Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsające wyznania kobiety, która przeżyła atak męża sadysty [WIDEO]

Ewelina Sadko
Barbara Kęsek z Oświęcimia twierdzi, że żyje tylko dlatego, że lekarz, który operował ją przed trzema laty, miał „błogosławione przez samego Boga ręce”. Nikt inny nie potrafiłby złożyć w całość roztrzaskanej siekierą w strzępy czaszki.

WIDEO: Poczułam niesamowity ból z tyłu głowy (część I)

Autorka: Ewelina Sadko, Gazeta Krakowska

WIDEO: Bardzo się go boję. Ale kto może mi pomóc? (część II)

Autorka: Ewelina Sadko, Gazeta Krakowska

WIDEO: Pytałam sądu: czy to ja jestem ofiarą, czy ten pan? (część III]

Autorka: Ewelina Sadko, Gazeta Krakowska

Pani Basia w latach 80. wyszła za mąż za Tadeusza Ś. Była zakochana po uszy i nie słuchała innych, którzy ostrzegali ją przed tym mężczyzną. Mówili, że bił pierwszą żonę, z dziećmi się nie odzywa, a i sąsiedzi się od niego odwrócili. To nie miało znaczenia, bo dla Barbary był księciem i traktował ją jak królewnę. Do czasu.

Miał być raj, było piekło
W latach 90. małżeństwo dostało mieszkanie od rodziców Barbary na osiedlu obok komendy policji w Oświęcimiu. Dwa pokoje, kuchnia, łazienka były dla nich luksusem. Nie musieli się niczego dorabiać, na nic odkładać, a każdą wolną chwilę spędzali na działce. Tadeusz szybko zaprzyjaźnił się z sąsiadami z okolicznych bloków, którzy w większości byli kawalerami i to ich później zabierał na pobliskie ogródki. Zatęsknił za wolnością i żona zaczęła mu przeszkadzać.

– Codziennie przychodził pijany i wyżywał się na mnie – mówi Barbara. – Najpierw były tylko kłótnie, później dochodziło do rękoczynów, a przez ostatnie 10 lat codziennie modliłam się, aby mnie nie zabił – mówi kobieta.

Na ratunek: dziecko
Barbara, widząc co się dzieje, postanowiła walczyć o małżeństwo. Myślała, że wspólne dziecko ocali związek. Pierwsza ciąża zakończyła się wraz z ciosem w brzuch, kiedy pijany Tadeusz nie dostał od żony pieniędzy na alkohol. Miała je odłożone na wyprawkę dla malucha. Przy kolejnych było podobnie.

– Sześć razy poroniłam – przyznaje kobieta. – Tadeusz chyba nie chciał tego dziecka – dodaje zamyślona. – Teraz cieszę się, że tak się stało, bo gdybyśmy mieli dzieci, pewnie ja siedziałabym w więzieniu. Jeśli traktowałby je tak jak mnie: zabiłabym go z zimną krwią – dodaje.

Było mu ciągle za mało
Po kilku latach mieszkania na osiedlu Tadeusz był tu „królem”. Wszyscy wiedzieli, że jest silny i nieobliczalny. Tylko on nie wahał się walczyć o swoje, często wdawał się w bójki, z których wychodził zwycięsko, a kiedy wpadał w złość, nawet znajomi uciekali mu z drogi. Ludzie się go bali, a to go podniecało. Czuł się władcą wszystkiego, a Barbara stała się dla niego dodatkiem do mieszkania.
– Przychodził i musiałam robić, co kazał – wspomina kobieta. – Kazał się rozebrać, to nie miałam wyjścia. Zaciskałam zęby i odliczałam w głowie sekundy. Kiedy zauważał, że płaczę dostawałam dwa razy mocniej – opowiada.

Tadeusz często zapraszał do mieszkania kumpli, którzy imprezowali do rana. Wódka lała się strumieniami. Pani Basia przeszkadzała. – On wtedy miał już plan, że kiedyś się mnie pozbędzie. Wiedział też, jak to zrobi, tylko czekał na odpowiednią chwilę – mówi kobieta.
Tadeusz próbował wiele razy namówić żonę na opuszczenie mieszkania, ale ta się nie zgadzała. Zaczął przyprowadzać inne kobiety i zamykał się z nimi w pokoju, gdzie pani Basia nie miała wstępu, ale to też nie przyniosło efektu. Jedynym sposobem było „zlikwidowanie” niechcianej lokatorki.

Krwawa rzeź siekierą
7 lipca 2011 r. Barbara wróciła do domu z rehabilitacji. Ma pierwszą grupę inwalidzką i problemy z chodzeniem. Było już dość późno, więc kilka minut po wejściu do mieszkania zabrała się za przyrządzanie kolacji. Wcześniej sięgnęła do szuflady po strzykawkę i igłę, aby wykonać zastrzyk insulinowy. – Byłam przekonana, że nie ma nikogo w domu, panowała grobowa cisza – wspomina ten wieczór kobieta. – Usiadłam na krześle i nagle usłyszałam, że coś się dzieje. Zdążyłam tylko odwrócić głowę, kiedy padł pierwszy cios – mówi.
Tadeusz Ś. zaatakował żonę tłuczkiem, którego używa się do ubijania mięsa, takiego z siekierką po drugiej stronie do krojenia kości.

– Czułam jak krew zalewa mi twarz i całe ciało. Na podłodze zebrała się ogromna kałuża. Nie krzyczałam. Nie broniłam się. Wiedziałam, że nie ma sensu, a to jest ten moment, kiedy przyszło mi umrzeć – mówi ze łzami w oczach.

Sadysta raz za razem zadawał kolejne ciosy. Metalowa siekiera bez trudu przeszywała delikatną skórę na twarzy kobiety.

– Kiedy zmasakrował mi głowę i twarz straciłam przytomność, ale pamiętam jeszcze, jak ciągnął mnie za włosy z kuchni do pokoju. Utkwił mi widok, jak wlecze moje ciało, a bezwładne już nogi podskakują na progu w drzwiach. Później już nic nie pamiętam – opowiada.

Dostał to, czego chciał
Kiedy ubroczony krwią zwyrodnialec przeniósł ciało, wpadł na kolejny pomysł: zdobyć obrączkę, którą żona ma na palcu. Z jego późniejszych zeznań wynika, że zamierzał sprzedać ją, a pieniądze przeznaczyć na kolejną imprezę.

– Najpierw odrąbał mi trzy palce, bo pewnie myślał, że jak pozbędzie się kostek łatwiej będzie zdjąć pierścionki – mówi pani Basia. – Kiedy szarpał się z dłonią i ciągle nie mógł dorwać się do obrączki, wyrwał środkowy palec i tak zdjął ją – dodaje.

Tadeusz Ś. nie zdążył wyjść z mieszkania, kiedy przyjechała policja. Mundurowych wezwali sąsiedzi zaniepokojeni odgłosami z mieszkania. Funkcjonariusze byli tu niejeden raz. Barbara trafiła na blok operacyjny. Jej życie udało się cudem uratować. W kości czołowej czaszki brakowało wielu elementów i została w całości zastąpiona plastikową płytką. Na twarzy założono kilkadziesiąt szwów. Palców nie uratowano. Tadeusz został skazany na 12 lat więzienia za usiłowanie morderstwa.

Minęły prawie cztery lata. Pani Basia wciąż ma na głowie bandaże, a pod nimi plastik chroniący mózg. W tym miejscu nie ma skóry, ani włosów. Kobieta zmieniła nazwisko na panieńskie. Drzwi do mieszkania zawsze ma zamknięte na klucz, a w drzwiach do sypialni dodatkowo zakłada łańcuch, drutuje je i ma jeszcze jeden zamek. Barykaduje się po każdym wejściu do pokoju. Twierdzi, że to i tak nie daje je poczucia bezpieczeństwa.

– On tu wróci i mnie zabije. Odsiedzi swoje i wróci. Jestem pewna. Pociesza mnie jedna myśl i przekonanie: piekło, które mi urządził to nic w porównaniu z tym, co go czeka po śmierci. Bóg go rozliczy – mówi.

Swoją historię opowiedziała naszym dziennikarzom po to, by zmobilizować inne kobiety w patologicznych związkach, by nie czekały, aż dojdzie do tragedii i nie bały się odejść wcześniej.

Gdzie szukać pomocy
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”. Tel.: 22 668 70 00.
Fundacja ,,Pomoc Kobietom i Dzieciom”. Tel. 22 616 38 54, 22 617 46 58 lub 602 778 370, 692 050 380, 602 776 209.
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Oświęcimiu. Tel.: 33 84 22329, 33842 42 27.
Punkt Wsparcia i Informacji dla Osób Uwikłanych w Przemoc, Brzeszcze. Tel.: 32 211 12 51.
Punkt Informacji, Wsparcia i Pomocy dla Ofiar Przemocy Domowej w Grojcu. Tel.: tel. 33 846 64 27, 33 846 64 28.
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wadowicach. Tel.: tel. 33 870 90 10.
Zespół Poradnictwa Specjalistycznego przy OPS w Andrychowie. Tel.: 33 875 33 00.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Chełmku. Tel.: 33 846 13 39.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska