Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimiera Musiak większość życia spędziła z bibułą w ręku

Maria Mazurek
Maria Mazurek
Większość z 67 lat swojego niełatwego życia pani Kazimiera Musiak spędziła z bibułą w ręku. Jak mówi, to jej najlepsza przyjaciółka.

Kazimiera Musiak pamięta, jak stworzyła swój pierwszy kwiatek z bibuły. Specjalnie używa słowa "tworzyć", bo to "tworzenie", a nie "robienie". Trzeba mieć to coś w rękach, jakiś boski dar - no, artystą być.

WIDEO: Kazimiera Musiak większość życia spędziła z bibułą w ręku

Autor: Maria Mazurek/Gazeta Krakowska

A więc ten pierwszy kwiatek to była praca szkolna. Kazimiera miała wtedy może z 10 lat. Spod jej dziecięcych rąk wyszła malutka Calineczka w ślicznym kwiatku. Nauczycielka była zachwycona. Kazimiera dostała bardzo dobry, bo celujących wtedy nie było.

Od tego czasu minęło kolejnych 60 lat jej niełatwego życia. Pochowała przedwcześnie męża, mamę, większość z dziewięciorga braci i sióstr. Jej jedyne dziecko, syn, umarł dość młodo, na raka płuc w jej ramionach. Czasy się zmieniały, twórczość ludowa wychodziła powoli z mody, z bibułkowych kwiatków ludzie zaczęli się wręcz podśmiechiwać. Wszedł internet, elektronika.
Wszystkie te dekady, ciężkie i te lepsze, Kazimiera przesiedziała z kolorową bibułą w rękach. To rzemiosło stało się nie tylko jej pasją, ale i ukojeniem smutków, opoką, sposobem na życie. I teraz, na stare lata, Kazimiera doczekała się czasów, gdy wraca moda na bibułkowe kwiatki, a ona, w roli mentora, może nauczać młodych, jak skręcać róże, tulipany i malutkie krokusiki.

Artystyczna rodzina
Prapradziadek Kazimiery trafił do Mirowa, niedaleko Alwerni, jeszcze w czasach gdy stało tu ledwo kilka chałup, stawianych na polach podarowanych chłopom przez Szembeków - arystokratów z sąsiedniej Poręby Żegoty.

Kazimiera powtarza, że przez pokolenia jej rodzina dorobiła się tu nie byle jakiej renomy. Byli wśród nich garncarze, znakomici kowale, do których zjeżdżali ludzie nawet z kilku sąsiednich wsi, kobiety pięknie haftujące. - Artyści sami, pięknie tworzyli. A jeśli ktoś tworzy, to chyba można nazwać go artystą? - pyta Kazimiera.

Ten prapradziadek postawił na głównej drodze krzyż. Dziś na jego miejscu stoi już kaplica, ale ci, którzy we wsi długo żyją, dobrze znają jej historię.

Na dni krzyżowe Kazimiera i jej siostry zawsze dekorowały ten krzyż kwiatkami z bibuły. Koronę ze świerka lub jodły dla Jezusa robiły. Tak samo tworzyły na inne uroczystości we wsi: i te religijne, i ludowe.

Kleju nie było, tylko mąkę się rozrzedzało. Nie było też takiej bibuły jak dziś: szorstkiej, grubej, wytrzymałej. Ta, na której zaczynała Kazimiera i jej siostra, była cienka, rozpadająca się, jakości marnej. Ale i z taką potrafiły sobie poradzić. W swoim domu, stojącym w tym samym miejscu, w którym wybudował się ich prapradziadek, urządziły sobie małą pracownię.
Siostry porozjeżdżały się po Polsce, większość już nawet nie żyje. Kazimiera wciąż jednak mieszka w tym samym domu, tylko że na kawałku okalającego go pola, gdzie kiedyś pasły się ich krowy i konie, dziś kwitną magnolie.

Dzieło życia
Te kolorowe kwiaty z ogrodu, łąk i pól są dla Kazimiery największą inspiracją. Podgląda przyrodę: soczyste kolory, idealne kształty stworzone przez matkę naturę. A potem stara się przenosić je do swojej pracowni, zręcznie odtwarzając je palcami. Czasem jednak, niesiona przez swoją wyobraźnię, wymyśli jakiegoś własnego kwiatka. Oprócz tego w kilka godzin potrafi stworzyć wianki i rozety z bibułkowymi ozdobami. Jeździ z nimi po różnych konkursach. W Myślenicach, kiedy je pokazała, istny szał był. Oklaski i gratulacje.

Kazimiera haftuje też piękne obrusy, szydełkuje, ozdabia pisanki. Kilka lat temu zrobiła wielką bożonarodzeniową szopkę. Figurkę Maryi imponującej wielkości, Józefa, trzech króli, pastuszków, nawet baranków.

- To było wydarzenie we wsi! - opowiada z dumą, i zaraz wyciąga plik zdjęć, by nie być gołosłowną. Do ogrodu Kazimiery zjechali prawie wszyscy mieszkańcy i ksiądz proboszcz, by podziwiać to dzieło. Nawet w Babicach i w Alwerni je potem wystawiali. - Warto było poświęcić pół roku, by stworzyć dzieło swojego życia - opowiada Kazimiera.

Mówi, że lubi to swoje staroświeckie, wiejskie życie. Ludowość i folklor. W jej szafie są aż trzy stroje regionalne: taki z Mirowa, z Kwaczały i trzeci, jej osobisty, stworzony wedle własnej fantazji. Z tego jest najbardziej dumna.

Stroje z Mirowa i z Kwaczały biorą się stąd, że należy do dwóch Kół Gospodyń Wiejskich, z tych właśnie wsi.
Koło w Mirowie sama zakładała, w 1977 roku. Przez 15 lat była jego przewodniczącą, ale potem zachorowała mama Kazimiery, zrezygnowała więc z funkcji, by się nią opiekować. Do koła w Kwaczale zapisała się, bo więcej się tu dzieje. Inscenizacje, co chwilę jakieś występy. Śpiewa tam, koncertuje po okolicznych wsiach.

I teraz Kazimiera ma maleńki dylemat: którym gospodyniom bardziej pomagać? W działalność którego koła bardziej się zaangażować?

Miłość na stare lata

Bo zresztą, jeśli chodzi o koło w Kwaczale, to teraz jest szczególnie bliskie jej sercu. Kiedy tam przyszła kilka lat temu, spotkała Jana, który również w nim występuje, śpiewa, udziela się. Przedstawili ich sobie i coś zaiskrzyło. Jan wprowadził się do Kazimiery. Miłość się im trafiła na stare lata.

Planowali nawet ślub ostatnio, ale Jan złamał nogę i wesele musi poczekać. - Myśli pani, że prawie 70 lat to za stary wiek, by za mąż wychodzić? Że to już nie wypada, że nie ma po co? Ja myślę, że trzeba swoje marzenia realizować, żyć tak, by być szczęśliwym. Ostatecznie niewiele nam w życiu zostaje, bo śmierć, choroby oraz nieszczęścia i tak są już nieuniknione, w gwiazdach zapisane. Ja więc myślę, że nie ma się co zadręczać, ale żyć najpiękniej, jak się umie. Gonić marzenia - mówi.
I z tych marzeń to ma jeszcze jedno, największe: założyć w swoim domu Izbę Regionalną. - Tyle prac wyszło spod moich rąk, że chciałabym je pokazywać, uczyć innych, jak tworzyć z bibuły i jak szydełkować. Bo za chwilę już nie będzie miał kto przekazywać tego kolejnym pokoleniom.

Szlak rzemiosła
Kazimiera Musiak należy do Grupy Twórczej Milenium przy Samorządowym Ośrodku Kultury w Alwerni, który zrzesza lokalnych twórców i Lokalnej Grupy Działania w Chrzanowie. Z ramienia tej ostatniej, w najbliższy wtorek, środę i czwartek będzie prowadzić zajęcia z bibułkarstwa (w Chrzanowie).

Szczegóły na www.partnerstwonajurze.pl
Oprócz tego Kazimiera jest jednym z artystów skupionych wokół Małopolskiego Szlaku Rzemiosła. Po umówieniu można odwiedzać ją w domu, może pokazać, jak tworzy się z bibuły. Szczegóły na: szlakrzemiosla.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska