Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpilkach biegała po wybiegach. Dziś uczy się chodzić od nowa [ZDJĘCIA]

Ewelina Sadko
Justyna Rynkiewicz z Choczni, cztery lata temu, w wieku 18 lat urodziła dziecko, wyszła za mąż, wszystko wskazywało, że zostanie "kurą domową". Postanowiła jednak, że pokaże światu, na co ją stać i udowodni, że nie jest skazana na siedzenie w domu. Dwa lata później pozowała przed obiektywami słynnych fotografów i wspinała się po szczeblach kariery w modelingu. W wakacje 2014 r. zdobyła nawet tytuł Miss Bikini 2014 w Międzyzdrojach. Niespełna dwa miesiące później rozpoczęła walkę o życie po wylewie.

- Dzień mojej śmierci, choć nie umarłam, to dzień 15 października - mówi Justyna. - Czy czułam, że się zbliża? Nie. Czułam i zachowywałam się jak zawsze. Jakbym była nieśmiertelna - dodaje.

Nie jestem nieśmiertelna

Dziewczyna przyznaje, że na choroby nie miała czasu, więc te średnio ciężkie objawy bagatelizowała sama, a te poważniejsze, jak przypadki padaczki, omdlenia, zasłabnięcia i kołatania serca, zbagatelizowali lekarze. Za każdym razem mówiono jej, że to pewnie wynik stresu i trybu życia. - Dla mnie nawet lepiej było uwierzyć w ich scenariusz i pozwoliłam, żeby dobili moją już uśpioną czujność - wyjaśnia.

Justyna pracowała na pełnych obrotach. Sesje zdjęciowe, nagrania do klipów i teledysków, zlecenia z agencji fotograficznych - wszystko to pochłaniało jej czas od rana do nocy.
Dzień, kiedy jej świat się zawalił, był zwyczajny.

To było, jakby umierała

- Wróciłam późnym popołudniem do domu z sesji. Położyłam się jak zawsze z córką, chcąc ją mieć w nocy przy sobie. To była ostatnia chwila mojej sprawności - wspomina modelka. - Następnego dnia obudziłam się już sparaliżowana - mówi.
Świtem obudziła ją córeczka. - Chciała, żebym zrobiła jej kakao. Na półśnie i półświadomości powiedziałam tylko, że nie mogę i od razu zamknęłam oczy - opowiada.

Później akcja potoczyła się szybko: dziecko zaalarmowało babcię, ta przybiegła na pomoc i wezwała jeszcze innych członków rodziny. Wiadomo było, że nie jest dobrze. Justyna leżała na podłodze. Jedyne, co mogła zrobić to poruszyć prawą ręką, którą wskazała na swoją głowę. Otwierała tylko jedno oko. Ciocia i wujek znieśli ją na parter domu. Stąd zabrała ją karetka. Najpierw trafiła do szpitala w Wadowicach, później odwieziono ją do Krakowa. Jej stan był bardzo ciężki.

- Nigdy wcześniej nie doznałam nawet namiastki tego przerażenia, które wtedy zawładnęło mną całą - mówi Justyna. - Wtedy coś weszło w moją głowę, w ułamku sekundy dając mi odpowiedź na każde pytanie, które mogłabym zadawać przez kolejnych 50 lat. Ale nie miałam przed sobą 50 lat. Coś mówiło, że właśnie umieram - dodaje.

Szpital i droga bez końca

Modelka nie wiedziała, co się dzieje, gdzie ją wiezie karetka i dlaczego, ale przeczuwała, że to mogą być ostatnie minuty jej życia.
- Pamiętam, że w momencie jak przyjęłam te wszystkie odpowiedzi, zaczęłam rozpaczliwie płakać. Czułam wielki żal każdego najmniejszego błędu, jaki w moim życiu popełniłam. Czułam się, jakby ktoś dał mi swoje oczy i pozwolił popatrzeć nimi na swoje całe życie - wyjaśnia i dodaje, że w kilka chwil uświadomiła sobie wszystkie swoje błędy, przeanalizowała całe życie. - Wiedziałam też, że nie ma to już żadnego znaczenia. Bo leżę tu. I umieram - mówi Justyna.

Kariera musi poczekać

Diagnoza lekarzy była ciosem: wylew krwi do mózgu. Justyna skazana była na szpitalne łóżko, operację i długą walkę o powrót do sprawności fizycznej.

- Dopadła mnie ciężka choroba mózgu. Krew, która go zalała, sparaliżowała lewą stronę mojego ciała - mówi Justyna. - Uczyłam kiedyś chodzić modelki na szpilkach, a teraz uczę się tego sama, stąpając w wygodnych adidasach... I zrobię to mam nadzieję szybko - zapowiada.

Justyna codziennie bierze udział w zajęciach z rehabilitacji. Lekarze twierdzą, że są postępy, ale do pełni sił wciąż daleka droga. Nie wiadomo nawet, czy uda się jej całkowicie wrócić do zdrowia. Teraz modelka ma za sobą serię bardzo wycieńczających zabiegów. Odpoczywa.

- Robię sobie parę tygodni wolnego od tych ciężkich metod powracania do zdrowia - zdradza Justyna. - Skupię się na dłuższą chwilę na medytacji i pogłębianiu wyobraźni ruchowej, bo ponoć dowiedziono, że z neurologicznego punktu widzenia wyobrażenie ruchu ma takie samo działanie w odbudowie połączeń nerwowych jak ćwiczenia siłowe - mówi z nadzieją.

Pomaga innym i pisze

Justyna postanowiła pomagać innym osobom, które zmagają się z różnymi chorobami, przez co tracą wiarę, że uda im się wrócić do zdrowia.

W internecie uruchomiła stronę, na której opisuje krok po kroku swoją walkę o "normalność". Ostatnio Justyna wystawiła na licytację internetową swoją sukienkę. Dochód z jej sprzedaży przekaże na leczenie 14-letniej Sylwii, która walczy z paraliżem całego ciała. Chce także zdemaskować świat modelingu i obalać wszystkie mity dotyczące tej dziedziny.

Fotografie kłamią

- Modeling to nakręcanie wielkiej machiny, celowe działania, sztuczność i kłamstwo - mówi Justyna. - Faceci powinni dać sobie spokój z szukaniem kandydatek na żony takich jak ja na tym zdjęciu z makijażem na basenie, bo takich kobiet nie ma - podkreśla. - Poza tym nie mogłam się wtedy nawet uśmiechnąć, żeby nie odbić sobie pudru - mówi szczerze i przyznaje, że przed chorobą wyglądała jak laleczka tylko na zdjęciach, a kiedy zmywała makijaż, spinała włosy, stawała się "zwykła".
Podkreśla też, że modelki na zdjęciach sporo zawdzięczają obróbce w programach graficznych.

Co to wylew krwi do mózgu?

Objawy wylewu: zazwyczaj pierwszym, głównym objawem choroby jest silny ból głowy. Najczęściej towarzyszą mu nudności lub wymioty, zaburzenia świadomości. W ciężkich przypadkach osoba chora może zapaść w śpiączkę (ok. 70 proc. przypadków). U sporej liczby osób z udarem występują napady padaczkowe. Po wylewie najczęściej dochodzi do paraliżu ciała. Może dotyczyć górnych lub dolnych kończyn, połowy ciała, a nawet całości. Chory często ma zaburzenia równowagi, niedowład w palcach (chwyta zbyt mocno lub nie może chwycić ), zaburzenia mowy. Nie może też sam przeżuwać pokarmów.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+

Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska