Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Prokocimiu leczą coraz mniej poparzonych dzieci

Anna Górska
2005 r., operacja poparzonej Andżeliki z użyciem integry. Przy stole Jacek Puchała i Anna Chrapusta
2005 r., operacja poparzonej Andżeliki z użyciem integry. Przy stole Jacek Puchała i Anna Chrapusta Marcin Makówka
Czy Dziecięce Centrum Oparzeniowe w Krakowie-Prokocimiu, gdzie pod kierownictwem prof. Jacka Puchały wykonywane były spektakularne operacje, przestanie bez niego istnieć? Znany lekarz jest ciężko chory, nie pojawia się od dłuższego czasu w pracy. A jego najzdolniejsza uczennica dr Anna Chrapusta dopiero w grudniu, po zakończeniu specjalizacji może wrócić do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.

Tymczasem w jedynym prawdziwym ośrodku oparzeniowym dla dzieci w Polsce drastycznie spadła liczba skomplikowanych zabiegów mikrochirurgicznych i operacji plastyczno-rekonstrukcyjnych, z których do niedawna centrum słynęło. Teraz w Prokocimiu nie ma takiego mikrochirurga, który potrafiłby robić to co Puchała i Chrapusta.

Czytaj także:**Nowe fakty w sprawie śmierci Urszuli Olszowskiej**

Z pięciu łóżek intensywnej terapii na "oparzeniówce" przez dłuższy czas wykorzystywane jest tylko jedno. Oddział właściwie "stoi". Oznacza to, że pacjenci mogą być pozbawieni superprofesjonalnej opieki, a ich rodzice będą musieli szukać pomocy i ratunku za granicą. Tak jak Beata Grupińska, mama 3-letniej Joasi. Dziewczynka nie ma kciuka w prawej dłoni. W całym kraju tylko prof. Puchała mógłby ją zoperować. - Wyznaczył nam termin zabiegu na 8 grudnia 2010. Jednak wciąż czekamy na profesora - rozkłada ręce Beata Grupińska. - Jeśli nie wróci, zostaje nam tylko jedno: szukać lekarzy za granicą.

"GK" udało się skontaktować z Jackiem Puchałą. Znany lekarz mówi wprost, że obawia się o dalszy los oddziału. - Nie jest mi wesoło - przyznaje Puchała. - Centrum Oparzeń jest w rozsypce, jak i zespół. Integry, tzw. sztucznej skóry, prawie się nie używa w leczeniu oparzeń, ostatnio nie było też żadnych złożonych zabiegów. Boję się, że ostatecznie Centrum zostanie wchłonięte przez inny oddział - nie kryje.

Czytaj także:**Przekręty na 6,5 mln zł w krakowskiej spółce**

Przez nieobecność profesora został też wstrzymany międzynarodowy projekt w zakresie biotechnologii. Naukowcy z trzech krajów - Polski, Austrii i Szwajcarii, za grant w wysokości 1 mln euro mieli się zająć hodowlą i zamrażaniem komórek w rozległych ubytkach skóry, a prof. Puchała miał być głównym koordynatorem w części klinicznej. Choroba jednak pokrzyżowała plany. - Prokocim już nie uczestniczy w projekcie - mówi lekarz. Sytuacji na oddziale bacznie się przygląda Fundacja Polsatu, która zbierała pieniądze na jego wyposażenie. - Jesteśmy w stałym kontakcie z profesorem, wiemy, co się dzieje w Centrum i wierzymy, że dyrekcja dobierze odpowiedni zespół specjalistów, który utrzyma wysoki poziom oddziału - komentuje Dorota Boguć z Fundacji.

Co na to dyrekcja? Maciej Kowalczyk, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, nie ukrywa, że sytuacja na oddziale bez Puchały jest trudna. Przyznaje, że zarówno lekarze, jak i pacjenci wiele tracą na nieobecności profesora. - To on nadawał kierunek rozwoju oddziału, pracował nad nowymi metodami leczenia - mówi Maciej Kowalczyk. - Nie wykluczam, że w związku z nieobecnością prof. Puchały zmniejszyła się liczba pacjentów, których do nas kierowały inne ośrodki. Niemniej, oddział działa, pacjentów nie odsyłamy. Nie chcę szukać w tej chwili nowego szefa oddziału. Wierzymy, że profesor wróci. Czekamy na niego - kwituje dyrektor.

Zdaniem Puchały, w Krakowie jest tylko jedna osoba, która mogłaby po nim przejąć Centrum i utrzymać jego wysoki poziom. To Anna Chrapusta. Odbywa specjalizację w Szpitalu im. Rydygiera. Może wrócić najwcześniej w grudniu, ale i to nie jest pewne. Na lekarce ciążą prokuratorskie zarzuty. - Nie chciałem bardzo zdolnego chirurga zwalniać. Sprawa dr Chrapusty jednak się przeciąga. Dlatego wysłałem do prokuratury i sądu pismo z prośbą o informację na ten temat - mówi Kowalczyk. - Gdy dostaniemy odpowiedź, będziemy się zastanawiać, co zrobić z etatem dr Chrapusty - kwituje dyrektor.

Anna Chrapusta, zapytana przez "GK" o plany po zakończeniu specjalizacji, powiedziała, że nie ma zamiaru rezygnować z pracy w Prokocimiu. - Zwłaszcza że teraz nie ma tam ani jednego lekarza ze specjalizacją chirurga plastycznego. Jestem jedyną uczennicą krakowskiej szkoły oparzeń prof. Puchały. Pacjentów w moim mieście nie zostawię - zapewnia dr Chrapusta.

Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ostry seks w Krakowie: szpital i więzienie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Pawła Kołodzieja jeszcze nikt nie pokonał. Jak będzie teraz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska