Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zagadka śmierci teściowej Brunona Kwietnia. Czy zabił?

Artur Drożdżak
Dariusz Gdesz/Polskapresse
65 lat, 167 cm wzrostu, szczupła budowa ciała, zielone oczy, siwe włosy - to krótki opis Julity K. Po dwóch latach zamknięto śledztwo dotyczące jej zabójstwa. Sprawcy nie znaleziono. To jednak nie była sprawa jakich wiele, bo Julita K. to teściowa Brunona Kwietnia, oskarżonego o próbę wysadzenia w powietrze Sejmu RP.

Zwłoki w Czajowicach
Fragmenty zwłok Julity K. odkryto 6 kwietnia 2012 r. Zauważyli je dwaj pracownicy straży leśnej Ojcowskiego Parku Narodowego na skraju lasu w Czajowicach. Leżały w niewielkim zagłębieniu terenu. Zwłoki owinięte były w poszwę oraz plandekę brezentową typu wojskowego.

Sekcja zwłok kobiety wykazała złamanie kości czaszki. Było jasne, że doszło do zabójstwa, a sprawca lub sprawcy zadali oferze przynajmniej trzy silne uderzenia w głowę. Użyli tępego, twardego narzędzia o małej powierzchni. Przy zwłokach nie odkryto żadnych dokumentów i rzeczy, które mogłyby ułatwić identyfikację. Dlatego Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Krowodrzy zdecydowała się na pomoc biegłego antropologa. Odtworzył wygląd twarzy zabitej. Użył "nowatorskiej metody rekonstrukcji wyglądu osoby z kodu DNA". Informacje zawarte w części DNA pozwalają określić płeć, kolor włosów, kolor oczu, a także rasę, kolor cery. Wizerunek opublikowano w prasie. Bez efektu.

Miesiąc wcześniej Polskę obiegła informacja, że aresztowano podejrzanego o posiadanie broni i materiałów wybuchowych oraz przygotowywanie zamachu na Sejm RP. Za kratki trafił Brunon Kwiecień, 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego. W ramach tego śledztwa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukała dom w Lednicy Górnej pod Krakowem, w którym mieszkała Julita K., teściowa Kwietnia.

Kwiecień i teściowa
Z korespondencji internetowej Kwietnia wynikało, że posiadaną broń mógł przechowywać pod Krakowem u teściowej. Darzył ją zaufaniem. Nie krył przed śledczymi, że bywał na posesji z kolegami, trzymał tam też mundury i siatki maskujące, ale broni i materiałów wybuchowym tam jednak nie znaleziono.Planowano przesłuchanie kobiety, ale w domu nikogo nie było.
Prokuratura zleciła policji poszukiwanie teściowej Brunona. Dopiero wtedy zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina.

W styczniu 2013 r. policja opublikowała komunikat o poszukiwaniu Julity K. Podano jej nazwisko i opublikowano zdjęcia. Informacją zainteresował się prokurator prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa kobiety w Czajowicach. Zlecił badania i pobranie próbki DNA od Ingi K., córki zaginionej, a jednocześnie żony Brunona Kwietnia.
To był strzał w dziesiątkę. Analiza potwierdziła, że odkryte rok wcześniej zwłoki to Julita K., teściowa Kwietnia.

Przeszukania w domu
Przeszukano jeszcze raz jej dom w Lednicy Górnej. Przywieziono tam też Brunona Kwietnia w asyście funkcjonariuszy ABW. Zwrócił wtedy uwagę na zniszczony betonowy próg przed jednym z pokoi. W domu pod podłogą ujawniono krew Julity K. Szukano innych śladów. Przeprowadzono rewizje w mieszkaniu Kwietnia w Nowej Hucie oraz w dwóch jego garażach. Zabezpieczono przedmioty, które mogły być narzędziem zbrodni: młotek, pręt metalowy o długości 50 cm, 9 bagnetów, rurę metalową 50 cm, metalową pompkę rowerową. W Lednicy odkryto fragment poszwy, takiej samej, w jaką owinięte były zwłoki.

Biegły przyjął, że żadna z zabezpieczonych do badań rzeczy od Kwietnia nie odpowiada obrażeniom ujawnionym na ciele Julity K.

Krew w aucie Brunona
Poddano też oględzinom auto Brunona Kwietnia. W bagażniku renault nevady ujawniono plamę krwi, jak się okazało należącą do jego teściowej. Biegli nie wykluczyli, że krew pozostawiła osoba, która podróżowała na tylnym siedzeniu auta i krwawiła. Napisali jednak, że dużo prawdopodobniejsze jest, że krew znalazła się tam na skutek przewożenia ciała przy złożonej części oparcia tylnej kanapy.

W trakcie eksperymentu procesowego stwierdzono, że było możliwe przewiezienie w bagażniku auta Kwietnia osoby o wymiarach pokrzywdzonej Julity K. I to zarówno przy złożonej, jak i rozłożonej tylnej kanapie. I przy wielu wariantach ułożenia ciała. Więcej śladów dotyczących zabójstwa nie odkryto.

Kiedy Julita K. zginęła? Przyjęto, że jej zabójstwa dokonano między sierpniem a grudniem 2011 r., czyli rok przed zatrzymaniem Kwietnia.

Przesłuchania świadków pozwoliły na ustalenie, że Julita K. była osobą skrytą, małomówną, stroniącą od ludzi. Nie utrzymywała bliskich relacji z rodziną i sąsiadami. Czasami tylko pomieszkiwała kilka dni u córki i zięcia w Nowej Hucie. Zataiła przed nimi, że nie ma emerytury. W domu nie miała prądu, paliła świeczki.

Kłótnia z córką

Julita K. była wdową. Siostra nie utrzymywała z nią kontaktu. Szwagier, brat zmarłego męża, bywał u niej rzadko. Śledczy przesłuchali córkę ofiary.

Kobieta uważała, że zabójstwo matki musi mieć związek z jej kłopotami finansowymi. Ostatni raz widziała matkę w sierpniu 2011 r., gdy ta przyjechała do Krakowa zobaczyć się z wnukami.

Wtedy, jak zeznała córka, doszło do awantury z Julitą K., która nie chciała powiedzieć, u kogo się zadłuża. - Zarzuciła mi, że już jej nie kocham, więc więcej jej nie zobaczę - mówiła córka.

Julita K. zabrała wtedy okulary i ładowarkę do telefonu, i więcej nie było z nią kontaktu. Córka do niej nie dzwoniła, nie odwiedziła. Była przekonana, że Julita K. sama świadomie zerwała kontakt z rodziną. Tak już bywało wcześniej.

Julita K. miała długi. Pożyczała gotówkę od sąsiadów, znajomych i rodziny. Nie oddawała w terminie lub w ogóle. Z dokumentacji komornika na 28 lutego 2013 r. wynika, że była zadłużona u kilku wierzycieli na kwotę 190 tys. zł. Razem z odsetkami i kosztami egzekucji. One jednak były bezskuteczne.

Ostatnie spotkanie

Przesłuchany Brunon Kwiecień przekonywał, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem teściowej. Wiedział, że zadłużała się u nieznanych ludzi i instytucji. Jak mówił, obawiała się też nieokreślonych osób z półświatka. - Jedna ją nachodziła i jej groziła, ale szczegółów teściowa nie chciała mi zdradzić - zeznał Kwiecień.

Ostatni raz widział ją jesienią 2011 r. Wtedy mówiła mu, że ma zamiar wyjechać do Irlandii lub Anglii. To brzmiało wiarygodnie, bo w stopniu komunikatywnym znała język angielski. Dlatego na ten cel pożyczyła od niego 1250 zł.

Tamtego dnia Kwiecień widział, że teściowa miała owiniętą głowę zakrwawioną szmatą. Jak mu mówiła, przewróciła się w ciemności i rozbiła głowę. Z perspektywy czasu Kwiecień uważał, że ktoś mógł pobić teściową, a kwota, którą jej wtedy wręczył, nie była na rzekomo planowany wyjazd zagraniczny, ale na spłatę jakiegoś zobowiązania. Nie życzyła sobie, by ją zawiózł do szpitala, by opatrzyć ranę. Ślad krwi w świetle świec widział też między pokojem i przedpokojem, przy progu domu.

Jak mówił zdarzało mu się wozić teściową autem. Zwyczajowo siedziała z tyłu. Nie kojarzy, by jechali razem, gdy miała jakieś obrażenia. Dwa razy, jak dodał, sprzątała mu auto i może wtedy się skaleczyła jakimś przedmiotem w bagażniku. Tym bardziej że woził tam bagnety. Tak tłumaczył obecność krwi Julity K. w aucie.

- Nie zgłaszaliśmy z żoną zaginięcia teściowej, bo myśleliśmy, że wyjechała z kraju i nie chce z nami utrzymywać kontaktu - opowiadał.

Z treści sporządzonej opinii psychologicznej wynika, że najbardziej możliwy jest motyw emocjonalny zabójstwa, np. związany z nieporozumieniami rodzinnymi. Zabójca, jak uznali biegli, to osoba związana z Julitą K. powiązaniami rodzinnymi, sąsiedzkimi lub interesami. Mogły też to zrobić osoby, które mieszkają w pobliżu, bywają tam regularnie lub podejmują ważną aktywność. Nie wykluczono, że zabójca mógł się kierować brakiem możliwości wyegzekwowania należności od dłużnika.

Prawdopodobnie Julita K. znała zabójcę lub zabójców, bo tak należy tłumaczyć dalekie ukrycie zwłok. Dlatego sprawca wywiózł zwłoki do dalekich Czajowic. W linii prostej to około 30 km od Lednicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska