Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mosorny Groń podzieli los Gubałówki? Górale spod Babiej Góry chcą go przegrodzić

Tomasz Mateusiak
Sąsiedzi stoku narciarskiego w Zawoi straszą, że zablokują go w następnym sezonie zimowym. Przez trasę przebiega droga do domów i kiedy szusują narciarze, mieszkańcy są odcięci od wsi.

Stok Mosorny Groń w przyszłym roku może podzielić los Gubałówki i zostać zablokowany dla narciarzy. Trasy posiadające homologację Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) chcą przegrodzić sąsiedzi. Tłumaczą, że gdy działa wyciąg, nie mogą dojechać do swoich domów, bo droga jest dziś częścią... trasy dla narciarzy.
Sytuację może uratować budowa nowej drogi. Ta jednak od lat nie może się rozpocząć.

Droga przecina stok
- Mam już serdecznie dość takiego życia - krzyczy Jan Duda, mieszkaniec osiedla Słoneczny Stok w Zawoi. - Rozumiem, że trasa narciarska w naszej turystycznej wsi jest potrzebna, ale, na Boga! Nie mogę być przez pół roku więźniem w swoim domu!
W podobnej sytuacji jest 10 innych rodzin mających swoje posesje na Słonecznym Stoku. Jedyna droga do ich osiedla prowadzi przez środek trasy narciarskiej. Latem mogą ją bez problemu przejechać samochodem. Zimą muszą zostawiać auta u sąsiadów i maszerować około 300 metrów przez śnieg do domów.

Albo droga, albo płot!
- Mam chorobę wieńcową. Nie mogę brnąć pod górę w śniegu - mówi Jan Duda. - Od listopada do kwietnia praktycznie nie opuszczam domu. Zakupy przywozi mi rodzina. Kiedyś jeszcze obsługa stoku podwoziła nas skuterem. Dziś tego nie ma.
Gmina i właściciel stoku (Polskie Koleje Linowe) mieli wybudować drogę, która nie przecina trasy dla narciarzy.
- Od lat tylko się o tym mówi. Już w to nie wierzę. Ten sezon narciarze jeszcze mogą jeździć. Ale latem przegrodzimy stok wzdłuż naszych działek, żeby mieć wreszcie dojazd - grozi sąsiad stacji narciarskiej.
Ratunkiem dla Mosornego Gronia jest wspomniana budowa nowej drogi. Jesienią wydawało się, że ruszy ona wczesną wiosną.

Dziś nie jest to już takie pewne.
- Nie rozumiem dlaczego - dziwi się Tadeusz Chowaniak, były wójt Zawoi. - Latami prowadziłem negocjacje z PKL w sprawie nowej drogi do Słonecznego Stoku. Jesienią 2014 r. doszliśmy do porozumienia.
Chowaniak twierdzi, że podpisał umowę z PKL, na mocy której spółka miała dać gminie 400 tys. zł pożyczki (zwracanej w postaci ulgi od podatku), a ta wybudowałaby za to drogę.
- Ustalenia były takie, że do 15 grudnia PKL miały przelać tę kwotę na konto Zawoi. Nie zrobiono tego, a nowy wójt nie interweniuje - dodaje Chowaniak.

Oni się nie martwią
Następca Chowaniaka jest spokojny o inwestycję. - Rozmowy z PKL trwają - zapewnia wójt Marcin Pająk. - Wierzę, że zostaną zakończone do kwietnia. Chcę, aby PKL dały nam 50 proc. kwoty na nową drogę. Resztę wysupła gmina.
Wójt tłumaczy, dlaczego negocjuje z właścicielem stacji narciarskiej od nowa, skoro jego poprzednik miał już obiecane 400 tys. zł pożyczki.

- To nie była umowa, tylko notatka ze spotkania pana Chowaniaka z prezesem PKL - uważa wójt Pająk. - Poza tym, pożyczka to zły pomysł.

Władze PKL na razie nie martwią się przyszłością Mosornego Gronia. - Negocjacje trwają i myślę, że nowa droga powstanie - mówi Piotr Gosek, członek zarządu firmy.
Czasu na porozumienie jest jednak mało. Dojazd do domów ma być gotowy na przyszłą zimę. Inaczej mieszkańcy zablokują Mosorny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska