Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Kruk: Pokochałem tę moją Łódź i łodzian

Anna Gronczewska
Paweł Kruk
Paweł Kruk wikipedia
Z Pawłem Krukiem, łódzkim aktorem, wiele lat związanym z Teatrem im. Stefana Jaracza, rozmawia Anna Gronczewska

Prowadzi Pan uroczystości patriotyczne organizowane w Łodzi. Tak też będzie 3 maja. Od ilu lat Pan się tym zajmuje?
Od ponad dwudziestu. Najpiękniejsze w tym jest to, że wszyscy zmieniający się wojewodowie, marszałkowie proszą, bym ja to robił. Nie wykonuję tylko standardowej roboty, ale wkładam w to kawałek serca. Każdą z tych uroczystości ozdabiam odpowiednim cytatem, wierszem, muzyką. Najpiękniejszy komplement uzyskuję od łodzian. Po uroczystości przychodzą do mnie panie i pytają, gdzie i kiedy będę prowadził kolejną.

Była uroczystość, która szczególnie utkwiła Panu w pamięci?
Każda jest dla mnie dużym przeżyciem. Przygotowuję się do takiej uroczystości kilka dni. Wszystkie mają charakter patriotyczny. To 3 Maja, 11 Listopada, Dzień Wojska Polskiego. Co roku prowadzę też uroczystości katyńskie 14 kwietnia.

Pochodzi Pan z Łodzi?
Urodziłem się w Domaniewicach, nad Pilicą, w okolicach Nowego Miasta. W 1946 roku z rodzicami przeprowadziłem się do Łodzi. Od tego czasu jestem łodzianinem z krwi, ciała, serca i duszy!

A jakie wrażenie robiło na Panu miasto, gdy w nim Pan zamieszkał?
Gdy przeprowadziliśmy się do Łodzi zamieszkaliśmy przy ul. Limanowskiego. Pamiętam, że nie mogłem się napatrzeć na łódzkie tramwaje. Wymyśliłem, że wezmę kamień, położę na szyny i się schowam, żeby zobaczyć co się stanie. Gdy motorniczy zobaczył, że coś kładę na torowisku, zatrzymał tramwaj, wyskoczył na ulicę i dał mi klapsa...Od tej pory nie robiłem już takich numerów.

Łódź to Pana miejsce na ziemi?
Myślę, że tak. Mieszkałem najpierw na Bałutach, a potem przeprowadziliśmy się na Stoki. Związałem się bardzo z Widzewem. Przez pewien czas, będąc aktorem, pracowałem jako nauczyciel. Prowadziłem tzw. zespoły teatralne. Wychowałem kilku aktorów, jak Marka Frąckowiaka czy Jankę Sokołowską. Miałem pół etatu w szkole muzycznej. Uczyłem muzyków elementarnych zadań aktorskich. A wracając do Widzewa. Poznałem wtedy Zbigniewa Bońka i razem z Andrzejem Makowieckim napisałem monodram o piłce nożnej. Napisałem też hymn młodzieży widzewskiej. W latach osiemdziesiątych śpiewali go uczniowie szkół z Widzewa. Zaczynał się od słów: "Kiedyś tu stały baraki tkaczy, niebo przesłaniał brunatny dym..."

Widzew to Pana ulubiona dzielnica?
Tak. Zamieszkałem tam w 1952 roku. Aby dotrzeć do techniku energetycznego przy ul. Skrzywana musiałem ze Stoków dojechać do ul. Niciarnianej, a potem przesiąść się w tramwaj linii 18. Grałem też w orkiestrze dętej. Mam typowy życiorys dla ludzi, którzy po wojnie przeprowadzili się do Łodzi i pokochali to miasto.

W Łodzi była Wytwórnia Filmów Fabularnych. Spędził Pan w niej sporo czasu?
Oczywiście! Niedawno przejrzałem swoje stare umowy. Okazało się, że brałem udział w 146 filmach! Ostatnio szedłem ulicą i słyszę, że ktoś mówi mi dzień dobry. Okazało się, że to 12-letnia dziewczynka. Zapytała: Czy pan był kiedyś takim młodym, ładnym aktorem? W tym czasie telewizja pokazywała nakręconego w 1958 roku "Szatana z siódmej klasy". To był mój drugi film w życiu! Dziewczynka musiała go oglądać i mnie rozpoznała. Było to bardzo miłe.

A jak Pan patrzy na dzisiejszą Łódź?
Zaszła tu taka sama zmiana jak w całej Polsce. Ludzie się mniej kochają. Gonią za pracą, pieniędzmi. Jest wielka rywalizacja. Dawniej wszyscy się wspieraliśmy. Mam jednak w Łodzi więcej niż paru przyjaciół, do których w każdej chwili mogę zadzwonić i liczyć na ich pomoc. To jednak już inna Łódź niż ta jaką pamiętam z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, siedemdziesiątych. Pamiętam dawne tramwaje, domki kunitzerowskie... Brakuje mi trochę tamtej Łodzi. Może dlatego, że wychowałem się w tamtych czasach? Nie ma jednak w tym winy łodzian, władz, ale upływającego czasu. Wszystko się zmienia, Łódź też. Ale nadal kocham Łódź i kocham łodzian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki