Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczny wyścig to tylko stawianie domków z kart…

Przemysław Osuchowski
Przemysław Osuchowski
Przemysław Osuchowski Wojciech Matusik

Francis Underwood jest podstępnym padalcem, kłamcą, manipulantem, przestępcą, dewiantem seksualnym, żarłokiem, ma platfusa, dziecinnieje przy konsolowych grach, gardzi słabymi, budzi wstręt. Łamie nie tylko wszystkich 10 przykazań… Mimo to fabuła serialu jest tak skonstruowana, że podobne łajdactwa konkurentów powodują, że telewidz właśnie jemu kibicuje! Dlaczego?
Kreowana przez Kevina Spaceya postać ma niepospolitą moc z kilku powodów. Pierwszym i największym jest jego żona Claire. Piękna, seksowna, mądra, niemoralna, chorobliwie ambitna. Powtarza jak mantrę to samo co żona Andrzeja Dudy: wiem komu przed laty zaufałam, nikt nie zna mojego męża tak jak ja. W polskiej polityce tylko raz doświadczyliśmy budującego wpływu, jaki na karierę polityczną prezydenta może mieć kobieta – była nią Jolanta Kwaśniewska.

Underwood ma też swych pretorianów. Wyręczą szefa w każdej sytuacji. Poświęcą dla niego wszystko. Nawet jeżeli wiedzą, że zaraz potem zostaną odstrzeleni. Przygotują każdą ustawkę, podejmą się każdego łajdactwa. I są bardzo pracowici! W naszym krajowym wydaniu jest tylko jeden polityk, Jarosław Kaczyński, który potrafi dobierać (a potem dobijać krwawiących na polu bitwy) speców od czarnej roboty równie skutecznie. Gdy tylko urośnie zbyt wielki lub gdy mu się noga powinie, jest porzucany. Chętnych następców jest i tak pod dostatkiem.

Bohater „House of cards” genialnie manipuluje mediami. Nie tylko kłamstwem. On manipuluje publicznością poprzez kontrolowane przecieki. Ci którzy mogliby mu w tym przeszkodzić lub ujawnić kulisy, są bezwzględnie eliminowani. W Polsce dziennikarze darzą najcieplejszym uczuciem Platformę Obywatelską. Kiedyś podobnie wielbili Unię Demokratyczną, aż po jej grób. Polska specyfika jest odmienna od amerykańskiej. Tzw. dobra prasa może polityka „zabić”. Przekonał się o tym Mazowiecki, przekonuje właśnie Komorowski.

Kandydat do Białego Domu nie zdziałałby nic, gdyby nie finansowe zaplecze fundowane przez wielki biznes i jego wysłanników czyli lobbystów. Kupią, załatwią wszystko. Tymczasem nad Wisłą to tak łatwo nie działa… Zadziwiający sukces kiedyś Tymińskiego, potem Leppera, dzisiaj Kukiza udowadnia czarno na białym, że tłumem można manipulować niemal za darmo.

Ani w serialu, ani w życiu obywatel nie ma nic do gadania. Władza jest dla polityka celem samym w sobie. Wyborcy zarówno w amerykańskiej fabule, jak i przy naszych urnach dają się mamić jak dzieci, zmieniają zdanie szybciej od wiatru, wiwatują bezmyślnie każdej populistycznej mrzonce. Nie mam wątpliwości, prezydentem za tydzień zostanie ten kandydat, którego sztab uważniej wyciągał wnioski z tego skądinąd świetnego serialu. A film ten uczy, że wygrywa zawsze większy kłamca. I to jest jedyne pocieszenie dla przegranego…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska