Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków zremisowała z Pogonią Szczecin [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Łukasz Burliga zasłonił kapitana Pogoni Rafała Murawskiego. Z prawej strony Ricardo Nunes
Łukasz Burliga zasłonił kapitana Pogoni Rafała Murawskiego. Z prawej strony Ricardo Nunes fot. Andrzej Banaś
Wisła Kraków nie zagrała w środę dobrego meczu z Pogonią Szczecin, ale zwycięstwo i tak było na wyciągnięcie ręki. "Biała Gwiazda" straciła je w czwartej minucie doliczonego czasu gry.

Wisła Kraków 2 (1)
Pogoń Szczecin 2 (0)

Bramki: 1:0 Stilić 43, 1:1 Frączczak 58, 2:1 Stępiński 86. 2:2 R. Murawski 90+4.
Wisła: Buchalik - Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga - Dudka, Jankowski (68 Garguła) - Boguski (73 Uryga), Stilić, Barrientos (82 Stępiński) - Brożek.
Pogoń: Kudła - Rudol, Golla, S. Murawski (77 Rogalski), Nunes - R. Murawski, Matras - Walski (57 Janota), Akahoshi, Kun (58 Frączczak) - Zwoliński.
Sędziowali: Daniel Stefański (Bydgoszcz) oraz Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Adam Kupsik (Poznań). Widzów: 8445.
Żółte kartki: Wisła: Dudka; Pogoń: Golla, Rogalski, Matras

Przed meczem z Pogonią trener Wisły Kazimierz Moskal mówił, że jeśli jego piłkarze myślą o zajęciu miejsca w czołówce ekstraklasy na koniec sezonu, to koniecznie muszą wygrać to spotkanie. Wczorajszy mecz rozczarował. Wisła grała słabo i w niczym nie przypominała zespołu, który w poprzedniej kolejce stworzył w drugiej połowie świetne widowisko w Gdańsku w meczu z Lechią. I choć mimo tego krakowianie byli bardzo blisko wygranej, to stracili dwa punkty w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

Wiślacy rozpoczynając mecz z Pogonią znali już wyniki spotkań w Poznaniu i Zabrzu. Wiedzieli zatem, że stawką będzie oderwanie się od Śląska na cztery punkty oraz utrzymanie jednopunktowego dystansu nad Lechią. Zadanie wydawało się o tyle łatwiejsze, że Pogoń zagrała w przemeblowanym składzie, z kilkoma młodymi zawodnikami. Jak się jednak miało okazać, nie miało to najmniejszego wpływu na przebieg spotkania.

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Michała Walskiego, z którym Michał Buchalik poradził sobie bez większych problemów. Ten strzał był jednak dowodem na to, że Pogoń lepiej weszła w mecz. Krakowianie przez ponad pięć minut mieli problem, żeby w ogóle przedostać się na połowę gości. Pierwszy na dynamiczną akcję zdecydował się Jean Barrientos, który przebiegł z piłką ponad pół boiska, ale w polu karnym został zatrzymany przez szczecińskich obrońców.

W kolejnych minutach Wisła zaczęła przejmować inicjatywę. Nie przekładało się to jednak na sytuacje, a Pogoń nie rezygnowała z kontr. Po jednej z nich w 16 min strzelał Łukasz Zwoliński, ale Michał Buchalik był na posterunku. W odpowiedzi uderzał z pola karnego Paweł Brożek, ale został zablokowany, podobnie jak próbujący dobijać Jean Barrientos.

Krakowianie starali się też uderzać z dystansu. Blisko powodzenia był m.in. Maciej Sadlok, po którego strzale piłka minęła słupek. Wiślacy mieli jednak problemy, bo Pogoń starała się grać pressingiem, zmuszając krakowian do grania długimi podaniami. Wiśle taka gra nie za bardzo odpowiadała, miała problem z rozegraniem piłki i co za tym idzie - ze stwarzaniem sytuacji na strzelenie gola.

W końcu jednak przeprowadziła akcję w swoim stylu. W 43 min Boban Jović "uruchomił" Macieja Jankowskiego prostopadłym podaniem, ten z prawej strony dograł w pole karne do Semira Stilicia, a Bośniak pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Był to pierwszy celny strzał "Białej Gwiazdy" w tym meczu!

Drugą połowę wiślacy rozpoczęli w nieco szybszym tempie. Zaatakowali, ale w ich akcjach brakowało wykończenia. Kilka razy rozgrywali piłkę już w polu karnym Pogoni, ale gdy trzeba było wyłożyć piłkę partnerowi, brakowało precyzji. Jak rozgrywać akcję pod bramką pokazał Pogoń w 58 min. Wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej na boisko Adam Frączczak dostał podanie od Łukasza Zwolińskiego i wypalił pod poprzeczkę. Zamiast zatem drugiej bramki dla "Białej Gwiazdy", mieliśmy wyrównanie.

Stracony gol wyraźnie wybił Wisłę z uderzenia. Krakowianie nie potrafili wymienić kilku celnych podań, mnożyły się straty. Pogoń tymczasem zwietrzyła szansę na zwycięstwo pod Wawelem. Miał swoją szansę Rafał Murawski, a w 70 min tylko ofiarna interwencja Macieja Sadloka, który wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Zwolińskiego, uratowała gospodarzy od straty gola.

W końcówce Wisła przejęła inicjatywę. Kazimierz Moskal wpuścił na boisko m.in. Mariusza Stępińskiego i właśnie ten piłkarz w 86 min idealnie wyskoczył do dośrodkowanej przez Bobana Jovicia piłki i precyzyjnym strzałem głową umieścił ją w siatce. Wydawało się, że po takim ciosie Pogoń nie zdoła już się podnieść. A jednak w ostatniej minucie doliczonego czasu gry kontra szczecinian przyniosła im wyrównanie. Rafał Murawski wpadł w pole karne ograł Michała Buchalika i wpakował piłkę do siatki. To już trzeci taki mecz w tym sezonie, gdy Wisła prowadziła 2:1 i dała sobie odebrać prowadzenie w doliczonym czasie. Tak europejskich pucharów się nie zdobędzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska