Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale: Wandale niszczą trasy do biegów narciarskich w całym regionie

Tomasz Mateusiak
W niedzielę na trasie biegowej pod skocznią spacerowały psy
W niedzielę na trasie biegowej pod skocznią spacerowały psy Tomasz Mateusiak
- Dbanie o trasy narciarskie na Podhalu to "syzyfowa praca" - narzekają samorządowcy. Wszystko przez to, że pętle dla miłośników biegówek co kilka dni z uporem maniaka niszczą konne zaprzęgi, skutery śnieżne czy piesi. Nie ma skutecznych sposobów walki z wandalami. Taki problem ma Zakopane, Kościelisko, Nowy Targ i Białka Tatrzańska.

Tegoroczna zima była dla miłośników biegówek wyjątkowo udana. Nowe trasy narciarskie wyrastały jak grzyby po deszczu. Otwarto taką m.in. w nowotarskim Borze Kombinackim czy przy szkole w Zębie. Dziś łącznie długość wszystkich odcinków to już prawie 50 km.

- Efekt tego jest taki, że coraz więcej ludzi biega - cieszy się Zofia Kiełpińska, naczelniczka wydziału sportu zakopiańskiego magistratu, była olimpijka startująca właśnie na biegówkach. - Gdy jest pogoda, na naszych trasach są tłumy. Wówczas wiem, że tworzenie miejsc dla biegaczy jest potrzebne. Niestety, są też dni, gdy to traci sens.

Ten drugi przypadek zdarza się, kiedy okazuje się, że świeżo przygotowana trasa biegowa jest zniszczona, ponieważ wjechał na nią skuter śnieżny czy quad lub wóz konny biorący udział w kuligu.

- Utrapieniem są również piesi spacerujący z psami - dodaje Daria Michno, turystka z Łodzi, którą wczoraj spotkaliśmy, jak biegała na trasie pod Wielką Krokwią. - Nogami robią w trasach dziury, a ich pieski zostawiają tu "niespodzianki". Tak nie powinno być. Czemu ludzie tego nie wiedzą? Przecież przy każdym wejściu na trasy stoją tabliczki z informacją, że pieszym wstęp zabroniony.

Podobnie jest w sąsiednim Kościelisku. - Niedawno otworzyliśmy kolejną trasę na naszym terenie - mówi wójt Bohdan Pitoń. - Łączy Witów z Orawicami na Słowacji. Niestety, niszczą nam ją skutery śnieżne, które można też spotkać na trasie na Siwej Polanie. Ostatnio tak ją zjeździły, że pętlę trzeba było zamknąć.

Problem jest poważny. Wandale niszczący trasy biegowe generują dodatkowe koszty w gminach. Koszt tylko jednej godziny pracy ratraka w Zakopanem czy Nowym Targu to od 500 do 1000 zł (w Kościelisku jest taniej, ponieważ gmina posiada własną maszynę). Wytyczenie całej trasy dla biegówek zajmuje do trzech godzin. Kiedy ktoś ją niszczy, w błoto jest wyrzucane co najmniej 1500 złotych.

- Nie da się z tym problemem walczyć inaczej jak tylko przez edukację - przekonuje Marceli Wielopolski, komendant straży gminnej w Kościelisku. - Czajenie się na osoby na skuterach w krzakach nic nie da. Czym później będziemy ich gonić? Nasza straż nie ma skutera. Zresztą to byłoby bez sensu, bo po pościgu taka trasa byłaby jeszcze bardziej zniszczona. Dlatego uważam, że trzeba uczyć ludzi, że trasy biegowe są tylko dla narciarzy.

Podobnego zdania jest Zofia Kiełpińska. - Mandaty nic nie dadzą. Całych tras ogrodzić też się nie da, bo potrzeba byłoby wiele kilometrów ogrodzeń, które szybko ktoś by pewnie ukradł. Do tematu trzeba podejść z pomysłem - mówi. - Chcemy zrobić akcję w szkołach. Zrobimy dzieciom pogadanki, że tras nie można niszczyć, bo to "obciach". Maluchy wezmą też udział w konkursie i będą robić chorągiewki z papieru z napisem "Nie niszczą mnie", które później wetkniemy w trasy. Dzieci szybciej uczą się od dorosłych, później mogą wiedzę przekazać rodzicom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska