Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Kraków Arenie. Prezydent miasta chce zamknąć usta mediom

Piotr Rąpalski
Andrzej Banas
Straszenie sądem, prokuraturą - tak prezydent Krakowa Jacek Majchrowski reaguje na ujawnione przez dziennikarzy fakty dotyczące hali widowiskowej.

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, po ujawnieniu przez "Gazetę Krakowską" kontrowersji w sprawie Kraków Areny, największej w Polsce hali widowiskowej, idzie na wojnę z mediami. Zamiast wyjaśnić wątpliwości wokół obiektu, na które wskazują pozyskane przez redakcję nagrania i dokumenty, straszy dziennikarzy pozwami, sądem, prokuraturą. Jednemu z dziennikarzy prezydent powiedział nawet w czasie konferencji prasowej: "Sądzę, że pan kiedyś za to odpowie, spokojnie". Tymczasem sprawą zainteresowało się już Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Za nic nie odpowie natomiast Zbigniew Rapciak, prezes Agencji Rozwoju Miasta (ARM), spółki miejskiej, która zarządza halą. Jedno z nagrań, w którym występuje Rapciak, zdradza kulisy wyboru firmy Tauron na sponsora hali. Potentat energetyczny zapłaci za to 6 mln zł, choć wcześniej pojawiła się firma Hochland z ofertą o 9 mln zł wyższą. Smaczku sprawie dodaje fakt, że dobrym znajomym Rapciaka jest były minister skarbu Aleksander Grad, obecnie wiceprezes Tauronu. Gdy był w rządzie, Rapciak budował Gazoport w Świnoujściu. A na innym nagraniu prezes ARM zastanawia się, jak kupić przychylność strażaków dla systemów bezpieczeństwa obiektu. Czy pieniędzmi, czy może biletami na imprezy?

Kulisy zarządzania halą

Kraków Arena to wybudowana za 370 mln zł hala widowiskowo-sportowa w krakowskiej dzielnicy Czyżyny. Można w niej organizować zawody w kilkunastu dyscyplinach sportowych i koncerty światowych gwiazd. Otwarto ją w maju zeszłego roku. Mieszkańcy czekali na nią bardzo długo.

W styczniu br. hala zyskała sponsora tytularnego. Firmę, która wykłada pieniądze, aby znaleźć się w nazwie obiektu i móc się w nim reklamować. Jako pierwsza zgłosiła się firma Hochland - potentat branży spożywczej. Zaproponowała 15 mln zł za pięć lat. Kiedy prezes Rapciak zażyczył sobie, aby jednak zorganizować na sponsora konkurs, do rozgrywki dołączył Tauron Polska Energia. Zaproponował niecałe 4 mln zł za cztery lata. Konkurs trwał bardzo długo, zmieniła się komisja, w końcu negocjacje zaczął prowadzić sam Rapciak z dwojgiem prawników. Ostateczną ofertę złożył tylko Tauron. Kwotę podbito do 6 mln zł za trzy lata, ale to i tak o 9 mln zł mniej niż chciał dać Hochland.

Fragment nagrania dotyczącego sponsora (wykonano je w trakcie trwania konkursu) brzmi tak: - Jakie było zainteresowanie? Jakie było w ogóle zainteresowanie rynku tym? Zero - mówi Rapciak. - No, jest zainteresowanie - odpowiada jeden z pracowników ARM. - Zero jest. Bo Hochland był nagrany, Tauron był nagrany - twiedzi prezes. - Hochland nie był nagrany! On się dopytywał. To jest rynek! Tauron nagrany, Hochland przyszedł z rynku - protestuje pracownik. Chce przekonać prezesa, że Tauron to niejedyna opcja. Padają jednak też słowa, że ktoś Hochland wystraszył.

Inny fragment: - Znając spółki skarbu państwa, my, żebyśmy sobie rąk nie uwiązali na tyle, że w zasadzie będziemy mieć problem z prowadzeniem tego biznesu, bo ja wiem, że to jest twój bliski przyjaciel, siedzący w Tauronie, ale… - mówi do prezesa jeden z pracowników. "Bliski przyjaciel" to Aleksander Grad. - (...) To jest jednak korporacja, ich polityka informacyjna może nas zagłuszyć trochę, nie tylko nasze interesy wewnątrz hali, ale wizerunkowo (...) - niepokoi się drugi pracownik.

Prezes Rapciak uspokaja: - Jak będzie (...) umowa zamknięta przed podpisaniem, przed zarządem, na pewno umowę dostaniesz i cię będę prosił żebyś (...) swoje uwagi do tego jeszcze doniósł.

Inny wątek dotyczy bezpieczeństwa obiektu. Jeszcze w lutym br. strażacy potwierdzili, że niedopracowany jest system oddymiania i regulacji ciśnień w hali. Na jednym z nagrań słychać, jak prezes Rapciak mówi: - Pójdziemy do strażaka, przegadamy to. Po prostu może weźmiemy i sypniemy komendantowi biletami i będzie spokój. Ja najchętniej zapłaciłbym te 27 tysięcy, tak jak ostatnio, i niech się pie... Chodzi o wpłatę na Fundusz Wsparcia Państwowej Straży Pożarnej.

Prezydent problemu nie widzi

Co na to Jacek Majchrowski? - Pomijam niezręczność pewnych sformułowań, których prezes użył, ale w rozmowach towarzyskich to rzecz zupełnie normalna - to jego komentarz do nagrań z udziałem prezesa ARM Rapciaka. Ciężko jednak nazwać te rozmowy "towarzyskimi", skoro prowadzone są między prezesem a pracownikami i dotyczą najistotniejszych spraw Kraków Areny.

- Proszę pamiętać, że w emocjach, podczas rozmów i burzy mózgów wiele można powiedzieć - tłumaczył sam Rapciak.
Wybór Tauronu na sponsora prezydent Krakowa, jak i prezes Rapciak tłumaczą tym, że Hochland stawiał niekorzystne warunki. Miało chodzić o to, że firma spożywcza nie życzy sobie zawodów sztuk walki w arenie, a według urzędników to duży zysk dla obiektu. Tyle że do takich imprez... miasto musi dopłacać. Od września do grudnia 2014 r. wydało 420 tys. zł, pokrywając część kosztów gali sportów walki (m.in. MMA w klatce) i odciążając tym komercyjnych organizatorów.

Gdyby nawet nie udało się przekonać Hochlandu do zaakceptowania w hali imprez ze sportami walki, oznaczałoby to rezygnację z kilku wydarzeń rocznie, wartych w sumie kilkaset tysięcy złotych. W zamian Hochland zapłaciłby 9 mln więcej niż Tauron.

Na konferencji prasowej w lutym 2015 r., już po wyborze Tauronu, prezes Rapciak, zapytany o ofertę Hochlandu na sponsora (wtedy nazwa firmy pozostawała tajemnicą), powiedział: - Była minimalnie wyższa, mówimy o kilkunastu procentach.
W rzeczywistości wstępna oferta firmy Hochland była dwa i pół razy wyższa niż to, co zapłaci Tauron.

Do kwestii bezpieczeństwa w hali i relacji ze strażą pożarną prezydent Majchrowski odnosi się natomiast tak: - Żaden obiekt w Krakowie nie miał tylu perturbacji ze strażakami. Nigdzie nie stawiali tak ostrych warunków.

Obrona przez atak na media

Po tekstach "Gazety Krakowskiej" prezydent wezwał na spotkanie prezesa Rapciaka. Skończyło się na rozmowie, po której Jacek Majchrowski zwołał konferencję. Oznajmił, że Rapciaka nie zwolni, a nawet nie przeprowadzi kontroli w spółce. Będzie tylko audyt, który ma ujawnić... w jaki sposób wypłynęły z niej informacje. Prezydent uważa, że to zemsta byłych pracowników ARM. Sugeruje, że palce w "spisku" mogli maczać ci, którzy sprzyjają halom w Berlinie i Bratysławie, głównym konkurentom Kraków Areny.

Dla prezydenta problemem są natomiast dziennikarze. - Agencja Rozwoju Miasta wynajęła kancelarię prawną. Mamy tu do czynienia z ewidentnym naruszeniem wiarygodności i dobrego imienia spółki, a także naruszenia tajemnicy handlowej - mówił Jacek Majchrowski. - Korzystacie bowiem (dziennikarze - przyp. red.) z akt, które nie powinny wyjść poza ARM - dodał i zasugerował, że skieruje sprawę do prokuratury.

Kancelaria już wysłała do "Krakowskiej" pismo. Wzywa w nim do zaniechania kolejnych publikacji dotyczących bezpieczeństwa hali. Jeśli gazeta się do tego nie zastosuje, kancelaria zapowiada kroki sądowe. Informuje, że jeśli publikacje spowodują szkodę w działalności Kraków Areny przez zmniejszenie liczby widzów i zniechęcenie firm do organizowania w niej imprez, ARM będzie dochodził odszkodowania. Również w przypadku jeśli Tauron zrezygnuje z bycia sponsorem.

Reakcje prezydenta i ARM na publikacje są, według ekspertów z branży mediów, próbą wyciszenia sprawy przez zastraszenie.
- Warto przypomnieć, że w prawie prasowym istnieją przepisy o wywieraniu nacisku na media i tłumieniu krytyki prasowej, i że jest to przestępstwo - komentuje Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy. - Można domniemywać, że to próba szybkiego zamknięcia ust dziennikarzom. W takich przypadkach z reguły zapowiada się wyjaśnienie sprawy, ewentualnie polemizuje z redakcją lub żąda sprostowania, przeprosin. Sąd to dopiero kolejny krok. Szczególnie jeśli urzędnicy są przekonani, że żadnej afery nie ma. A media wskazują przecież nieprawidłowości po to, aby coś ulepszyć, aby działania złe, niepokojące, wykluczyć na przyszłość.

Sprawę komentuje też Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego", laureat Grand Pressa 2012. - Pan prezydent Majchrowski mija się z prawdą. Nie ma tajemnicy handlowej tam, gdzie wchodzą w grę publiczne pieniądze. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak faktycznie działa Kraków Arena.

Andrzej Skworz, redaktor naczelny "Press": Myślałem, że czasy, w których ścinało się posłańców złych wiadomości, już minęły. Jak widać, stołeczne miasto Kraków jest szalenie przywiązane do tradycji. Rozumiem złość włodarzy miasta na urzędników, którzy udostępniają dziennikarzom dokumenty objęte tajemnicą, ale nie rozumiem, dlaczego zamiast urzędników karę mają ponosić dziennikarze. Ich obowiązkiem jest podnosić larum, tak jak gęsi kapitolińskie, a zadaniem urzędników jest dobrze zarządzać, tłumaczyć się przed lokalną społecznością i być maksymalnie transparentnym. Urzędnik, który straszy dziennikarza prokuratorem za pisanie prawdy, popełnia spory błąd. Opinia publiczna pomyśli, że naprawdę ma coś do ukrycia.

***

Dr Grzegorz Makowski, dyrektor Programu Odpowiedzialne Państwo Fundacji im. Stefana Batorego: Jest to skandaliczna sytuacja. Jeżeli pojawia się tego rodzaju zarzut to władze publiczne, samorządowe w żadnym przypadku nie powinny reagować w ten sposób. Powinny się z tego spokojnie wytłumaczyć, jeżeli w ogóle potrafią. Powinny podać takie fakty, które pokażą inny stan rzeczy. Tu mamy bardzo nerwową i bardzo dziwną reakcję. Nie ma tłumaczenia, ale atak. Bardzo dziwna sprawa i przejaw paniki, nieumiejętności reagowania na kryzys informacyjny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska