Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ujawniamy tajemnice nowohuckich schronów atomowych [WIDEO, ZDJĘCIA]

Marcin Karkosza
Nasi reporterzy odwiedzili dawne schrony pod szpitalem im. Żeromskiego i kombinatem. To miejsca znane niewielu osobom, w których czas się zatrzymał. Na terenie Nowej Huty było około 200 schronów. Wiele z nich się zachowało

WIDEO: Tajemnice nowohuckich schronów atomowych

Zdjęcia i montaż: Joanna Urbaniec; muzyka: Jacek Biliński

Pod krakowską Nową Hutą mieści się drugie podziemne miasto - to setki bunkrów i schronów, które powstały w czasach PRL, na wypadek atomowej wojny z Zachodem. Odwiedzili je nasi reporterzy.

Podziemne miasto
W Nowej Hucie mało kto zwraca uwagę na niewielkie budki i lufty wystające z ziemi, tymczasem to właśnie one łączą tętniące życiem ulice i osiedla mieszkaniowe z cichymi wnętrzami częściowo zapomnianych już schronów.

- W całej dzielnicy było ich ok. 200 - mówi Ryszard Kozik z krakowskiego Muzeum PRL. - To, co widzimy na powierzchni, to m.in. wyjścia ewakuacyjne i czerpnie powietrza. Schrony znajdują się praktycznie wszędzie, także pod dawnym kinem Światowid, w którym obecnie znajduje się Muzeum PRL.

Historia schronów jest związana z historią dzielnicy, którą od początku budowano z myślą o obronie i walce. - Już w latach 50., kiedy powstawały tutaj domy, wzmacniano stropy piwnic, aby mogły służyć jako schrony dla ludności - mówi Maciej Miezian, pracownik Muzeum Dziejów Nowej Huty. Potem, aż do lat 80., budowano ciąg bunkrów.

Miały one chronić Polskę przed wojną z krajami NATO.

- Obawiano się, że w wypadku wojny, Zachód zrzuciłby na Polskę bomby atomowe. Ponieważ Nowa Huta produkowała stal na czołgi, zapewne byłaby atakowana jako pierwsza - tłumaczy Miezian.

Prąd z generatora
Pod wzmocnionymi stropami i za pancernymi drzwiami ukryte są miejsca, które miały dać ludziom jak największe szanse przeżycia w wypadku wojny jądrowej.

- Były tam pomieszczenia sypialne z łóżkami, punkty sanitarne i przede wszystkim duże składy żywności, ponieważ w sytuacji skażenia atmosfery i terenu, z takiego bunkra nie można byłoby wyjść jeszcze co najmniej tydzień lub dwa po ataku - wyjaśnia Miezian.

Z tego samego względu w schronach znajdowały się również m.in. generatory prądu i filtry do oczyszczania powietrza.
Dziś stan nowohuckich bunkrów przeważnie nie jest najlepszy. Wiele z nich zamieniono na magazyny lub dyskoteki, potem porzucono.

Jest jednak kilka schronów zupełnie wyjątkowych. - To m.in. zapasowe centrum zarządzania kombinatem pod jednym z budynków administracyjnych huty, czy dawny zapasowy szpital pod budynkiem Szpitala im. Żeromskiego - wymienia Ryszard Kozik. Właśnie te miejsca odwiedzili reporterzy "Krakowskiej".

Oddział zamknięty
Przechodząc przez grube drzwi pancerne schronu pod Szpitalem im. Żeromskiego czujemy się jakbyśmy wchodzili na plan postapokaliptycznego dreszczowca. Część schronu została zagospodarowana na magazyny, jednak wiele sal wciąż skrywa urządzenia i wyposażenie medyczne.

Poszczególne pomieszczenia schronu mieszczą m.in. salę dla chorych psychicznie, salę dla osób napromieniowanych, aptekę czy salę operacyjną.

Na korytarzu natykamy się na wielką lampę operacyjną i łóżka dla chorych. W jednym z pomieszczeń widzimy m.in. stare inkubatory dla noworodków. Wejście do kolejnego zastawione jest olbrzymim wentylatorem.

Duże wrażenie robi sala, w której na jednym ze stołów są rozłożone narzędzia operacyjne, np. stare kleszcze położnicze (do porodu kleszczowego). W dalszej części korytarza widać skrzynki elektryczne i bezpieczniki z symbolem czaszki i tablicą: "Baczność! Nie dotykać!".

Po przejściu obok ubikacji, zbiorowych pryszniców i pomieszczenia do oczyszczania powietrza wchodzimy do sali aptekarskiej. W znajdującej się tutaj komodzie widać sterty dokumentacji medycznej. Ustawione w rzędzie stoją szklane butelki z dziwną, półprzezroczystą cieczą - każda z nich opisana jest karteczką "krew" i oznaczeniem grupy.

W ostatnim pomieszczeniu, oprócz składu łóżek owiniętych w słomę, widzimy kolejne przyrządy lekarskie, m.in. stare aparaty do mierzenia ciśnienia i dawną wersję kroplówki, w której foliowy woreczek z płynem i plastikowa rurka zastąpione są szklanym pojemnikiem i gumowym wężem.

Siła w obronie cywilnej
Schron mieszczący się pod budynkami administracyjnymi kombinatu jest większy i zachowany w znacznie lepszym stanie. By znów posłużyć się porównaniem filmowym: wygląda jak wyjęty z filmu o zimnej wojnie. Widać tu także wyższy standard, ponieważ schron miał służyć wojskowym i zarządzającym kombinatem w czasie kryzysu.

W korytarzu umieszczone są gabloty z maskami przeciwgazowymi oraz instrukcją ich stosowania, obok ustawiony jest kompletny strój ochronny. Cała siedziba zbudowana jest na planie kwadratu. Idąc przez kolejne pomieszczenia, można obejść schron dookoła.

Najpierw mijamy maszynownię i akumulatorownię, w której m.in. przy pomocy gąsiorów z kwasami uzyskiwano prąd. Dalej są sanitariaty. Za nimi długi, obity drewnem korytarz z wieloma kabinami - to stanowiska telefoniczne z telefonem, lampką, krzesłem i przesłaniającą wejście kotarą. Tuż obok znajduje się wyciszone studio nagrań z dużą konsoletą na środku - to stąd nadawane były komunikaty na całą okolicę.

Kolejne pokoje to sypialnie, stołówka i kuchnia. Za nimi pomieszczenie do oczyszczania powietrza. Jednym z jego najciekawszych elementów jest maszyna przypominająca rower, dzięki której możliwe jest napędzanie maszyn.

Dochodzimy do centrum schronu, które stanowią dwie duże sale. W pierwszej znajduje się centrum zarządzania kombinatem. Wyposażone jest w liczne stanowiska telefoniczne - każde opatrzone tabliczką (np. komendant ds. technicznych). Po obu stronach sali wiszą duże metalowe tablice wyposażone w magnesy i wyświetlacze mające informować o rodzaju i stopniu gotowości do działania. Centralną ścianę z tyłu pomieszczenia zajmuje elektroniczna podświetlana mapa kombinatu, drewniana tablica meteorologiczna oraz tablica alarmowa informująca o skażeniach.

Druga wielka sala to pokój operacyjny. W oczy rzucają się tu przede wszystkim długi stół, tablice ze schematami postępowania w określonych sytuacjach kryzysowych i wielka mapa Krakowa. Na niej na czerwono zakreślono duże okręgi - to prawdopodobnie obszary, które ucierpiałyby w wyniku ataku na najważniejsze krakowskie zakłady przemysłowe.

Przed wyjściem ze schronu hasło: "Przygotowania militarne tracą sens, jeśli ludność cywilna nie ma szans przetrwania...".

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ujawniamy tajemnice nowohuckich schronów atomowych [WIDEO, ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska