Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tauron na sponsora był nagrany [Stenogramy]

Dawid Serafin, Piotr Rąpalski
fot. Andrzej Banaś
Firma Hochland chciała zapłacić 15 mln złotych za prawo do sponsorowania Kraków Areny. Tak wynika z dokumentów, do których dotarła Gazeta Krakowska. Jednak na nagraniach, do których dotarła "Gazeta Krakowska", słychać jak prezes Agencji Rozwoju Miasta (ARM) Zbigniew Rapciak, odpowiedzialny za zarządzanie halą, mówi do swoich współpracowników, że "Tauron był nagrany". Ostatecznie to właśnie potentat energetyczny został głównym sponsorem obiektu . Choć zaproponował zaledwie 6 mln złotych. Publikujemy stenogramy rozmowy prezesa Zbigniewa Rapciaka z pracownikami ARM na temat rozmów dotyczących pozyskania sponsora tytularnego. Ujawniamy część stenogramów, które dotyczą opublikowanych przez nas artykułów.

Tauron na sponsora Areny "był nagrany". Kulisy handlu halą w Czyżynach

Pracownik 1: Tauron, to nie jest jedyne rozwiązanie.

Prezes: Ja myślę, że dzisiaj, jutro sprawa się do końca rozstrzygnie.

P1: Ale, o jakich pieniądzach rozmawiamy?

Prezes: Dużo większe, dwa razy większe niż zaproponowane.

P1: Czyli tak i tak poniżej możliwości?

Pracownik 2: Znaczy generalnie to…Nie nasza to decyzja, bo to jest decyzja miasta, tak trochę, miasto sprzedaje, Kraków. Miasto jest właścicielem nazwy Kraków.

Prezes: Mamy obraz, my mówimy, wierzymy, że on kosztuje tyle, natomiast kosztuje tyle, ile daje rynek

P2: Nie wszystko się zgadza, z drugiej strony Kowal (Krzysztof Kowal, dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej – przy.red.), robi jedną imprezę w roku, np za 4,5 mln, wiesza chorągiewki w mieście, lecą spoty i Kowal twierdzi, że medialnie jest to warte 50 mln.

P1: Po za tym pytanie.

Prezes: Kowal dostaje publiczne pieniądze i je wydaje, on jest od wydawania pieniędzy. Zresztą dzisiaj żeśmy mówili, że może on zrozumiał, że po prostu jego zadaniem jest pieniądze wydać i Helbinowej (Izabela Helnin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego – przyp.red.). My jesteśmy jedynym podmiotem w mieście który... J-E-D-Y-N-Y-M

P1: Który nie ma budżetu.

Prezes: Który musi pieniądze zarobić, bo, zresztą sami przyznali na tym spotkaniu holdingowym ostatnio, że pozostałe spółki komunalne, to jest takie zarabianie. Oni mają stałe umowy na wodę, na ciepło, wiadomo .

P1: Ja tylko apeluje o to, że pamiętaj o tym, że jak przyjdzie, spółka skarbu państwa, (fragment usunięty ze względu, że mógłby ujawnić źródło), natomiast, znając spółki skarbu państwa, my, żebyśmy sobie rąk nie uwiązali na tyle, że w zasadzie będziemy mieć problem z prowadzeniem tego biznesu, bo ja wiem, że to jest twój bliski przyjaciel, siedzący w Turonie, ale…

P2: Znaczy, że ich polityka, to jest jednak korporacja, ich polityka informacyjna może nas zagłuszyć trochę, nie tylko nasze interesy wewnątrz hali, ale wizerunkowo.

Prezes: Tak jak ci powiedziałem. Jak będzie prawie, umowa zamknięta przed podpisaniem, przed zarządem, na pewno umowę dostaniesz i cię będę prosił żebyś miał po prostu swoje uwagi do tego jeszcze doniósł.

P2: Bo dla mnie ani Tauron, ale powiem tak, nawet i Hochland nie jest idealnym wyborem, z wszystkiego, z różnych, z tych poważnych firm pewnie ten Ericpol pewnie byłby najlepszy, zobaczymy, dlaczego, bo i Tauron, i Hochland, to business to consumer. Oni będą chodzić tutaj z łapami żeby zagarnąć jak najwięcej, bo im się liczy sprzedaż, jednak biznes to biznes, to jest klient taki, dla którego najważniejszy jest wizerunek, a to czy on tu będzie miał 100 plakietek czy jedna plakietka, dla niego, to nie jest temat.

P1: Po za tym my mamy wartość reklamową, naprawdę, zwrot wizerunkowy tj. lekką ręką.

P2: Z monitoringu mamy 200 tys. dziennie, no o czym my mówimy. 200 tys. dziennie ekwiwalentu reklamowego.

Prezes: No dobrze. Tylko, że to są tylko słowa, to są tylko słowa.

P1: Nie, to nie są słowa.

Prezes: Dla mnie to są tylko słowa.

P1: Nie, bo na stole były 3 mln zł (chodzi o 3 mln zł jakie rocznie miał płacić Hochland za wynajem hali. Łącznie 15 mln zł przez 5 lat - przyp. red.), panie prezesie, no to jest, no ale... Chciałeś mieć konkurs, miałeś konkurs.

Prezes: No! Znaczy tak, nie chciałem.

P1: Wystawiłeś, wystawiłeś, nie...

Prezes: Był konkurs publiczny

P1: Nie, rozmawialiśmy o tym? Nie no, ale, rozmawialiśmy o tym.

Prezes: Zgłosiły się w sumie.

P1: Nie, nie, nie.

P2: Ale przed konkursem, było Hochland, rozmawiałem z Hochlandem i było…

P1: Oni byli chętni

P2: …i jak z Hochlandem załatwiamy sprawę? W trybie konkursu, to jest jeden oferent i będzie oferent zapasowy.

Prezes: Mówię o rynku, jakie było zainteresowanie, jakie było w ogóle zainteresowanie rynkiem, tym, zero. Zero!

P1: No jest zainteresowanie

Prezes: Zero jest. Bo… Hochland był nagrany, Tauron był nagrany.

P1: Nie nie, jeszcze raz. Hochland… nie nie, nie był nagrany! Hochland z rynku przyszedł! On się dopytywał.. . To jest rynek! Tauron nagrany, Hochland przyszedł z rynku.

P2: On przyszedł z rynku.

Prezes: Ale przecież to było dużo wcześniej.

P1: Ericpol przyszedł z rynku

P2: Ale to prawda. Ale to była praca z rynkiem tak?

Prezes: No i dobrze! Ericpol przyszedł z rynku i poszedł.

P1: Ale dlaczego poszedł?

P2: Różni różnie. To, co prezesowi mówiłem. Nepotyzm, spółka miejska… Powiedziałem wyraźnie? Jak Idzik (Sebastian Idzik - były wiceprezes Agencji Rozwoju Miasta odpowiedzialnej za Kraków Arenę - przy.red.) sobie zarządził, zażyczył, no to facet grzecznie odpisał Markiewicz – „inne plany biznesowe, trudno jest im to oszacować. Jak jest naprawdę oni tylko wiedzą, robią biznesy, mają tu swoje centrum operacyjne, zatrudniają kilkuset ludzi, wiedzą jak w Krakowie się działa? Wiedzą.

Prezes: Mogli do konkursu przystąpić, no i tyle.

P2: Mogli… A może czekają do końca wyborów?

P1 (w tle): Po wyborach… Tak, jak większość…

P2: Powiem tak. Hochland chciał podpisać umowę. Coś musiało się stać. Coś musiało się stać z Hochlandem.

Prezes: Ale odjechał.

P1: Ale nie mów tak, bo to jest…

P2: Ja mogę tego faceta z Hochlandu spróbować pociągnąć za język, żeby przyszedł i oświadczył. Ja mogę tylko podejrzewać. W momencie, w którym został zwolniony Idzik, Hochland się przestał odzywać.

P1: A on wiedział, jak jest?

P2: Wystarczy zadzwonić. Wystarczy zadzwonić i powiedzieć: - Nie chcę się przedstawić, jestem z Krakowa, nie rozmawiajcie z nimi, właścicielem jest… Albo o tym będzie decydował ZIS, KBF czy ktoś, co jest zgodne z tym, co na mieście mówią. Kowal mówi, że on jest właścicielem hali, Helbinowa mówi, że ona trzęsie halą i z nimi trzeba rozmawiać o biznesach.

P1: Co więcej poznaliśmy tego właściciela…

P2: Dlaczego się ludzie do nas się nie zgłaszali, sponsorzy? Dlaczego przez prezydenta były jakieś tam… Nawet prezes, jak rozmawiał ze swoimi znajomymi, którzy prowadzą biznesy, chociażby z Panem od tego… Almy, czy o tym, jak prezes poszedł na spotkanie..yy…yy, z Blackiem, to są ludzie, którzy poszli do prezydenta. Rozmawiali z prezydentem o tym biznesie i oni doskonale mieli wiedzę o tym, kto tutaj rozdaje karty. Oni za milion to by kupili, bo to była okazja.

Prezes: Ale od samego początku (nie zrozumiałe).

P1: Ale to nie o to chodzi, ale to nie jest… Sam z jednej strony mówisz, że jest to spółka specyficzna i jest to spółka specyficzna. Jeżeli ktoś ma prywatne pieniądze do zainwestowania, oczywiście, jeżeli Tauron będzie chciał uklepać jakiś deal nad
ARM-em (Agencja Rozwoju Miasta, odpowiedzialna za zarządzanie Kraków Areną – przyp.red.) z prezydentem to chociażby… Bo to tylko o to chodzi. Natomiast jeżeli jest sytuacja taka, że można o te pieniądze zawalczyć - to wszyscy wstrzymali oddech do wyborów! I to jest naturalne. Błędem było ogłaszanie tego przed wyborami. To był ogromny błąd, bo ja w ogóle uważam, że gdybyśmy to po cichu zrobili, już byśmy dawno Hochlanda mieli. Gdyby była sytuacja taka – ktoś się zgłasza, chce…

P2: Znaczy ktoś musiał nabruździć, bo ja widzę że to są zajęci ludzie. Musiał się zebrać zarząd, złożyli te podpisy, obszerną ofertę złożyli…

P1: Chcieli. No chcieli.

P2: Ja nie wiem, czy by sobie tyle trudu zadali, żeby sobie z nas zażartować. Czyli przyjść na spotkanie…

Prezes: Żart to nie. Nie uważam… nie. Przypuszczam, nie… Coś tam, żeby ktoś tam… gwarancję złożyć. Żart to można zrobić na jedną czy dwie strony a nie…

P1: Szef Hochlanda jest z Krakowa. Myśmy go poznali. On jest tak wystraszony.

Prezes: No możliwe, że tam mu ktoś coś powiedział. Przecież nie zakładam.

P2: Znaczy różne się rzeczy na mieście opowiada. I to, że komuś można powiedzieć: - Chłopie, w co ty wchodzisz, bo tam umoczysz tylko pieniądze, jest wystarczającym tekstem, żeby facet uciekł.

P1: Natomiast jest sytuacja taka, naprawdę, dajmy sobie trochę czasu… Jeżeli nie ma pośpiechu przy łapaniu pcheł z Tauronem to poczekajmy do tych wyborów.

P2: Nie no, jeżeli Tauron teraz da kasę, da więcej niż dwa miliony, no to jest jakby decyzja miasta.

P1: No oczywiście, że tak. Natomiast wydaje mi się, że przy tej wartości można spróbować po prostu yyyy, zyskać jakąś niezależność finansową i również taką yyy administracyjną.

P2: Znaczy słabym punktem Tauronu jest jeszcze to, że jest umowa 3-letnia, tak? Za 3 lata będzie znów ta sama historia z poszukiwaniem lub przedłużeniem umowy…

Prezes: Myślę, że będzie dobrze.

AFERA W KRAKÓW ARENIE. UJAWNIAMY CZĘŚĆ STENOGRAMÓW. PRZECZYTAJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska