Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz wygrał z białaczką. Nastolatek z Łodzi cieszy się na święta i przygotowuje do olimpiady

Alicja Zboińska
Patrząc na Mateusza, szykującego się do świąt, trudno uwierzyć, że chłopiec tak ciężko chorował
Patrząc na Mateusza, szykującego się do świąt, trudno uwierzyć, że chłopiec tak ciężko chorował Krzysztof Szymczak
Dla Mateusza, jego mamy i brata to będą wspaniałe święta. Ostatnie badania pokazały, że chłopiec jest całkowicie zdrowy.

To będą piękne święta Bożego Narodzenia w rodzinie Pilarczyków z Łodzi. Tak spokojnej Wigilii 13-letni Mateusz, jego mama i brat nie mieli od 2012 roku. Bo 2012 rok zmienił wszystko. Nagle zdrowego Mateusza zaczęły boleć zęby. Ból był tak silny, że mama wędrowała z chłopcem od jednego gabinetu stomatologicznego do drugiego. W nocy Mateusz krzyczał i pięściami walił w ścianę. Lekarze twierdzili, że chłopiec symuluje, gdyż zbliżał się koniec roku szkolnego. Padały kolejne diagnozy: wyrzynające się ósemki, zapalenie nerwu trójdzielnego.

- Dopiero chirurg szczękowa ze szpitala im. Barlickiego stwierdziła, że Mateusz choruje na białaczkę - mówi Agnieszka Pilarczyk, mama chłopca. - Chwiały mu się bowiem wszystkie zęby. Syn trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, a badania wykazały, że chirurg szczękowa miała rację.

Z diagnozą chłoniaka Burkitta czwartego stopnia Mateusz został przewieziony do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi. Stan chłopca był bardzo ciężki, lekarze zdecydowali o zastosowaniu agresywnej chemioterapii, po której chłopiec zapadł w śpiączkę. Jego życie było uzależnione od pracy maszyn. Krytyczny moment nastąpił w połowie sierpnia 2012 roku, gdy chłopiec leżał na oddziale intensywnej opieki medycznej. Lekarze przygotowali rodzinę na najgorsze. Zapowiedzieli, że serce musi podjąć pracę w ciągu pięciu dni. Podjęło ją czwartego dnia wieczorem.

Droga do wyzdrowienia była bardzo długa. Początkowo chłopiec nawet się nie ruszał, nie mówił, nie słyszał. Pomogła fundacja Krwinka, pod jej opieką chłopiec jest cały czas. Dziś trudno w to uwierzyć. Mateusz chodzi do gimnazjum, a nauczycielka fizyki chce, by reprezentował szkołę podczas olimpiady z fizyki. Chłopiec bardzo lubi grać na konsoli. - Mam nadzieje, że pod choinką znajdę grę - mówi Mateusz.

Najpiękniejszy prezent rodzina otrzymała jednak kilka dni przed świętami: kolejne badania wykazały, że w organizmie chłopca nie ma ani jednej komórki rakowej. - Tak spokojnych świąt, odkąd Mati zachorował, jeszcze nie mieliśmy- cieszy się pani Agnieszka.- Zawsze gdy idziemy do szpitala na badania, boję się, że syn już tam zostanie.

Kolejne badania w marcu, wyniki muszą być dobre.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki