Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tauron na sponsora Areny "był nagrany". Kulisy handlu halą w Czyżynach

Dawid Serafin, Piotr Rąpalski
Tauron Arena Kraków
Tauron Arena Kraków Andrzej Banas
Firma Hochland chciała zapłacić 15 mln złotych za prawo do sponsorowania Kraków Areny. Jednak na nagraniach, do których dotarła "Gazeta Krakowska", słychać jak prezes Agencji Rozwoju Miasta (ARM) Zbigniew Rapciak, odpowiedzialny za zarządzanie halą, mówi do swoich współpracowników, że "Tauron był nagrany". Ostatecznie to właśnie potentat energetyczny został głównym sponsorem obiektu . Choć zaproponował zaledwie 6 mln złotych.

Na nagraniach, do których dotarliśmy, słychać rozmowę prezesa Rapciaka z pracownikami ARM. Starają się go przekonać, że Kraków Arena nie jest skazana na firmę Tauron.

- Tauron to nie jest jedyne rozwiązanie - mówi jeden z pracowników ARM. - Ja myślę, że dzisiaj, jutro sprawa się do końca rozstrzygnie - odpowiada Rapciak. - A o jakich pieniądzach rozmawiamy? - pyta pracownik. - Dużo większe, dwa razy większe niż zaproponowane - odpowiada Rapciak. - To i tak poniżej możliwości Kraków Areny - odpowiada pracownik. (...) W dalszej części rozmowy Rapciak stwierdza: Hochland był nagrany i Tauron był nagrany. Pracownicy jednak protestują: Hochland nie był nagrany, przyszedł z rynku.

Rozmowa ta ma związek z ofertą firmy Hochland. Potentat z branży spożywczej chciał zapłacić 15 mln zł za bycie sponsorem hali przez pięć lat. Ale do podpisania umowy nie doszło, bo Rapciak zdecydował się ogłosić konkurs.

- Chcąc uniknąć podejrzeń czy spekulacji, podjęliśmy decyzję, że będzie publiczny konkurs. Do konkursu zgłosiły się dwie firmy, które złożyły wstępne oferty - mówił w połowie lutego na konferencji prasowej prezes ARM. Chodziło o Tauron i Hochland. - Tamta firma do negocjowania prawie nie przystąpiła. Od razu pewne obszary działalności Kraków Areny chciała wyłączyć, co byłoby niekorzystne. Traktuję tę ofertę jak oferty w orkiestrze Owsiaka. Ludzie licytują, licytują, a później nie odbierają tych nagród - mówił Rapciak o propozycji Hochlandu.

Dziś Rapciak ma się spotkać z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim i złożyć wyjaśnienia.

***

Kraków Arena na umowie sponsorskiej mogła zarobić dwa razy więcej niż obecnie. Firma Hochland gotowa była zapłacić 15 mln zł za prawo do jej nazwy. Swoją ofertę złożyła na długo przed tym, zanim prezes Agencji Rozwoju Miasta (ARM) Zbigniew Rapciak, odpowiedzialny za halę w Czyżynach, zdecydował się ogłosić konkurs na sponsora tytularnego. Wygrał go Tauron Polska Energia. I płaci 6 milionów złotych.

Na nagraniach, do których dotarła "Gazeta Krakowska", słychać słowa prezesa, który mówi, że "Hochland był nagrany i Tauron był nagrany". Pracownicy ARM odpowiadają jednak: "Hochland nie był nagrany, przyszedł z rynku". Co znaczy, że "Tauron był nagrany"? Pewnym tropem mogą być związki Rapciaka z politykami PO. Szef ARM przyjaźni się z Aleksandrem Gradem. To właśnie za czasów, gdy Grad był ministrem skarbu państwa, Rapciak prowadził budowę Gazportu w Świnoujściu. Obecnie Grad jest wiceprezesem w Tauronie.

Jak szukano sponsora

Koniec sierpnia 2014 r. Władze ARM decydują się na ogłoszenie konkursu na sponsora tytularnego hali. Tymczasem od kilku tygodni prowadzą rozmowy z firmą Hochland. Firma jest gotowa zapłacić 15 mln zł za możliwość bycia sponsorem obiektu przez pięć lat. Do podpisania umowy jednak nie dochodzi.

- Hochland Polska prowadziła negocjacje z ARM w sprawie zostania sponsorem tytularnym Areny. Wszelkie szczegóły związane z procesem objęte są klauzulą poufności - wyjaśnia Jacek Wyrzykiewicz, rzecznik prasowy firmy Hochland.

"Gazecie Krakowskiej" udało się jednak dotrzeć do dokumentacji konkursowej. Oprócz Hochlandu, do rywalizacji niespodziewanie włączył się Tauron. Za trzy lata sponsorowania zaproponował 2,9 mln zł z opcją na czwarty rok za 990 tys. zł. Do konkursu miała stanąć też trzecia firma. Ericpol, spółka z branży IT, w ostatniej chwili jednak się wycofała.

- Dostaliśmy informacje, że przez 5 lat musielibyśmy zapłacić łącznie minimum 12,5 mln złotych - wyjaśnia przedstawiciel tej firmy, zastrzegając sobie anonimowość.

Jak było z konkursem?

Regulamin konkursu stwierdzał, że zwycięzca ma zostać wyłoniony w ciągu 45 dni. Tak się jednak nie stało. - Nikomu nie zależało w tamtym momencie na szybkim rozstrzygnięciu. A rozmowy z Hochlandem mocno wyhamowały - opowiada jeden z pracowników ARM-u. Dlaczego?

Na nagraniu, do którego dotarliśmy, słychać, jak jeden z pracowników mówi do prezesa Rapciaka: - Ktoś musiał nabruździć , bo ja widzę, że to są zajęci ludzie. Musiał się zebrać zarząd, złożyli te podpisy, obszerną ofertę złożyli. Ja nie wiem, czyby tyle trudu sobie zadali, żeby zażartować z nas.

Po chwili Rapciak odpowiada: - Możliwe, że mu gdzieś ktoś coś tam powiedział - mówi o jednym z szefów Hochlandu.
Oficjalnie Rapciak w rozmowie z "Gazetą Krakowską" powiedział w lutym 2015 r., że Hochland wycofał się z negocjacji, ponieważ jej przedstawiciele mieli naciskać, by w Kraków Arenie nie organizowano m.in. walk w klatce. Prezes dodał, że takie imprezy to dla hali duże zyski.

Problem w tym, że do organizacji takich wydarzeń trzeba dopłacać z miejskiej kasy. Tylko od września do grudnia tamtego roku Zarząd Infrastruktury Sportowej przy okazji organizowania imprez związanych ze sztukami walki zapłacił ARM 420 tys. zł.
Prezes uważa to za normę.

- Kowal (Krzysztof Kowal, dyrektor ZIS - przyp.red.) dostaje publiczne pieniądze i on jest od wydawania pieniędzy. Jego zadaniem jest pieniądze wydać - mówi Rapciak na jednym z nagrań.

,,Tauron był nagrany"

Brak wyłonienia sponsora po 45 dniach konkursu nie doprowadził jednak do jego zakończenia. Trwał on nadal. Dlaczego?
- Konkurs został przeprowadzony na podstawie uchwał zarządu w regulaminowym czasie - mówi Katarzyna Fiedorowicz, rzeczniczka prasowa ARM.

Rozmowy z Hochlandem zeszły jednak na boczny tor, a przedstawiciele ARM negocjowali już tylko z Tauronem. Podczas tych rozmów potentat energetyczny zgodził się ostatecznie zapłacić przez trzy lata 6 mln zł. W styczniu 2015 r. ARM zakończył konkurs i ogłosił, że znalazł sponsora tytularnego. Choć zamiast 15 mln zł na konto ARM trafi jedynie 6 mln zł. Czy to porażka?

- Była to najkorzystniejsza oferta, jaka spłynęła do Agencji - odpowiada oficjalnie rzeczniczka Fiedorowicz.

Jak całe zamieszanie z konkursem wyjaśnia Tauron?

- Umowa jest wynikiem przeprowadzonego przez Tauron postępowania o udzielenie zamówienia publicznego zgodnie z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych - ucina Magdalena Rusinek, szefowa biura prasowego Tauron Polska Energia.

Problem z koncertami

Pokłosiem podpisania umowy z Tauronem są teraz problemy przy organizowaniu koncertów.

- Do pierwszego starcia doszło już przy koncercie Katy Perry. Tauron chciał, by podczas koncertu w hali rozdawano baloniki z jego logo. Dla firmy, która to organizowała, było to nie do zaakceptowania. Firmy organizujące takie koncerty mają swoich sponsorów. Sprawa była na ostrzu noża - opowiada jeden z pracowników ARM.

Organizatorem koncertu była agencja Live Nation, która planuje kolejne wydarzenia w hali. Do takich spięć może zatem dochodzić częściej.

POLECAMY TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska