Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia Cugowscy w końcu wyszli z cienia swojego słynnego ojca...

Paweł Gzyl
Historia zespołu rozpoczęła się w 1997 roku, kiedy  bracia Piotr Cugowski i Wojtek Cugowski zdecydowali się na pierwszy wspólny występ akustyczny
Historia zespołu rozpoczęła się w 1997 roku, kiedy bracia Piotr Cugowski i Wojtek Cugowski zdecydowali się na pierwszy wspólny występ akustyczny mat. prasowe
Bracia to niezwykły zespół na polskiej scenie. Na jego czele stoją autentyczni bracia - Piotr i Wojtek Cugowscy, synowie Krzysztofa, słynnego wokalisty Budki Suflera. Po latach udało im się usamodzielnić

Skąd pomysł, żeby wydać ponownie "Zmienić zdarzeń bieg" w "platynowej edycji"?
Piotr: Zawsze chcieliśmy opublikować płytę DVD z koncertem. Jej samodzielne wydanie w dobie kryzysu fonograficznego nie miałoby jednak większego sensu. Dlatego postanowiliśmy zrobić reedycję naszego ostatniego albumu, który cieszył się wyjątkowym uznaniem fanów, dołączając do niego jako bonus DVD z rejestracją akustycznego występu na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.

Dlaczego zdecydowaliście się zaprezentować właśnie akustyczny koncert?
Piotr: Żeby się płyty różniły od siebie. "Zmienić zdarzeń bieg" ma rockowe brzmienie, a DVD - akustyczne. Tym bardziej że gramy takie koncerty już od dłuższego czasu i cieszą się one sporym powodzeniem.

Co sprawia, że rockowe kapele lubią ostatnio dawać akustyczne występy?
Piotr: Akustyczne występy wymuszają inne podejście do muzyki. Trzeba więc przygotować odrębne aranżacje. Niby gitara akustyczna i gitara elektryczna to ten sam instrument - ale rządzą się innymi prawami. Kiedy więc zabieramy się za jakieś stare utwory, na końcu brzmią one prawie jak nowe. To bardzo ciekawe doświadczenie, zarówno dla nas, jak i słuchaczy.

Jak to się ustaliło w Waszym przypadku, że Wojtek gra na gitarze, a Piotrek - śpiewa?
Wojtek: Nie było w tym żadnej kalkulacji. Ja lubiłem bardziej grać, a Piotrek - śpiewać. To wyszło całkiem naturalnie.

Jedni bracia za młodu rywalizują z sobą o wszystko, a inni są z kolei nierozłączni. Jak było w Waszym przypadku?

Piotr: I tak, i tak. Różnimy się trochę charakterami, ale mamy też wiele cech wspólnych. Chociaż za młodu czasem okładaliśmy się pięściami, nie mieliśmy nigdy żadnych poważniejszych konfliktów. Pewnie dzięki temu współpracujemy z sobą do dzisiaj (śmiech).

Kłóciliście się kiedyś o dziewczyny?
Piotr: Raz zdarzyła się śmieszna sytuacja. Poznaliśmy w klubie w Świdniku dwie dziewczyny. Ponieważ jedna mi się spodobała - umówiłem się z nią na randkę. Przyjeżdżam na miejsce - a tam już siedzi Wojtek. On też się umówił - ale całe szczęście z... koleżanką mojej wybranki. Ucieszyło mnie, że mamy inny gust do kobiet. Bo ta dziewczyna, z którą ja się umówiłem, została później moją żoną (śmiech).

Obaj chodziliście od małego do szkoły muzycznej. Rodzice chcieli Was popchnąć na scenę?

Piotr: Nie. Tak się złożyło, że szkoła muzyczna w Lublinie była jedną z lepszych w mieście. Ani mama, ani tata nie byli typem rodziców, którzy układają od urodzenia karierę swoim dzieciom.

Kiedy złapaliście bakcyla muzykowania?
Wojtek: Ojciec przywoził z zagranicy dużo płyt rockowych. Nic dziwnego, że z czasem zacząłem po nie sięgać. Kiedy zauważył to, kupił mi gitarę. No i dalej już samo poszło. Miałem wtedy jakieś 16 lat.

Występy Budki Suflera były dla Was pierwszym doświadczeniem koncertowym?
Piotr: Tak. Zachodnie zespoły rockowe nie przyjeżdżały wtedy do Polski jak teraz. Pamiętam występ Budki Suflera w hali MOSiR w połowie lat 80. Jako młody chłopak stanąłem na próbie przed przednimi wzmacniaczami. Kiedy zespół zaczął grać i gruchnęła muzyka - wrażenie było wręcz nie z tego świata. Nie tylko muzyka, ale ta powalająca moc.

Ojciec był dla Was idolem?

Piotr: Od małego wiedzieliśmy, że śpiewa, wyjeżdża w trasy - i go nie ma w domu. Wtedy nie było ani komórek, ani internetu, czasami nie mieliśmy więc z nim długo kontaktu. Taka była jego praca - i nie mieliśmy do niego o to pretensji.

Jak odnajdywała się w tym muzycznym świecie Wasza mama?
Piotr: To ona pilnowała domu i dbała o nasze wychowanie. Dzięki niej mieliśmy normalne dzieciństwo i do dzisiaj mamy poukładane w głowach.
Wojtek: To były ciekawe czasy. Ludzie spotykali się z sobą w domach. Nasz dom był miejscem spotkań wielu muzyków, nasi rodzice chętnie zapraszali gości.

Chociaż wyrastaliście z rockowego środowiska, na początku kariery pojawiliście się w eliminacjach do Eurowizji, a nawet w programie "Bar". To nie był obciach?

Piotr: Mieliśmy takie możliwości, więc z nich korzystaliśmy. Chcieliśmy grać muzykę, którą kochamy, gdzie tylko to możliwe. Chcieliśmy promować swoje piosenki. Temu służył też "Bar" - choć dzisiaj nie powtórzylibyśmy swego uczestnictwa, bo widzimy już wiele minusów takich programów. Ale wtedy był inny czas. Dzięki temu, że poszliśmy do "Baru" zrealizowaliśmy pierwszy teledysk i zagraliśmy telewizyjny koncert.

Dzisiaj też dostajecie propozycję tańczenia na lodzie czy skakania na główkę w telewizyjnych shows?

Wojtek: Nie interesują nas takie programy. To jest bez sensu. Ale jeśli chodzi o występ muzyczny - nie odmawiamy.

Przez dłuższy czas postrzegano Waszą działalność przez pryzmat dokonań ojca. Irytowało Was to?
Piotr: Nie mieliśmy z tym problemu. Cały czas jednak musieliśmy się mierzyć z tym tematem, bo każdy wywiad sprowadzał się właśnie do tego. Całe szczęście, dzisiaj takich pytań jest już zdecydowanie mniej.

W którym momencie poczuliście, że wyszliście z cienia ojca?
Piotr: Myślę, że to był moment wydania pierwszej płyty.

Mieszkacie w Lublinie. Nie trudniej Wam działać w show-biznesie z dala od Warszawy?
Piotr: Nie. My jesteśmy z Lublina, nasz gitarzysta - z Goleniowa, perkusista - z Żywca, a menedżer - z Wrocławia. Dzięki komórkom i internetowi udaje się bez problemu wszystko ułożyć w jeden wspólny mianownik.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska