o szerokich aranżacjach na "żywe" instrumenty. I od zawsze marzyłam o śpiewaniu takich utworów, ale wcześniej nie miałam środków, aby taką płytę nagrać. Tym razem udało się zebrać odpowiednie fundusze.

Zmieniło się sporo w kwestii tekstów. Tym razem są one bardzo optymistyczne.
Kiedy ostatnio słuchałam swoich trzech poprzednich płyt, to aż się zdumiałam: "O Boże, jaki dół!" (śmiech). No, ale ja wtedy tak czułam. Może to był wynik mojego zmęczenia i problemów w życiu prywatnym? Teraz odpoczęłam - i świadomie unikałam zbyt nostalgicznych tekstów.

Czy to znaczy, że również w Twoim życiu prywatnym wszystko poszło w dobrą stronę?
Przede wszystkim uspokoiłam się wewnętrznie. Więcej przebywam pośród ludzi, którzy nie są związani z muzyką, otaczam się rodziną i przyjaciółmi. Częściej spędzam czas z tymi, których mi brakowało w życiu. Oni są opoką, na której mogę się oprzeć, kiedy przychodzą gorsze dni. Zresztą prawie w ogóle ich już nie mam.

A co Cię dzisiaj najbardziej stresuje?
Od zawsze ogromnie stresują mnie występy. Stres przed koncertem na skali 1-10 określam na 9. Czuję się tak, jakbym leciała samolotem, a pilot ogłaszał przez głośniki: "Proszę państwa, za chwilę rozbijemy się o ziemię" (śmiech). Przez długi czas myślałam, że tylko ja mam taki problem, tymczasem okazało się, większość artystów go ma, tylko o tym głośno nie mówi. Dzisiaj więc podchodzę do tego z większym dystansem.

Pięć lat temu powiedziałaś, że obawiasz się założyć rodzinę. Zmieniłaś zdanie?
Bardzo przewartościował mi się świat po tym, jak odeszła Ania Przybylska. Zrozumiałam, że trzeba żyć tu i teraz. Można być pięknym, bogatym i szczęśliwym, a los potrafi nam niespodziewanie przewrócić cały świat do góry nogami. Dlatego dzisiaj cieszę się każdym dniem, tym że świeci słońce, że jestem zdrowa, że mam cudownych ludzi koło siebie, że nagrałam płytę. Nie patrzę daleko w przyszłość, tylko czekam co życie mi samo przyniesie w dniu dzisiejszym.

Śpiewasz na płycie o współczesnym świecie: "Gdy seks z miłością myli się/ A pieniądze dają szczęście". To specyfika show-biznesu?
Patrząc ze swojej perspektywy na ten świat, moim zdaniem jest on normalny. Zaludniają go normalni ludzie, mający normalne problemy. Tylko prasa brukowa winduje w przypadku artystów takie codzienne sprawy, jakie ma przeciętny człowiek, do skali ogólnopolskiej afery. Czy przeciętnego człowieka rozlicza się z tego dlaczego się rozwiódł? Musi się tłumaczyć tylko przed rodziną. A w show-biznesie wszystko jest wyolbrzymione. Tworzenie z nas celebrytów wydaje się sztuczne i jest niepotrzebnym szukaniem tanich sensacji. Kiedy zaczynałam, Kayah czy Kasia Nosowska wydawały mi się takie niezwykłe i nieosiągalne. Później okazało się, że to normalne, ciepłe kobiety, które mają lepsze i gorsze dni oraz prowadzą zwyczajne życie. I ze mną jest tak samo.

Kasia Cerekwicka. Ma 34 lata. Swoją karierę muzyczną rozpoczęła w 1997 r., wygraną w programie Szansa na sukces, z piosenką Ewy Bem "Wyszłam za mąż, zaraz wracam". W 1997 i 2000 roku wystąpiła na KFPP w Opolu. W międzyczasie występowała w zespole towarzyszącym Edycie Górniak. W 2008 roku Cerekwicka wystąpiła w Opolu z piosenką "Nie ma nic" i otrzymała nagrodę specjalną koncertu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska