Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Tykająca bomba z opon i gum [ZDJĘCIA]

Magdalena Balicka
Spłonęła hala przy ul. Słowackiego w Trzebini, gdzie od lat składowany był plastik i stare gumy. Na gigantycznym placu wciąż zalegają setki ton opon. Ludzie walczą o zamknięcie składowiska.

O likwidację olbrzymiego składowiska gumowych i plastikowych odpadów przy ulicy Słowackiego w Trzebini mieszkańcy walczą od kilkunastu lat. Po niedzielnym pożarze, w którym spłonęła hala, gdzie przechowywano materiały, ludzie boją się o swoje życie i zdrowie. To mogło być podpalenie.

- To już nie przelewki. Następnym razem, gdy ogień zajmie stertę łatwopalnych gum i szmat, które od lat gromadzone są na zewnątrz, może dojść do katastrofy. Spłoną nie tylko nasze domy, ale też pobliska Puszcza Dulowska. Dym zatruje całe miasto - wieszczy Jerzy Brzózka, przewodniczący rady osiedla Piaski, które bezpośrednio graniczy ze składowiskiem.
Nie potrafi zliczyć, ile pism i skarg złożył w chrzanowskim starostwie, które ma pod swoją pieczą górę gumowych opon. - Co chwilę zmieniał się właściciel obiektu, a starostwo nakładało coraz to nowe wymogi co do zabezpieczenia terenu. Jak widać, bezskutecznie - mówi Brzózka. Dodaje, że przez stertę, która szpeci bliskie centrum miasta, cierpią ludzie.

- Zagrożenie pożarem to jedno, a smród, który wydobywa się z opon, zwłaszcza latem, to kolejny koszmar - mówi.
Terenem składowiska zarządza firma Eko-Invest. Wcześniej Rent-Pol z Tarnowskich Gór, a przed nimi - przedsiębiorstwo Inter-Recykling. Wszystkie one nie poradziły sobie z zagospodarowaniem placu. Surowców zamiast ubywać, było coraz więcej. Kontrole przeprowadzane przez wydział ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Chrzanowie wykazały również wiele uchybień, między innymi w sposobie magazynowania surowców. Obecny zarządca nie ma zgody na zwożenie tu nowych odpadów. Część zużytych opon i szmat sukcesywnie zaczął wywozić do cementowni w Żorach.
W ciągu kilkunastu miesięcy hałda pomniejszyła się. Mimo to, odpadów nadal jest mnóstwo.

- Szacujemy, że około 200 tysięcy ton - wyznaje Wiesław Domin, szef wydziału ochrony środowiska w chrzanowskim starostwie. Dodaje, że firma wywiozła dopiero ok. tysiąca ton. W poniedziałek przed południem wraz z policją, strażą pożarną i inspektorem nadzoru budowlanego był na oględzinach miejsca pożaru.
Mł. bryg. Wojciech Rapka z chrzanowskiej Państwowej Straży Pożarnej przypomina, że w niedzielę przy ul. Słowackiego spłonęło 520 metrów kwadratowych hali z zawartością. Przyczyna pożaru na razie nie jest znana. Ale niewykluczone, że było to podpalenie. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.

Ogień gasiło się bardzo trudno. - Strażacy, którzy dotarli na miejsce, zaczęli gasić płomienie przez otwory okienne oraz przez bramę przy budynku. Tylko tak mieli dostęp do ognia - przypomina Rapka. Dodaje, że hala nie była zasilana w media, więc od razu można wykluczyć, że zapaliło się od instalacji elektrycznej.

Marian Obrok z Trzebini liczy, że po pożarze starostwo podejmie konkretne działania, by raz na zawsze zamknąć składowisko.- Czekamy na wyniki pracy policji oraz nadzoru budowlanego. Potem podejmiemy odpowiednie kroki - zaznacza Wiesław Domin, przyznając, że składowisko to tykająca bomba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska