Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auschwitz-Birkenau. Więźniowie wyrwani z niemieckiego koszmaru

Bartosz Dybała
27 stycznia 1945 roku żołnierze 60. armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego otworzyli bramy KL Auschwitz. Rozmawiamy z Teresą Wontor-Cichy, historykiem.

Do której części Auschwitz-Birkenau najpierw dotarła Armia Czerwona?
Pierwsze oddziały zwiadowcze pojawiły się na terenie obozu Monowice po południu. Później dotarły do Birkenau, a następnie do Auschwitz. W kolejnych dniach właśnie tam przewożono więźniów. Na miejscu zorganizowano szpital więźniarski. Pierwsza pomoc, jaka dotarła na teren obozu to był radziecki personel medyczny, który szedł razem z Armią Czerwoną. Później pojawiła się grupa lekarzy i pielęgniarek z pobliskich miejscowości. Na początku lutego 1945 roku, z inicjatywy i pod kierownictwem dr. Józefa Bellerta z Warszawy, na terenie wyzwolonego obozu powstał Szpital Obozowy Polskiego Czerwonego Krzyża. Więźniowie cierpieli na różnego rodzaju choroby, które trudno było leczyć, ponieważ ci ludzie byli wycieńczeni fizycznie z powodu głodu i pracy ponad siły. Niektórych nie udało się uratować. Wojska, które wkroczyły na teren obozu, znalazły tam również ciała tych, którzy zmarli przed wyzwoleniem. Ok. 600 ciał złożono w zbiorowej mogile. Armia Czerwona wyzwoliła 7 tys. osób.

Jak przebiegała ewakuacja obozu?
Wbrew pozorom to był długi proces. Ewakuacja rozpoczęła się już kilka miesięcy przed ostatecznym wyzwoleniem. Początkowo więźniów, którzy byli zdolni do pracy, wysyłano transportem kolejowym do obozów położonych w głębi Rzeszy, np. do Mauthausen czy Dachau. Tam byli wykorzystywani jako siła robocza. Już jesienią 1944 roku naziści zaczęli palić dokumentację w ramach akcji zacierania dowodów zbrodni. Przygotowali także do wysadzenia komory gazowe i krematoria w Birkenau. Jednak w tym czasie można dostrzec wyczekiwanie. Całkiem dobrze prosperujące zakłady przemysłowe na Górnym Śląsku wysyłały informacje do zarządzających obozem, że potrzebne są ręce do pracy. Widać przez to, że wtedy Niemcy jeszcze nie spodziewali się tak gwałtownych postępów Armii Czerwonej. Sytuacja radykalnie zmieniła się dopiero 17 stycznia 1945 roku, kiedy wojska radzieckie dotarły do Krakowa, skąd blisko już było do terenów Rzeszy.

Zaczęto organizować tzw. "marsze śmierci". Na czym one polegały?
Między 17 a 21 stycznia rozpoczęto pieszą ewakuację tych więźniów, którzy byli w stanie o własnych siłach opuścić obóz. Z Auschwitz i jego podobozów wyprowadzono około 56 tys. więźniów. Kolumny więźniarskie kierowały się na zachód. Najdłuższą trasę przebyli więźniowie podobozu KL Auschwitz-Birkenau, który znajdował się w Jaworznie: przeszli 250 km i dotarli do obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen. Pozostałe trasy do Wodzisławia Śląskiego i Gliwic liczyły odpowiednio 50 i 60 km. Więźniowie maszerowali w fatalnych warunkach. To była zima z silnym mrozem i dużymi opadami śniegu. Ludzie byli wycieńczeni, skąpo ubrani, a na dodatek dostawali małe ilości jedzenia, zazwyczaj dopiero podczas wieczornych postojów. Szacuje się, że w trakcie ewakuacji zginęło od 9 do 15 tys. osób. Szlaki tych wędrówek były usłane ciałami zmarłych, dlatego w pamięci okolicznej ludności zapisały się one jako marsze śmierci.

Dzień przed wyzwoleniem na terenach obozu nie było już esesmanów. Pozostali tam więźniowie nie próbowali uciekać?
To byli ludzie bardzo chorzy i wycieńczeni. Dlatego Niemcy nie włączyli ich do marszu ewakuacyjnego. W momencie, kiedy ostatni żołnierze Wehrmachtu wycofali się z terenów Auschwitz-Birkenau, znalazła się grupa osób, która próbowała uciekać. Znana jest historia rodziny Ulatowskich, matki Zofii oraz jej dzieci Hanny i Jerzego, którzy trafili do Oświęcimia z powstańczej Warszawy. Na kilka dni przed wyzwoleniem cała trójka opuściła obóz z obawy przed tym, co może ich tam spotkać. Nie wiedzieli, kiedy wkroczą Rosjanie i czy wojska niemieckie nie wrócą. Kobieta z dziećmi ukryła się w domu rodziny Agaty i Jana Baraniaków w pobliskiej miejscowości Brzeszcze. Oni też wiele ryzykowali. Gdyby okazało się, że Niemcy by wrócili, wszyscy zostaliby rozstrzelani. Mimo tego zdecydowali się pomóc. Ponadto po mieście zaczęła rozchodzić się informacja, że naziści się wycofali, a w obozie zostało wiele dzieci. Mieszkańcy zdecydowali się wynieść stamtąd te najmniejsze i najbardziej schorowane.

Jak więźniowie witali żołnierzy radzieckich?
Kiedy czerwonoarmiści weszli do obozu, nikogo nie widzieli. Więźniowie ze strachu chowali się w barakach. Dopiero po jakimś czasie żołnierze napotykali na swojej drodze pojedyncze osoby. Jest takie ujęcie w dokumencie "Kronika wyzwolenia obozu", kiedy wojska radzieckie otwierają bramy obozu i ludzie witają ich jak wyzwolicieli. To prawda, ale nie było tak od razu. Ta scena została nakręcona parę dni później na potrzeby tego filmu. Ale faktycznie więźniowie witali żołnierzy jak wyzwolicieli.

Co dalej się z nimi działo?
Sukcesywnie więźniowie opuszczali obóz i wracali do swoich domów. Często poza Polską. Otrzymywali odpowiednie oświadczenia, żeby ich podróż przebiegła spokojnie - o ile można mówić o spokoju w czasie wojny. Trzeba pamiętać, że to był dopiero styczeń, a działania wojskowe zakończyły się z początkiem maja. Część więźniów spędziła ten czas w obozach tymczasowych. Niepewny był los więźniów przeniesionych do obozów w Rzeszy. Szwedzki Czerwony Krzyż, reprezentowany przez hrabiego Folke Bernadotte, uzyskał w marcu 1945 r. zgodę na przeniesienie więźniów obozów koncentracyjnych na teren Szwecji. Wśród ewakuowanych znaleźli się także więźniowie Auschwitz. Można powiedzieć, że zostali szczęśliwie uratowani. W marcu uzyskali zgodę władz niemieckich i administracji obozu na przeniesienie na teren Szwecji. Tragiczny los spotkał z kolei osoby, które przebywały w obozie w Neuengamme na północy Niemiec, w tym pewną liczbę ewakuowanych więźniów z jednego z podobozów Auschwitz. W pierwszych dniach maja ok. 7 tys. więźniów umieszczono na statkach, które zgodnie z umową miały być tak oznaczone, żeby nie zostały zaatakowane przez siły brytyjskie. Z dwóch okrętów, Cap Arcona i Thielbeck, Niemcy nie usunęli swoich oznaczeń i lotnictwo alianckie je zaatakowało. Ludzie, którzy przeżyli traumę obozów, zginęli w wodach Zatoki Lubeckiej. Dla wielu więźniów droga do domu była bardzo długa.

Co widzieli po powrocie?
Warszawiacy, którzy wracali do swojego miasta, widzieli ruinę. Powrót do domów był też dramatyczny dla wielu Żydów. Okazywało się np., że z dziesięcioosobowej rodziny Holokaust przeżyła tylko jedna, która nie wiedziała, gdzie ma się podziać. Dla tych ludzi to były wielkie tragedie, które odcisnęły bolesne piętno na całym ich powojennym życiu.

Zdarzały się jednak także szczęśliwe zakończenia.
Tak. Wystarczy podać przykład krakowskiej rodziny Horowitzów, która przetrwała getto w Krakowie, następnie obóz w Płaszowie i jesienią 1944 roku została przeniesiona do Brünnlitz, podobozu Gross Rosen (ojciec Dawid i syn Ryszard) oraz do Birkenau (matka Regina i córka Bronisława). Do obozu trafili także ich dalsi krewni. Matka i córka znalazły się na liście Oskara Schindlera i zostały przeniesione do Brünnlitz. Tymczasem Ryszard z ojcem zostali przeniesieni do obozu Auschwitz. Syn Ryszard pozostał w obozie Auschwitz. Wszyscy szczęśliwie doczekali wyzwolenia i spotkali się w Krakowie we wrześniu 1945 roku.

Jak trauma obozowa wpłynęła na zachowania osób, które udało się uratować?
Byli więźniowie powielali nawyki, których nabyli w obozie. Na przykład część żywności, którą dostawali wieczorem, przechowywali do rana. Ponadto obawiali się zastrzyków, ponieważ kojarzyli je z tzw. szpilowaniem, czyli zabijaniem zastrzykami z fenolem. Z kolei kąpiel przypominała im selekcje w łaźniach obozowych, podczas których lekarz SS kierował wycieńczonych więźniów do komór gazowych. Jednak najbardziej szokujące były zachowania niektórych dzieci, które po wyzwoleniu w większości trafiły do sierocińców, głównie na Śląsku. Miały specyficzny rodzaj zabaw, np. ustawiały się w szeregu i przeliczały.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska