Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhalańscy radni zakochali się w kamerach? Sesje z coraz większej ilości gmin będą transmitowane!

Tomasz Mateusiak
Coraz więcej samorządów na Podhalu, Spiszu, w Gorcach, Pieninach czy na ziemi suskiej zamierza transmitować obrady sesji swoich rad w internecie. Choć wprowadzenie kamer na salę obrad w wielu wypadkach nie jest tanie, lokalni politycy przekonują, że warto to zrobić, bo dzięki transmisji obrad sesji w internecie więcej osób będzie wiedziało, co dzieje się w ich małej ojczyźnie.

Czy jednak tylko o to chodzi? Zdaniem wielu osób kamery na sesji radni wprowadzają też, by szukać haków na swoich oponentów lub po prostu zaistnieć na ekranie.

Chcą być otwarci na ludzi

Kamery na sesję w ostatnim czasie zostały wprowadzone (lub na dniach tak się stanie) w Rabce, Krościenku oraz Łapszach Niżnych. Poważnie nad wykonaniem takiego kroku myślą też w Nowym Targu.
- Rozumiem, że takich transmisji nie da się zrobić za darmo i dlatego na ewentualne filmowanie trzeba będzie znaleźć pieniądze - mówi Grzegorz Watycha, burmistrz Nowego Targu. - Myślę jednak, że warto to zrobić, bo po pierwsze, koszty nie będą jakieś ogromne (miasto ma przecież własną telewizję kablową - przyp. red.), a po drugie taka transmisja sprawi, że urząd będzie bardziej otwarty i transparentny dla mieszkańców.

Dlatego burmistrz Grzegorz Watycha zaproponował przewodniczącemu rady miasta Januszowi Tarnowskiemu, by sesje transmitować w internecie, a ten ma tak zmienić statut rady miasta, by taka operacja była możliwa.

Opozycja ma swoje wideo
Z nieco innych powodów pomysł transmitowania obrad sesji narodził się w Rabce. Tu od trzech miesięcy można już oglądać na stronie internetowej klubu Nasze Miasto nagrania z obrad radnych. Jeden z jej radnych - Rafał Wójtowicz od początku kadencji przynosi na sesje kamerę i rejestruje posiedzenie, a następnie publikuje je na stronie internetowej swojego ugrupowania.
Takie - na półamatorskie - nagrania nie podobają się jednak burmistrz Rabki-Zdrój, Ewie Przybyło. - Moim zdaniem opozycja nagrywa nie sesję, a mnie - uważa pani burmistrz. - Robi to, bo liczy, że się pomylę lub skompromituję. Niestety, istnieje też ryzyko, że takie nagranie opozycji może też być montowane, a przez to wypaczone. Dlatego zaproponowałam przewodniczącej rady, by zmieniła tak statut rady, by to miasto kupiło kamerę lub ją wynajęło i transmitowało posiedzenie sesji na żywo na stronie magistratu.

Zdaniem Ewy Przybyło wówczas będzie pewność, że każdy widz zobaczy to, co naprawdę dzieje się na posiedzeniu radnych.
Ryzyko "celebrytozy"...

Jak pokazuje przykład Zakopanego, gdzie obrady radnych są transmitowane już od kilku lat, dzięki relacji na żywo w internecie, zdecydowanie więcej górali ma wgląd w sprawy miasta.
- Niestety, moim zdaniem kamery skierowane na polityków w Zakopanem mają też swoją ciemną stronę - mówi Paweł Buńda, mieszkaniec miasta. - Radni, wiedząc, że ogląda ich nawet tysiąc osób (taką średnią widownię ma sesja pod Giewontem - przyp. red.), dostali "celebrytozy". Nawet w błahych sprawach rozwodzą się w moralizatorskim tonie z mównicy. Przykład: dyskusje o przemocy w rodzinie, które toczyły się już dziewięć razy.

Czy tak będzie w przypadku innych miast - nie można tego wykluczyć.

Komentarz psychologa

- Ludzka psychika jest tak zbudowana, że większość z nas lubi występować przed dużym audytorium - mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Radni, stojąc przed kamerami, podobnie jak posłowie w Sejmie, chcą się pokazać swojemu wyborcy.
Odstawiają przed nim przedstawienia. A że w polityce kto mocniej krzyczy, ten jest silniejszy, toteż gwiazdorzenie polega na pyskówce i lansie. Dlatego też teraz, gdy coraz więcej gmin czy miast transmituje obrady swych "wybrańców" w internecie, nawet lokalna polityka stała się bardzo brutalna i przepełniona wendetą (zemstą), czy działaniem typu "znajdę na ciebie haka".
Jak dodaje psycholog, ta swoista "celebrytoza" - czy inaczej mówiąc "parcie na szkło" - u polityków (tak niskiego, jak i wysokiego szczebla) skończy się dopiero za kilkanaście lat, gdy nasze społeczeństwo tak mocno zmieni się, że większość ludzi będzie głupie komentarze czy ostre ataki na politycznego przeciwnika brać nie za akt bohaterstwa, ale za zwykłe polityczne chamstwo.
- Wówczas politycy przestaną popisywać się przed kamerami, bo zrozumieją, że im się to najzwyczajniej w świecie nie opłaca - mówi profesor Nęcki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska