Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kuriozalne żądania komendanta, który bezprawnie zajmuje Dom im. Piłsudskiego [WIDEO]

Piotr Rąpalski
Krystian Waksmundzki od lat toczy z gminą wojnę o budynek
Krystian Waksmundzki od lat toczy z gminą wojnę o budynek Andrzej Banaś
Krystian Waksmundzki chciałby rządzić zabytkiem, ale to władze Krakowa mają go finansować.

Związek Legionistów Polskich, który od lat bezprawnie zajmuje zabytkowy Dom im. Józefa Piłsudskiego przy krakowskich Oleandrach, ostro zaatakował władze Krakowa. Komendant ZLP Krystian Waksmundzki twierdzi, że gmina dąży do zniszczenia jego organizacji i naraża cenne zbiory muzealne, które znajdują się w budynku, na zniszczenie.

Autor: Piotr Rąpalski/Gazeta Krakowska
Waksmudzki utrzymuje, że prezydent nie wypełnia obietnic danych Związkowi i m.in. nie wspiera go finansowo. Urzędnicy miejscy uznają to jednak za wymysły, a postulaty komendanta za kuriozalne.

Oleandry to miejsce, z którego w 1914 r.wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa, by wzniecić powstanie przeciw zaborcom. Od lat 90 . dom jest przedmiotem sporu, a przez to jest coraz bardziej zaniedbany.

Na wczorajszej konferencji Waksmundzki zajął oficjalne stanowisko w tej sprawie, czego nie robił od lat. Stwierdził, że prezydent Krakowa nie spełnia uzgodnionych ponad rok temu 16 postulatów dotyczących budynku. Według nich gmina powinna przekazać 2,3 mln zł ZLP jako rekompensatę za to, że związek przez ostatnie 23 lata (tak twierdzi komendant) wydał 25 mln zł na utrzymanie domu i zorganizowanego w nim Muzeum Czynu Niepodległościowego. Ponadto gmina miałaby zatrudnić i opłacać 17 nowych pracowników muzeum, spłacić zadłużenie Związku Legionistów, wyremontować popadający w ruinę obiekt i dalej go utrzymywać. Równocześnie władze miasta mają zagwarantować, że ZLP i współpracujące z nim organizacje pozostaną jedynymi gospodarzami domu.

- Postulaty te zostały uzgodnione z prezydentem Krakowa. To z trudem wypracowany kompromis - utrzymuje komendant Waksmundzki. - Ciągle nie zostały jednak spełnione.

Równocześnie oburza się, że gmina chce odebrać budynek w procesie sądowym. (Wycofanie pozwu gminy to kolejny z postulatów). Urzędnicy już dawno udowodnili na wokandzie, że ZLP nie jest kontynuatorem Związku Legionistów z 1918 roku, a przez to nie ma prawa do budynku. Odzyskali już parking i piwnice, ale główny budynek, liczący aż pięć kondygnacji, ciągle jest w rękach ZLP. Sprawa o wydanie nieruchomości jest w sądzie. A muzeum działa tak, że na wizytę trzeba się wcześniej umówić i dopiero wtedy ściągane są plomby z niektórych sal. Rocznie odwiedza je ok. 1500-1800 osób - tak twierdzi komendant.

Problem w tym, że ZLP nie ma za co utrzymać i wyremontować zabytku. Nawet nie jest w stanie opłacić ogrzewania, przez co je wyłączono. - Gdyby nie odebrano nam parkingu i piwnic, na których dzierżawie zarabialiśmy, mielibyśmy z czego zapłacić - twierdzi Waksmundzki i dodaje, że takim działaniem władze Krakowa narażają zabytek i znajdujące się w nim zbiory. Sprawę zgłosił do prokuratury.

Prezydent i urzędnicy zapewniają jednak, że żadnych uzgodnień co do 16 postulatów nie było. - Komendant nie może mieć wątpliwości co do tego, że na jego propozycje miasto nie wyraża zgody, gdyż otrzymał już odpowiedź od prezydenta w tej sprawie - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka Majchrowskiego.

Dodaje, że gmina nie może inwestować w nieruchomość, która nie jest jej własnością. Dlatego chce ją odzyskać i ratować zabytek. Koszt remontu to ponad 4 mln zł. Ponadto prezydent już dawno zapowiedział, że chce pozostawić Związek Legionistów Polskich z jego zbiorami w budynku przy ul. Oleandry, ale też stworzyć tam miejsce dla innych organizacji patriotycznych.

Krystian Waksmundzki, komendant Związku Legionistów Polskich, bardziej znany jest z procesu w sprawie kradzieży buławy i szabli marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego.

Wypożyczył eksponaty w 1994 r. z klasztoru na Jasnej Górze, ale ich nie zwrócił. Ojcowie paulini zgłosili sprawę prokuraturze. W 1999 r. Waksmundzki został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Gdy odmówił zwrotu zabytków, sąd odwiesił wyrok. Po roku komendanta ułaskawił prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. Los eksponatów jest nieznany. Wczoraj Waksmudzki zapytany o nie stwierdził, że nie wie, gdzie są, że nie on je do muzeum przy Oleandrach przywiózł , a ponadto, że były w nim tylko dwie godziny. Uznał całą sprawę za "polityczną prowokację". Teraz nadal twierdzi, że przeciw Związkowi Legionistów Polskich stosuje się "ubeckie" i "stalinowskie" metody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska