Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straciłam Dominikę i Krzysia. Nie mam już po co dłużej żyć

Alicja Fałek, Paweł Szeliga
- Mamusiu, idę jutro na rozmowę o pracę. Ale na razie cicho sza - to były ostatnie słowa Dominiki, jakie wypowiedziała do swojej matki
- Mamusiu, idę jutro na rozmowę o pracę. Ale na razie cicho sza - to były ostatnie słowa Dominiki, jakie wypowiedziała do swojej matki Facebook
W bloku przy ul. Browarnej w Nowym Sączu brat zamordował młodszą siostrę i próbował odebrać sobie życie. Ich matka została sama. - Wolałabym już umrzeć. Nie wiem, jak sobie z tym poradzę - mówi całkowicie załamana kobieta.

- Jednego dnia straciłam dwójkę dzieci - mówi Anna Dudziak, łykając łzy spływające po jej bladych policzkach. - Dominikę wkrótce pochowam, a Krzysztofa nie odzyskam. W prokuraturze usłyszałam, że nigdy z więzienia nie wyjdzie. A to przecież mój syn. Tylko on mi pozostał - dodaje i wybucha płaczem.
Jej świat runął niczym domek z kart wieczorem 9 kwietnia. Wyszła na chwilę z mieszkania przy ul. Browarnej kupić córce kawę i poprosić przyjaciółkę o drobną pożyczkę na spłatę raty. Wychodząc minęła 30-letniego Krzysztofa, który golił się w łazience. Całą twarz miał w pianie. Na wejście do toalety czekała cierpliwie 29-letnia Dominika. Zanim matka zamknęła za sobą drzwi, córka szepnęła jej do ucha: Mamuś, muszę się przygotować, bo jutro mam rozmowę o pracę. Ale na razie cicho sza, dobrze?
Gdy wracała do domu serce biło jej jak szalone. Córka i syn skończyli studia, ale bezskutecznie szukali pracy. Zamartwiali się, że żyją ze skromnej emerytury schorowanej matki. Gdy Krzysztof musiał jechać do pośredniaka, ze łzami w oczach prosił o 2,50 zł na bilet. Bywało, że pożyczała pieniądze na przejazd, bo nawet tyle nie miała w portfelu. Dlatego cieszyła się szczęściem Dominiki, która w końcu miała szansę na pracę.
- Gdy otwierałam drzwi mieszkania spodziewałam się odgłosu rozmów, a uderzyła mnie grobowa cisza - opowiada Anna Dudziak. - Drzwi do łazienki były uchylone. Lekko je pchnęłam i zobaczyłam Krzyśka. Leżał oparty o szafkę na kosmetyki. Cały był we krwi. Płynęła z brzucha, rąk, szyi. Wydusił: Mamo, dzwoń po pogotowie i policję. Szybko, bo ja już dłużej nie wytrzymam.
Przerażona matka zapytała, gdzie jest Dominika. Syn powiedział, że się z nią pokłócił i stracił przytomność. Anna Dudziak w amoku zaczęła szukać córki. W ich pokoju jej nie było. Otworzyła drzwi pokoju Krzysztofa. Zobaczyła córkę leżącą obok łóżka. Jej piękne czarne włosy, sięgające aż do bioder były lepkie od gęstej krwi. Twarz blada jak kreda. - Upadłam na kolana, chwyciłam ją za rękę i wykrztusiłam tylko jej imię - wspomina pani Anna. - Chyba jeszcze żyła, bo uniosła powiekę, ale zaraz zsunęła się na oko. I tak już została. Na zawsze.
Anna Dudziak wybiegła z krzykiem na klatkę schodową. Ubłagała sąsiadów, by pozwolili jej zadzwonić. Karetka i radiowozy pojawiły się błyskawicznie. Do mieszkania roztrzęsionej matki już nie wpuszczono. Pół nocy przesiedziała na klatce schodowej na pufie, pożyczonej przez sąsiada. Była boso, marzła. Pilnował jej policjant. Troskliwie okrył kobietę kocem.
Poranionego nożem Krzysztofa, który prawdopodobnie próbował popełnić samobójstwo, operowano w sądeckim szpitalu. W izolatce na chirurgii bez przerwy pilnowali go policjanci. Nocą majaczył przez sen i w kółko powtarzał: Dominiko, wybacz.
- Policjanci mnie do niego nie dopuszczali - mówi Anna Dudziak. - Tylko raz przez chwilę udało mi się z nim porozmawiać. Poprosił, żebym mu przebaczyła. Nie umiał powiedzieć, co się stało, dlaczego to zrobił. Faszerowali go lekami, chyba nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Ale mnie rozpoznał.
W szpitalu Krzysztof usłyszał zarzut zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie. Sąd aresztował go na trzy miesiące, ale zamiast do aresztu trafił do szpitala więziennego w Krakowie.
- To dlatego, że zaraz po zdarzeniu zadał sobie rany, mogące świadczyć o próbie samobójczej - wyjaśnia Zbigniew Gabryś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Gazety Krakowskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska