Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Radni znowu chcą się lenić, czyli jak bez konsekwencji unikać obrad

Redakcja
Radni miejscy myślą nad zmianą systemu głosowania podczas sesji. Jeśli powrócą do starego, pozwoli im to na opuszczanie obrad. Będzie też mniej przejrzysty i mniej przyjazny mieszkańcom
Radni miejscy myślą nad zmianą systemu głosowania podczas sesji. Jeśli powrócą do starego, pozwoli im to na opuszczanie obrad. Będzie też mniej przejrzysty i mniej przyjazny mieszkańcom fot. Andrzej Banas
Miejscy radni zamierzają tak sprytnie zorganizować sobie czas pracy, by podczas sesji rady nie musieć przebywać w sali obrad. Pomóc ma w tym powrót do systemu głosowania "blokiem". Dzięki temu będą mogli znikać podczas posiedzenia na długie godziny i wracać tylko na głosowania pod koniec obrad. Za to miesięcznie będą nadal dostawać około 2,6 tys. zł diety.

- Pomysł powrotu do dawnego systemy głosowań zgłosiła grupa radnych. Teraz trwają rozmowy, ale ostateczna decyzja zapadnie po świętach - mówi Bogusław Kośmider (PO), przewodniczący rady miasta i zwolennik głosowania "blokiem".
- Trwają rozmowy na temat zmiany. Wiem, że radni z jednej i drugiej strony są tym zainteresowani - przyznaje Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS. - Jestem zwolennikiem głosowania blokiem - mówi Józef Pilch, radny PiS. - Ten system nie powinien szkodzić mieszkańcom.

Punkt po punkcie

To po naciskach monitorującej krakowski samorząd Fundacji Stańczyka i "Gazety Krakowskiej" radni od listopada głosują po każdym z punktów obrad. To ułatwia życie mieszkańcom. Pozwala im od razu po debacie poznać wyniki głosowania w ważnych dla nich kwestiach. Wcześniej musieli czekać na nie przez całą sesję, często trwającą nawet 10 godzin.

Ponadto głosowanie po każdym z punktów sprawia też, że sesje są bardziej przejrzyste. Radni pamiętają argumenty za i przeciw, które padły w dyskusji. Wcześniej zdarzało się, że nerwowo pytali szefów klubów, nad czym aktualnie głosują i jaki przycisk mają wcisnąć. System zmusza też radnych do obecności na sali.

- Mniej było sytuacji, kiedy podczas sesji brakowało radnych. Radni, chcąc nie chcąc, muszą przysłuchiwać się argumentom padającym w dyskusji - ocenia pozytywy głosowania punkt po punkcie Jan Niedośpiał z Fundacji Stańczyka.

Wolą się nie napracować

Skąd zatem pomysł radnych, by wrócić do starego systemu głosowania? Odpowiedź może być prosta: pozwoli im to na bezkarne opuszczanie sali w trakcie sesji. Często w tym czasie załatwiali prywatne sprawy.

Jeszcze w połowie stycznia w sondzie przeprowadzonej przez "Krakowską" tylko 8 z 43 radnych było za systemem blokowym. - Nie chcemy się lenić, ale praca radnego nie polega tylko na siedzeniu przy maszynce do głosowania - przekonuje Andrzej Hawranek, szef klubu PO.

Radni narzekają, że teraz urzędnicy nie muszą już czekać na głosowanie na końcu sesji. Dlatego opuszczają ją po rozstrzygnięciu interesujacych ich punktów, już około godz. 15. - Sesja trwa dalej i radni nie mogą ich już o różne rzeczy dopytać - dodaje Hawranek. Radni mają jednak na to czas od godziny 10!

Fakt jest jednak taki, że w systemie głosowań "blokiem" obecność radnych sprawdzana była tylko na początku i na końcu sesji. W trakcie obrad ławy, na których powinni zasiadać radni, świeciły pustkami. Fundacja Stańczyka ma setki nagrań z ostatniej kadencji, które są dowodem na taką sytuację.

Przewodniczący rady co prawda mógł w każdej chwili sprawdzić obecność, ale nie korzystał z tego przywileju często. Jeśli to robił, wtedy rozbrzmiewał donośny sygnał, a radni kończyli rozmowy towarzyskie w kuluarach czy przez telefony komórkowe, dopijali kawę w bufecie i lecieli na złamanie karku, by wcisnąć guzik oznaczający "obecny". Obecność liczy im się bowiem do diety.

Chcemy argumentów

- Być może uda się wprowadzić coś na wzór systemu mieszanego, tak by wypracować kompromis - uważa Dominik Jaśkowiec radny PO. Jego zdaniem, system głosowania "blokiem" może być nawet zastosowany podczas dzisiejszej sesji. - Tak naprawdę wszystko zależy od decyzji prowadzącego obrady - wyjaśnia.

Fundacja Stańczyka nie zamierza jednak składać broni. Chce wysłać listy do radnych z argumentami za pozostawieniem systemu głosowania po każdym z punktów. Chętnie pozna też ich argumenty. - Na razie sprowadzają się one do jednego: są rzeczy ważniejsze niż uczestnictwo w sesji - kwituje Niedośpiał.

***

Komentarz

Radni, którzy domagają się głosowania blokiem, nie tylko chcą się lenić podczas sesji, ale nie mają też ochoty się do nich wcześniej przygotowywać. Wiedzą, że skoro głosowanie będzie na końcu, to wystarczy poświęcić chwilę tuż przed nim, by podpytać urzędników lub kolegów, o co w projekcie uchwały chodzi. Komfortowo, bez stresu, że co chwila trzeba podejmować decyzje, choć wiedzy brakuje. Za to przecież mogą być rozliczeni w wyborach. Tymczasem ci, którzy ich wybrali, czekają na balkonie sali obrad aż radni wrócą z kawki i wcisną guzik w istotnych dla miasta sprawach. Porządek obrad ustala się punkt po punkcie nie dla radnych, ale dla mieszkańców, aby wiedzieli, kiedy mogą spodziewać się werdyktu wybrańców ludu. Radni! Głosujcie po kolei, bo wasza funkcja to nie to samo co praca w hurtowni.

Piotr Rąpalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska