- Wydatki, poniesione na tablety, zwrócą nam się w ciągu roku. W kolejnych latach będziemy mieć znaczące oszczędności - przekonuje starosta wieluński Andrzej Stępień. - Nie będziemy już przygotowywać sterty drukowanych uchwał z załącznikami, niekiedy bardzo obszernych, które musiał otrzymać każdy radny. Teraz będzie tylko jeden papierowy egzemplarz na potrzeby urzędowego archiwum. Obliczyliśmy, że w 2014 roku na obsługę radnych, w tym koszty tonerów, drukarek, papieru, wydaliśmy około 25 tysięcy złotych. Nie mówiąc już o tym, że sprzęt się zużywa.
Koszt jednego tabletu z dostępem do internetu wyniósł 950 złotych. W sumie starostwo wydało na ten cel około 20 tys. zł, bo radnych jest 19, a mobilne urządzenia dostaną także skarbnik i sekretarz.
Co ciekawe, radni nie będą otrzymywać materiałów na skrzynkę mejlową. Zdecydowano się zainstalować na wszystkich tabletach darmową aplikację Dysk Google. Tym sposobem radni będą mieli swobodny dostęp do umieszczanych w nim folderów i plików. Miejsca ma wystarczyć na całą kadencję.
- Obsługa tego dysku wydaje się prostsza od mejla. Klikamy w ikonkę, wchodzimy w wybrany katalog i mamy dostęp do materiałów z danej sesji. Jeśli ktoś będzie potrzebował jakiegoś dokumentu, np. sprzed pół roku, to bez problemu go sobie "wyciągnie" - mówi Dariusz Wiśniewski, informatyk wieluńskiego starostwa.
- Zastanawia mnie, czy ten dysk będzie dostępny w każdym miejscu czy tylko w wybranych? A co, jak nie złapie sygnału, jak to czasem zdarza się w przypadku sieci komórkowej - dzieli się wątpliwościami radny Wojciech Zając.
Obawy nie są bezzasadne, bo ściągnięcie dokumentów faktycznie będzie wymagało połączenia z internetem. Jeśli tylko nie będzie problemów z wbudowanym w tablet modemem, radni będą mogli swobodnie korzystać z nich w dowolnym miejscu. W razie potrzeby będą także mogli łączyć się z sieciami bezprzewodowymi, jeśli takowe będą w zasięgu.
Największym znakiem zapytania jest jednak to, czy radni będą wstanie odzwyczaić się od papieru. Czytanie dokumentów na niewielkim ekranie nie każdemu może odpowiadać. Takie zastrzeżenia zgłaszali niektórzy radni powiatu wieruszowskiego , którym tablety kupiono już dwa lata temu. Otrzymali wtedy także pendrive'y - na wszelki wypadek, gdyby były problemy z przesłaniem materiałów mejlem. W sumie dla starostwa był to wydatek rzędu 9,5 tys. zł. Niedługo potem w jego ślady poszedł wieruszowski magistrat, który kupił tablety nie tylko radnym miejskim, ale też sołtysom. Mimo pewnych problemów, w starostwie uważają, że było to właściwe posunięcie.
- Jeśli chodzi o aspekt finansowy, to zakup tabletów zwrócił nam się w ciągu roku - zapewnia Stefan Pietras, sekretarz Starostwa Powiatowego w Wieruszowie. - Jednak zaletą tego rozwiązania jest nie tylko oszczędność pieniędzy, ale i czasu. Większość korespondencji wysyłamy drogą elektroniczną. Dzięki temu pracownicy poświęcają mniej czasu na czynności z tym związane. Służymy pomocą w razie problemów z użytkowaniem sprzętu. Myślę, że rolą radnych jest również dawać przykład społeczeństwu. Używając tabletów, pokazują: zobaczcie, korzystamy z nowoczesnych rozwiązań, nie taki diabeł straszny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?