Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pawłowski ostro do piłkarzy. WKS szuka wzmocnień na Węgrzech

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Tadeusz Pawłowski
Tadeusz Pawłowski Paweł Relikowski
Tadeusz Pawłowski po poniedziałkowym treningu ostro rozmawiał ze swoimi piłkarzami. Trener Śląska myśli już nad następnym sezonem. - Puchary wciąż są możliwe, ale co będzie dalej? - mówi.

Jeśli ktoś uważał, że trener Tadeusz Pawłowski nie potrafi krzyczeć na swoich piłkarzy, to poniedziałkowy trening zweryfikował tę opinię.

Zajęcia były otwarte dla dziennikarzy, przyszło ich niewielu, a że Śląsk tym razem ćwiczył na głównej płycie stadionu przy Oporowskiej, to stanęli dalej, przy krytej trybunie.

Pawłowski na koniec zebrał zawodników dookoła siebie, po czym zaczął tłumaczyć coś podniesionym głosem. - Panowie, nie może być tak, że wy przechodzicie półtorej godziny! Tu trzeba zapier*** - mówił ostro rzucając przy tym z rzadka mięsem. Generalnie - miło nie było.

Pawłowski tej wiosny dotknął szklanego sufitu, ale jednocześnie stał się też w pewien sposób zakładnikiem własnego sukcesu. Śląsk jesienią był rewelacją, ale w tym roku wyniki ma bardzo słabe. Na 15 meczów w lidze wygrał zaledwie dwa i osiem zremisował. Jest lepszy tylko od GKS-u Bełchatów, który remisów ma mniej, ale tyle samo zwycięstw. Prawda leży gdzieś po środku - drużyna nie jest aż tak mocna, jak jesienią, ale też przecież ma piłkarzy, których stać na lepszą grę.
Na domiar złego znów na pierwszy plan często wychodzą kwestie finansowe i właścicielskie. Owszem - sporo długów zostało spłaconych, a piłkarze dostają pensję na czas, ale szkoleniowiec miota się, będąc co pół roku zmuszonym do tego, by szukać tanich zastępców dla dotychczasowych filarów drużyny. Latem 2014 roku odeszli z klubu Dalibor Stevanović, Marian Kelemen czy Adam Kokoszka, zimą do Lechii przeniósł się Sebastian Mila, a latem do Lecha Poznań odejdzie Marco Paixao. - Jestem tu trenerem 15 miesięcy. Od początku mówię, żebyśmy zrobili we Wrocławiu coś razem. Ja zajmuję się sportem, swoją robotą. Nie byłem u żadnego polityka. Nie chodzę do rady nadzorczej - powiedział Pawłowski po meczu z Górnikiem Zabrze zapytany, czy nie kończy mu się cierpliwość na tę sytuację.

Do tego dochodzi dramatyczna frekwencja - 5875 osób oglądało mecz z Górnikiem. - Smutno mi jest. To zrobiły ostatnie dwa lata, kiedy działo się wiele negatywnych rzeczy i pisano negatywne artykuły. Gdy gramy w sobotę czy w niedzielę, to ostatnie artykuły są o Mili, Lechii czy zmianie właścicieli, zamiast o samej drużynie. Nie mamy ani jednego reprezentanta Polski, zdecydowanego lidera w środku pola, a do tego brak gwiazd - wyliczał Pawłowski.

Pytany o europejskie puchary stwierdził, że awans "jest możliwy", ale należy się zastanowić, co dalej. - Przy obecnej kadrze w I rundzie eliminacji LE nie dalibyśmy rady - dodał.

Karkołomny terminarz zakłada, że ten sezon ekstraklasy kończy się 7 czerwca, kolejny zaczyna 17 lipca. I runda eliminacji Ligi Europy zaplanowana jest już na 2 lipca. Gdyby WKS grał w pucharach, piłkarze dostaliby góra dwa tygodnie wolnego.

Pojawiają się pierwsze plotki, jeśli chodzi o wzmocnienia. Śląsk szuka ich na Węgrzech. Tamtejsze media donoszą, że WKS zainteresowany jest 21-letnim skrzydłowym Puskas Academy Laszlo Kleinheislerem oraz 27-letnim Mate Patkaiem, defensywnym pomocnikiem klubu Gyori ETO. Trzecią postacią jest Serb Aleksandar Ignjatović, rosły (194 cm, 27 lat) stoper Honvedu Budapeszt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska