PTO i placówka partnerska banku BPH w Kętach zarządzane są przez spokrewnione osoby. Proceder wygląda tak, że klineci opłacający rachunki w Oświęcimiu nagabywani są, aby podpisali wniosek kredytowy, który później rozpatrywany będzie w Kętach. Wszystkie formalności załatwiane są przez „pracowników widmo”, bo podpisy na wnioskach ze strony banku składa dopiero upoważniona osoba w Kętach. Na dokumentach nie ma śladu, że cokolwiek działo się w PTO.
– Musieliśmy mówić klientom, że jakby ktoś ich pytał to niech mówią, że wniosek kredytowy wypełniany był w kęckim banku, a nie u nas – mówi były pracownik PTO. – Ludzie zazwyczaj się zgadzali. Pretensje mieli dopiero kiedy przyznano im pożyczkę i musieli jechać po gotówkę do Kęt – wyjaśnia i tłumaczy, że jak dany klient bardzo się denerwował wzywano pracownika banku z Kęt do oświęcimskiego PTO i tu sporządzano dalsze formalności.
Nasza dziennikarka postanowiła sprawdzić czy faktycznie tak to działa i udała się do PTO pod pretekstem zrobienia przelewu. Po załatwieniu tej sprawy zapytała pracownicę gdzie tu można wziąć kredyt. Minutę później przed nią leżał już wniosek kredytowy. Skserowano też dowód osobisty. Pracownica wypełniła dokumenty i poinformowała, że będzie rozpatrywany w Kętach. Na wniosku kredytowym widniał tylko podpis dziennikarki.
Kilka dni później zadzwonił pracownik kęckiego banku z informacją, że jest szansa, aby dostać kredyt, trzeba tylko wypełnić resztę papierów. W głównej siedzibie banku BPH SA w Warszawie nie wiedzą nic o tym co się ty dzieje. – Do pośredniczenia w udzielaniu kredytów przez Bank BPH upoważnione są wyłącznie osoby uprawnione do tego poprzez stosowne pełnomocnictwo – mówi Joanna Nagierska z centrali banku BPH SA. – Właściwym miejscem do składania wniosków są placówki partnerskie Banku BPH – dodaje.
Sprawą zajęła się policja. Funkcjonariusze proszą o kontakt osoby, które wypełniły wniosek kredytowy w oświęcimskim PTO. Przesłuchani zostali byli pracownicy. – Moja koleżanka, która też już nie pracuje w PTO nie miała nawet umowy o pracę, a udzielała kredytów. Wniosek sporządzony przez nią w świetle prawa nie istnieje – mówi nasz informator. Obawia się, że w razie problemów z kredytem ludzie nie będą mieli gdzie szukać pomocy. – No bo przecież w PTO go nie brali – mówi. a
Raz już bawili się w bank
We wrześniu 2013 r. pisaliśmy już o tym Punkcie Tanich Opłat, kiedy pracownica punktu nie zrobiła przelewów na czas i rozgoryczeni klienci zgłosili się do rzecznika praw konsumenta, a ten do nas. Po nagłośnieniu sprawy uregulowano płatności. Wtedy obwieszony reklamami z nazwą Banku Zachodniego WBK oddział podszywał się pod placówkę banku.
Na szyldach, którymi właściciele punktu promowali swój interes, w dwóch miejscach widniała nazwa banku BZ WBK i określenie „pewne, bo z bankiem”. Nie było za to ani jednej informacji, że jest to punkt tanich opłat. Ogromne litery „Bank Zachodni WBK” uprzedzone były ledwie zauważalną informacją, że BZ WBK jedynie realizuje przelewy. Po opisaniu tej sprawy właściciel usunął wszystkie mylące szyldy.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
